Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Maciek kuknij co byś wyprawiał jak byś "trochę" koksu zapodał

140 kg x 42 rep

To tak działa, trochę koksu i już ?
To chyba muszę zagłębić się w temat

Eeee...
Rano musiałem się szlajać po lekarzach. Wykorzystałem moment i skoczyłem do zaprzyjaźnionego masarza. Kupiłem anaboliczną słoninę ze szczęśliwej wiejskiej świni.


Rano wypiłem kawę z mięsem. Potem przyjąłem kawałek kiełbasy i tyle. Dopiero wracając do domu zajechaliśmy do znajomej knajpy. Zjadłem wołowinę na warzywach. Poprosiłem o dodatkowe masło. Dostałem jakieś pół kostki. Smaczne było. Wpadła też grzanka z żytniego chleba!

Około 13:00 zjedzone. Dopiero około 21:00 kolejny posiłek. Nie wiem czy to normalne, ale nie czułem głodu. Siedzę ostatnio na FB u optymalnego towarzystwa. Ciekawe rzeczy piszą. Korci spróbować. Nawet "chleb" z kaszy gryczanej upiekłem. Bardzo podoba mi się ten przepis.

Wieczorem
WL 11 singli ze 109 kg
Żonglerka kulką 20 kg
Spacer rowerem. Miałem mocniej przycisnąć chwilę, ale mi się odechciało. W jakim celu miałbym to robić?
Idę na kartofle i spać. Miałem jutro jechać pokibicować Rudej z naszego klubu na maratonie, ale okazało się, że coś robią z torami i nie będzie pociągu. Chciałem wziąć rower i pojechać trochę wzdłuż trasy. Trudno.
Kolegę spotkałem biegacza. Szykuje się do artroskopii. Se pobiegał.

A mnie też jednak boli prawe kolano. Po zewnętrznej stronie. Nie jest to dobry ból. Coś tam skrzypi nawet. Zobaczymy jak będzie.

Jadłbym

szamka fajna

a skąd wiesz że świnia była szczęścliwa, może ona chciała do miasta a nie tak na wsi siedzieć

MaGor

Kolegę spotkałem biegacza. Szykuje się do artroskopii. Se pobiegał.

A mnie też jednak boli prawe kolano. Po zewnętrznej stronie. Nie jest to dobry ból. Coś tam skrzypi nawet. Zobaczymy jak będzie.

Nie jest to odosobniony przypadek ale Machina ciągle działa i miele ludziom stawy. Ogromna kasa w promocję "zdrowego biegania maratonów" pompowana przez koncerny robi swoje.

To wynik nadmiaru obciążenia, który można sobie zafundować zarówno na Maratonach jak i treningach siłowych. Kwestia osobnicza, do tego wiele osób ignoruje markowe obuwie do biegania, ja sam ignorowałem (do czasu).


Zmieniony przez - Ronin78 w dniu 2016-05-08 08:39:33

Mam problemy z kręgosłupem ale zaczęły się w liceum zanim rozpocząłem przygodę z siłownią. Żadnych innych problemów nie mam ze stawami również po 27 latach trenowania. A z tego co czytam i widzę wśród znajomych ledwo zaczęli przygodę z maratonem i już zonk. Oczywiście uwarunkowania osobnicze i sprzęt mogą mieć kluczowe znaczenie.

Ja tu widzę działalność misyjną pod hasłem ' maratony są złe, bieganie jest złe, bo niszczy stawy ;) '.

To nie bieganie niszczy stawy, ale głupota / niewiedza ludzka - brak techniki, brak chęci treningów z lepszymi, etc. Taka postawa powoduje kłopoty wszędzie, nie tylko w bieganiu ;)

kuba_n

a skąd wiesz że świnia była szczęścliwa, może ona chciała do miasta a nie tak na wsi siedzieć

Szczęście świni widać po grubości słoniny. W sklepach dominują połcie o grubości 1 - 1,5 cm. Chów przemysłowy ma swoje prawa. Każdy hodowca chce wyhodować jak najwięcej drogiego mięsa i jak najmniej taniego tłuszczu. Czyli te świnki przemysłowe to taki trochę body building uprawiają. A wy tu piszecie: "świniomasa" Nawet są na specjalnych dietach! Pamiętam, że na ekonometrii rozwiązywaliśmy jakieś zadania optymalizacyjne z proporcjami karmy dla świń.
Świnie wiejskie jedzą normalnie i widocznie nie robią cardio.

Dygresyjka: czy ktoś ze starych bywalców siłowni spotkał się w latach 90-tych, 80-tych z typkami, którzy jadali wysokoproteinowe pasze dla świń? Bo do mnie takie legendy dotarły. Były dwie szkoły i umiarkowane centrum. Szkoła "na zimno": zjeść proszek i popić wodą. Szkoła "na ciepło": ugotować zupę, przyprawić itp. Centrum nie wybrzydzało. Wydaje mi się, że to plotka, ale jednego kolesia to pokazywali mi palcem i mówili: "O patrz. Ten koleś co wieprza dodatki paszowe dla tuczników." Wierzyć? W sumie jak znam mądrość niektórych zawodników... A jak jeszcze sobie tę mądrość pomnożę przez ambicję i chęć wyglądania oraz sprowadzę do wspólnego mianownika z powszechnymi trudnościami w dostępie do białka spożywczego - to prawdopodobieństwo rośnie. Pamiętacie jakim rarytasem były kurze cyce w sklepach? Pamiętacie kolejki w mięsnych? Kartki? Twaróg i jajka pozostawał chyba.

Red - masz rację. I dlatego zamieniam plecak na wodę na plecak turystyczny i może trochę pochodzę po naszej wyżynie. Zwłaszcza jak się nie ma umiaru.
Nie wiem czy sobie dzisiaj nie zmienić koncepcji treningu. Kolano nie boli z rana wprawdzie, ale... Może deload jakiś? W sumie przez barierę 20t przebiłem się tydzień temu. Zobaczę. Na razie sączę kawę z masłem.