"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Arebie - niechby i Milik miał Bursztynowego Słowika - jego na teraz rozlicza gra w Reprezentacji Polski, a nie bundesliga. Na razie mi to właściwie lata bo idziemy do przodu, ale jeśli przez niego przegramy kolejny mecz bo znowu zobaczy bramkę nie tam gdzie my wszyscy to będzie słabo. Sorki Xzaar za OT'a.

Chcialem dobrze, a wychodzi jak zawsze ;) Raz jeszcze, nie jestem zwolennikiem odbierania ludziom marzen, nic mi do tego co, kiedy i kto robi. Osobiscie slabszy od wiekszosci startujacych wynik uwazam za zaden problem - takie sa zasady, ktos wygrywa, ktos musi byc ostatni - sam zreszta doskonale znam smak ciagniecia sie w ogonie, musialbym byc niepelnosprytny by liczyc na to, ze w kilka lat dogonie i przegonie ludzi zyjacych sportem cale swoje zycie.

Porywanie sie z motyka na slonko i DNF spowodowany brakiem przygotowania ( nie mowie o kontuzji, wypadku itp. ) mnie i tylko mnie subiektywnie drazni. Moze jestem wypaczony, bo wlasnie taki zawodnik w zeszlym roku w czasie mojego startu zmarl w zawodach w Poznaniu. Ksiedzem byl, wiec byc moze nie zostawil kobiety i dziecka, ale przeciez to czlowiek, mial mame, tate, moze rodzenstwo. dla niego to juz bez roznicy, a dla nich ? Ucinajac dywagacje, sekcja wykazala ze jego smierc byla niepotrzebna, wynikala ze zwyklego zaniedbania.

Plynnie przechodzac do pilki - najwazniejszy i tak jest Brexit. Oj, beda teraz zbierac Brytowie efekty swojej wolnej woli ;)

Milik.. Nie mam zalu na chlodno. Mam zawsze na goraco, ale to sie nie liczy ;) Nie rozpatruje tego w kategorii Milik zj**al, Kuba jest zaj**isty. Druzyna wygrywa. Druzyna byc moze przegra i odpadnie. Nawet jesli, to chyba tylko Pan Jan pamieta taki sukces kopaczy z wlasnych przezyc ( Barcelony nie licze ) Nauczylem sie dostrzegac prace i starania - Lewy nie strzelil od pieciu meczy.. a trzeba byc bardzo zle nastawionym by nie dostrzegac, jak wiele wniosl do tego, ze jestesmy w cwiercfinale. Napastnika rozlicza sie z bramek, wiem.. ale ja nie rozliczam indywidualnych zawodnikow, bo na Ojro pojechala druzyna. Druzyna zrobila tyle na ile liczylem, wszystko co wiecej bedzie juz dla mnie zaskoczeniem in plus ;)

Ronin78

Arebie - niechby i Milik miał Bursztynowego Słowika - jego na teraz rozlicza gra w Reprezentacji Polski, a nie bundesliga. Na razie mi to właściwie lata bo idziemy do przodu, ale jeśli przez niego przegramy kolejny mecz bo znowu zobaczy bramkę nie tam gdzie my wszyscy to będzie słabo. Sorki Xzaar za OT'a.

Powtórzę bo może nie doczytałeś....
Na obecnych mistrzostwach:
Gol, asysta, praktycznie bezpośredni udział we wszystkich 3 bramkach drużyny narodowej i strzelenie karnego
Pozatym Xzaar ładnie napisał jak trzeba patrzeć na to. Mamy mistrzostwa i wszyscy są teraz trenerami/selekconerami więc wybaczam Ci twoje "januszowe znastwo"

Ja się nie znam na piłce, ale gdybym grał przeciwko drużynie z takim Lewym, to kazałbym obrońcom psuć mu każdą okazję. Impas Lewego może wynikać ze strategii przeciwników. Może też być objawem dołka formy, który jest wpisany w naszą fizjologię, psychologię itp.
Milik zasłużył na miejsce w kadrze i - jak to mówią: mądrego nawet porażki czegoś nauczą. Edukacja kosztuje, a doświadczenie to już całkiem cenny towar. Drużyna to zbiór osobowości, ale nie może być bandą najemników, którzy rzeźbią swoje własne biznesy. Może to pierwsza taka ekipa od kilkunastu lat? Piłka to gra drużynowa i często drużyny "all stars" dostają baty od małych i zgranych zespołów. Na boisku ma pojawić się zespół, a nie jedenastu indywidualistów.

Imprezy masowe nie rozgrzeszają bezmyślności uczestników. Zgadzam się z Marcinem. Mało tego: czyjaś bezmyślność obciąża konto organizatorów, środowiska itp. Zgon na zawodach - i nagle wszystkie media donoszą: organizator nie dopilnował aktualnych badań wydolnościowych, EKG i tomografii u wszystkich zawodników, bieganie zabija, a triathlon to w zasadzie samobójstwo itp. Nie ma jednak możliwości weryfikacji uczestników pod kątem przygotowania. Ważniejsze jest budowanie świadomości. I to nie przez fajne hasła i zdjęcia "You Can!" tylko przez fachową wiedzę i dzielenie się doświadczeniami. A DNF to DNF Za każdym ciągnie się indywidualna opowieść. Jednemu kółko pękło, drugiemu się "odechciało". Jeden zasłużył na te trzy literki, a drugiemu los dał je żeby kilka rzeczy przemyślał.

Eredivisie a nie Bundesliga.

Nie lubię tego tematu.

Póki co stojąc na linii startu nie wiem do końca czy jestem wystarczająco dobrze przygotowany czy to do płaskiego maratonu czy do Formozy. Może przyjdzie z doświadczeniem, może zdaje sobie sprawę,że z biegania 3 x w tygodniu trudno być czegoś pewnym.

Shadow też miałeś uwagi do swojego przygotowania w maju. Nie było daleko do DNF-glowa jednak wygrała.

Wreszcie- dla części uczestników ukończenie zmagań w ostatnich 25 czy 50% uczestników mija się z celem i schodzą z trasy.
Nie są znoszeni, nie wzywają pomocy tylko pierniczą festynowy medal bo nie widzą się mecie między ciocią Zosią a Panem Władkiem.

DNF - właściwie to chyba należałoby pochwalić tych, którzy zdecydowali się na to w odpowiednim czasie.

Temat DNF się straszliwie rozwlekł, idzie o to by nie startować w zawodach kiedy trening nie daje szans na ich ukończenie. Inaczej - sam sobie przed startem mogę popatrzeć w lustro i powiedzieć, trenowałeś na to, jesteś gotowy, a nie - "jakoś to będzie". Z podejściem "jakoś to będzie" robi się krzywdę i sobie i otoczeniu.

heinz

Wreszcie- dla części uczestników ukończenie zmagań w ostatnich 25 czy 50% uczestników mija się z celem i schodzą z trasy.
Nie są znoszeni, nie wzywają pomocy tylko pierniczą festynowy medal bo nie widzą się mecie między ciocią Zosią a Panem Władkiem.

Wiem co masz na myśli, nie zgadzam się, ale pewnie dlatego, że dla mnie zawsze celem pozostanie przedział o którym wspominasz ;) Ja odpowiedziałbym im - chcieliście pudła, trzeba się było przygotować na pudło. A tak.. coz, pamietam takie zachowanie, nie jestem pewien czy i mnie dotyczylo, ale pewnie tak ;) Jak w jakiejs zabawie na podworku, czy to w grze w pilke, czy w chowanego, czy w "wojne" cos szlo nie po naszej mysli, to sie obrazalo i szlo do domu. Najgorzej, jesli sprawa dotyczyla gry w pilke a niezadowolony byl wlasnie wlasciciel pilki ;)

ojan

DNF - właściwie to chyba należałoby pochwalić tych, którzy zdecydowali się na to w odpowiednim czasie.

W tej kwestii nigdy sie nie zgodzimy, Pan i ja. Chce Pan chwalic kogos za to, ze sie nie przygotowal do wyzwania ( pal licho jakiego ), zrozumial to za pozno i raczyl laskawie sie poddac. Ja jestem przeciw, bowiem kojarzy mi sie to z dwoma sytuacjami:

1. Idzie student na egzamin, nie poswiecil na nauke wiecej niz kilka godzin, a kobyla jest straszna, obszerna dziedzina scisla. Wie ze nie wie nic, ale idzie. Oczywiscie nie zna odpowiedzi na zadne pytanie, egzamin jest ustny, wiec nie sciagnie. Profesor mowi pala... a student, "panie psorze, ale ja sie uczylem". Chwalic go za to ze sprobowal ? Wiem, ze znajda sie glosy za. Ja mam inne zdanie, studiowalem i w takich sytuacjach nigdy nie szedlem na egzamin, z szacunku do Profesora i siebie samego.

2. Powszechna tu ( na forum ) praktyka wynoszenia pod niebiosa tlusciochow, co to sie odrobinke opamietali i wrocili do jako takiej normalnej wagi. Wy chwalicie, a ja sie pytam gdzie byla glowka, jak sie zarlo i pilo latami bez opamietania ? Podziwiac to ja moge Pana, Drazka i Wam podobnych, co to cale zycie jestescie wysportowani itp. I tak, ja mam prawo pisac to o czym wielu mysli, ale nie wypada im napisac, bo to dotyczy takze, a moze szczegolnie mojej osoby ;)

ojan

DNF - właściwie to chyba należałoby pochwalić tych, którzy zdecydowali się na to w odpowiednim czasie.

Zwróciłbym uwagę na słowa "w odpowiednim czasie".
Czyli np. uraz, nadmierne wyczerpanie organizmu itp.

Ronin78

idzie o to by nie startować w zawodach kiedy trening nie daje szans na ich ukończenie.

Trochę to fałszywie brzmi z ust osoby która kilka dni temu wybierała się na maraton rowerowy 300km po DNF. Chciałeś kończyć po 2 rundach prawda? (zresztą można to wyczytać w twoim dzienniku)