Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Ja to wogole jestem "lucznik", bloczka nie ma co porownywac z lukiem klasycznym. Po przelamaniu oporu utrzymanie 70 funtow na cieciwie kosztuje okolo 17 funtow - lucznik klasyczny trzyma caly czas pelen naciag. Z bloczka strzelam z celownikiem na 3 groty, Wy strzelacie na os strzaly. To jak strzelanie z karabinka z celownikiem optycznym w pozycji lezac, a z karabinka szturmowego z przyrzadow otwartych z pozycji stojac, dwa swiaty ;)

No nie, filmu nie ma! To jest zbyt fajne, proszę coś nagrać

Film nie fabuły ani akcji Nudne. Dziewczyny okutane po samą szyję, wielkich popisów strzeleckich brak. Filozofowania przy tym, że chowają się kettle

Co ciekawsze notatki:
1. Strzelasz energią i tak musisz sobie to wizualizować. Energia lubi naturalne trajektorie. Do przemyślenia przy wszystkich ćwiczeniach balistycznych.
2. Łuku nie naciągasz. Odpychasz się od niego. Skąd ja to znam?
3. Łuk do strzału trzymasz zablokowanym szkieletem, a nie mięśniami. Korekty robisz... w stawie biodrowym.
4. Każde napięcie mięśnie odległe od linii strzału zostanie uwolnione w chwili spustu strzały i wpłynie dramatycznie na jakość strzału.
5. Punkt kotwiczenie. Palec wskazujący pod kością policzkową - opuszka zahaczona o dziurę po prawej górnej czwórce.
6. Oko lewe musi być wyżej niż oko prawe. Poprawia się przez to orientacja przestrzenna. Ciekawe, ciekawe...
7. Nie wolno zaciskać ręki na majdanie (uchwycie), bo wtedy cięciwa wali w przedramię. Nauczony na kettlach... No właśnie. Siniaka widzieliście.
8. Trzy palce trzymają cięciwę, a nie dwa. Trzymanie dwoma powoduje unoszenie łokcia i wpływa na celność.
9. Po spuście palce muszą płynnym ruchem przesunąć się na tył głowy, bez odrywania od twarzy.
10. I na koniec: domknięcie linii strzału odbywa się dokładnie tak jak wyciskanie na ławce. Ściągasz łopatki. Oczywiście cały czas masz napięty brzuch, pośladki, stoisz stabilnie na nogach.
11. To ciekawe. Są takie ułożenia przedramienia w relacji nadgarstek, łokieć, że przedramienia stają się wyjątkowo podatne na złamanie. Jeżeli przyłożymy siłę do takiego skrzyżowanego układu, to najpierw puszczą mięśnie (drżenie), a potem może dojść nawet do złamania. Oczywiście przy strzelaniu z łuku to raczej nie grozi, ale na słynnych mistrzostwach Polski HardStyle jedna ręka się złamała przy tureckim wstawaniu pod ciężarem KB72. Może kula zaczęła się obracać wokół osi i znalazła takie ustawienie, w którym kość była słaba. A może kolega jadł za dużo białka?
To tylko namiastka ułamka z części teoretycznej. Ilość praktycznych uwag do strzelania to pół takiego dziennika.

Panowie. Odnośnie wcześniejszych postów.

Kettle są unikalne, starodawne, skuteczne, uniwersalne itp. I nie jest to wynalazek marketingowy Pawła Tsatsouline'a ale przyrząd z chwalebną przeszłością. W NAC są zdjęcia polskich żołnierzy, którzy przed wojną ćwiczą tymi cudami. Pal licho nazwy.
Klasyczna szkoła... Co ja będę powtarzał po Leonie? Jak ktoś chce to proszę.



Girevoy Sport rozwija głównie wytrzymałość siłową. I jest jednym z narodowych sportów w byłych krajach demokracji ludowej. W zasadzie znajomi na Ukrainie mówią, że każdy mężczyzna przynajmniej raz w życiu ćwiczył z odważnikiem, albo go przynajmniej widział. W wojsku, w szkole, na uczelni itp.
Jednak Paweł poszedł trochę dalej. Zmieszał w jednym kotle wszystko co wiedział o:
- podnoszeniu ciężarów
- odważnikach
- sztukach walki
- oddychaniu
- fizjologii
- gustach Amerykanów

Dorzucił trochę własnych pomysłów i spostrzeżeń, a całość przyprawił marketingowym sosem w duchu fascynacji wszystkim co przyszło z Imperium Zła. Nie był to jednak produkt z TV Shop. To działało. Nie znam osoby, która po miesiącu opieki trenera HS/SFG nie powie: "Czuję moc. Robię progres. Nie tylko na kettlach." Nagle rozumiesz ciało i uczysz się sztuczek, które programują Cię do podnoszenia ciężkich rzeczy, znoszenia wysiłku itp.
Gdybym miał wskazać największe nieporozumienia z kettlami to byłoby to właśnie "wyciskanie na barki". Nie dość, że nic nie da to jeszcze pogłębia problem słabego nadgarstka u wielu osób.
Zespół p***eczkowato Wygiętego Nadgarstka powoduje np. poważne problemy z wyciskaniem sztangi (w każdej pozycji). Kształt kettla i specyfika ruchu powodują, że ZPWN zostaje praktycznie wyeliminowany po tygodniu treningów.
O TGU to można by długo. Nie znam zdrowszego ćwiczenia. Miałem nawet je zgłosić do "Asa w rękawie". Z dużą butelką wody mineralnej postawioną na pięści. Genialne i już.

Dochodzimy do sedna. Ćwiczenia balistyczne. Nagle pomiędzy ramieniem, a środkiem ciężkości robi się nie 60, a 80 cm. Ruch wahadła trzeba zakotwiczyć itp. Swing oburącz nie istnieje w klasycznych kettlach. U Pawła istnieje zupełnie autonomicznie. I to jest druga porażka w rozmowach o kettlach: kettlebells na treningach CF, ze sztandarowym przykładem OHSwing. Overheady nie mają sensu oburącz! Są wbrew anatomii obręczy barkowej. Natomiast wykonywane jednorącz byłyby pokracznymi karykaturami rwania. Istnieją tylko dwa rodzaje rwania, które mnie nie śmieszą: rwanie olimpijskie i rwanie odważnika. Cała reszta to wydziwianie. I tu okazuje się, że rwanie odważnika to sport dla przeciętnego obywatela, podczas gdy rwanie sztangi to zajęcie, którego nie można nauczyć się z YT.

Może bym i mógł tak długo, tylko mi się nie chce. Może kiedyś...
Badassgym - jak masz w okolicy możliwość sprawdzenia się na takim treningu to polecam. Możesz miło się rozczarować tym co dostaniesz od kuli z uchem. Uwierz, że wyciskanie "na barki" to nie ta bajka.

Idę spać.
@Fan - wagi nie mam od kilku miesięcy. Dobrze mi z tym, chociaż pewnie ostatnie dni takiej swobody. Musiałem się oduczać codziennego ważenia jak fajek. I był gnój i syf i desperacja i jedzenie co do kalorii. Taka sportowa odmiana bulimii. Nie rzygasz po jedzeniu, tylko idziesz na trening. A to złe zło.

@Kabo - dotknięcie było. Asekurant miał przykazane, że jak nie dotknę, to nie musi mnie ratować

Coś jeszcze miałem napisać... A... Na siłowni nie byłem. Łuki, a potem sprzątanie. Plan zrobiony na 150%. Mógłbym na dywanie podejmować księżniczki z najlepszych domów (z najgorszych w sumie też )
Jutro Warszawa. Najpierw łuki. Zobaczymy jak to wyjdzie.

Przyjemnie mi się czytało relację. Godna pochwały.

Łuki fajne (oj, we wszystko bym się wkręcił, tylko czas nie pozwala) !

Leon - ładnie zademonstrował różnicę GS/HS, tylko to trochę wyrwane z kontekstu i źle można zrozumieć, bo obie szkoły mają swoje racje.
Tylko Leon sprzedaje kule dragondoor, to tak nie do końca powinien deprecjonować nauki Pawła..


Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-12-20 13:50:09

Moje zdanie jest podobne do zdania Orzegowa. Sztanga do budowania siły jest niezastąpiona i koniec. Zresztą hehehe jak od dłuższego czasu sobie czasem wchodzę na profile fejsbukowe CKB Polska i SF Polska i tam co jakiś czas jeden czy drugi instruktor "puści pare" i się okazuje, że ćwiczy sztangą Ale ciiicho nikomu ani słowa, te wszystkie wyniki siłowe dzięki odważnikom
GS piękny sport ale u mnie w okolicy posucha w tym temacie. SF też mi się podoba i być może jak będzie jakieś szkolenie w okolicy (a podobno ma być) to się wybiorę.

Łuki to fajna rzecz. Dwa lata wsecz przmierzałem się dwa razy do własnego longbow`a z jesionowego drewna, ale po dwóch porażkach przy profilowaniu ramion, trochę temat odpuściłem. Przez jakiś czas myślałem o kompozytowym refleksyjnym. Pewnie trochę jeszcze pomyślę i zrobię, w końcu nad budową pierwszego kanu przez cztery lata myślałem

W temacie kettli i siły, jestem pewien, że można siłę kettlami zbudować. To tylko kwestia pracy. Nikt mi nie wmówi że jeśli robię fron squat ze sztangą 80 kg, to robiąc to samo ćwiczenie z dwójką 32kg kettli nie zbuduję siły dokładając choćby na szyję po 2-5 kg łańcucha co tydzień. Można robić MC ze 160kg na sztandze, można również robić to samo ćwiczenie z dwoma kettlami na jednej nodze. Ciężar to ciężar, bez znaczenia czy jest on w postaci kulki i krążka.
W sumie chciałbym zobaczyć gościa który bierze po dwa kabany w rękę i robi MC z podstawki.

_Szajba_

Nikt mi nie wmówi że jeśli robię fron squat ze sztangą 80 kg, to robiąc to samo ćwiczenie z dwójką 32kg kettli nie zbuduję siły dokładając choćby na szyję po 2-5 kg łańcucha co tydzień. Można robić MC ze 160kg na sztandze, można również robić to samo ćwiczenie z dwoma kettlami na jednej nodze. Ciężar to ciężar, bez znaczenia czy jest on w postaci kulki i krążka.
W sumie chciałbym zobaczyć gościa który bierze po dwa kabany w rękę i robi MC z podstawki.

Wytłumacz to jemu. On nie robi front squat z 80 kg.



Tak jak mówisz, ciężar to ciężar. Główne ograniczenie kettli wynika z faktu że są dostępne i używalne do pewnych wag, potem to są jakieś nieokreślone formy. Dlatego najlepiej nadaja się do treningu wytrzymałości siłowej a nie siły. Tą drugą cechę budują u osób początkujących.

badassgym

_Szajba_

Nikt mi nie wmówi że jeśli robię fron squat ze sztangą 80 kg, to robiąc to samo ćwiczenie z dwójką 32kg kettli nie zbuduję siły dokładając choćby na szyję po 2-5 kg łańcucha co tydzień. Można robić MC ze 160kg na sztandze, można również robić to samo ćwiczenie z dwoma kettlami na jednej nodze. Ciężar to ciężar, bez znaczenia czy jest on w postaci kulki i krążka.
W sumie chciałbym zobaczyć gościa który bierze po dwa kabany w rękę i robi MC z podstawki.

Wytłumacz to jemu. On nie robi front squat z 80 kg.

Tak jak mówisz, ciężar to ciężar. Główne ograniczenie kettli wynika z faktu że są dostępne i używalne do pewnych wag, potem to są jakieś nieokreślone formy. Dlatego najlepiej nadaja się do treningu wytrzymałości siłowej a nie siły. Tą drugą cechę budują u osób początkujących.

Można by się tak licytować bez końca
Znajdź mi na tym forum kogoś kto zrobi MP z dwoma ketlami po 48kg z prawidłową techniką w serii przynajmniej 5 powtórzeń. Jak już to zrobi, niech dorzuci po 5kg łańcucha na każdą rękę i niech powtarza to aż wykona 5 repsów w serii. Jeśli powie że nie zbudował siły na kettlach, to znaczy że kłamie.
Różnica między kettlami a sztangą wynika głównie z łatwości obsługi tej drugiej

Wiodę żywot nomada... Żywię się suszonymi mięsem i orzechami, strzelam z łuku do figurek dzikich zwierząt. A jaki progres zaliczyłem od wczoraj! Matko! Ręki ani razu nie stłukłem, a wszystkie strzały trafiały. Podkreślam: wszystko w tarczy. Wczoraj sporo było za tarczą. Wkręciłem się. Strzelectwo precyzyjne to czysty relaks. Z brudnym umysłem nie masz czego szukać na torze. To znaczy masz. Strzał będziesz szukał po krzakach.
Cały dzień staliśmy na dworze i strzelaliśmy. Coraz sprawniej. Pięknie. Świeże powietrze, kiełbasa z ogniska, bigos, trochę kaszy z mięsem... Trochę głodno. A potem trzeba było dojechać do stolicy. A w aucie ciepło i wygodnie...
Kawa na BP i jakoś dojechałem. Na siłownię. Są pewne priorytety jakby nie było.

FitNotes Workout - niedziela 20th grudnia 2015
** Flat Barbell Bench Press **
- 100.0 kgs x 5 reps
- 105.0 kgs x 5 reps
- 110.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps

** Sumo Deadlift **
- 100.0 kgs x 5 reps
- 120.0 kgs x 4 reps
- 140.0 kgs x 3 reps
- 160.0 kgs x 2 reps
- 170.0 kgs x 1 rep

** Juggling ** - 15:00

No i tyle. Ławka a'la Niedźwiedź. Była siła (plecy mnie ciągną po tych łukach, ale pomaga to w domykaniu łopatek). Osiem setów, trzy pierwsze z progresją, a potem taktyczny odwrót na z góry upatrzone pozycje. I tak do chwili kiedy poczułem, że za dwie serie trzeba będzie oszukiwać. A że niżej 100 kg nie schodzimy, to powiedzieliśmy ławce bye.

Ciągi. Przy 160 wpadłem stopą w taki malutki, p******ony rowek w podłodze. Dosłownie mną zakołysało. I wiedziałem, że 180 nie pójdzie. Koniec. Klops. Kicha. Spalony. Tak już mam. Nie da się podnieść czegoś, o czym wiesz, że tego nie podniesiesz. A ja wiedziałem.
I nie podniosłem. Zdjąłem 10 kg i poszło jak marzenie.

Wykorzystując to, że lokalny-personalny nadzorca sali czytał książkę (!!! - nie było fajnych dziewczyn chyba - były, ale tylko dwie), a podłoga była gumowa, postanowiłem - po raz pierwszy w życiu - pożonglować kettlami pod dachem. Jakoś szło
A jakie typy tam przychodzą... Jak z opowieści Kapitana Bomby... W sumie to nie żłobi w mojej psychice żadnego wgłębienia, ale trzeba nie mieć wstydu, albo mieć wielki tupet żeby takie zabawy nazwać treningiem. A jeszcze jak w szatni chłopy przybiły piątkę z hasłem "Jest moc!" to myślałem, że się skrzywię... "Dałbym ja wam trening. Przyszlibyście do mojej siłowni, na której masz dylemat wyrzygać się od smrodu czy zachorować od przeciągu, a rękawiczki to zakładasz od rdzy i infekcji, a nie od odcisków..." Jutro więcej może. Nikogo nie hejtuję. Dobrze, że przychodzą. Ale jakby jeszcze wiedzieli po co... Może przegrali zakład?

Panowie. Bo nie zasnę...
To, że chłopaki od kul ćwiczą ze sztangą to wynik kilku spraw.
Szkoła Pawła ma trzy kierunki: SFG (Strong First Gyria), SFB (Strong First Barbell) i SFBodyweight. Jeżeli mówimy o tych samych osobach, to nie dziwi nikogo, że panowie stają się multidyscyplinarni.
To tak jakbyśmy rozliczali strongmana, który poszedł w kulturystykę, albo maratończyka, że zaczął uprawiać triathlon.
Na 100%. Mam niezachwianą pewność, że trzy wymienione obszary wspierają się nawzajem. Kule pomagają w wyciskaniu sztangi. Sztanga pomaga ćwiczyć z coraz cięższymi kulami. Możliwości w ćwiczeniach z masą ciała mogą zależeć od ogólnych możliwości siłowych. Itd.
Jednak sztangę ciężko zabrać do lasu. Ciężko jej używać w kawalerce, akademiku itp. Odważnik pod tym względem wygrywa. A jak już zabiorą ci wszystko i nie ma miejsca na nic, to można zostać nagim wojownikiem. No chyba, że zwiążą. To można uprawiać izometrię, ćwiczyć oddech i potęgować w pamięci dwójkę jak się nie zna na pamięć jakiegoś eposu.
Dobranoc.
Będę bronił kul do ostatniej szarej komórki.