SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 769132

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 550 Napisanych postów 7987 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 99207
Cyferki i kilka zdjec dla Was. Postaram sie napisac cos w podrozy, lece z przesiadka, ale nie obiecuje bo odrobinke niewyspany jestem ;)














Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2016-06-06 12:19:37
1

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/_DT_Xzaar._Triathlon,_cel_Double_IronMan_2017_-t1018057-s340.html

Cele 2016:

1. Sieraków Triathlon dystans 1/4 IM - http://triathlonsierakow.pl - 28.05.2016 - 02:34:12
2. Challenge Venice dystans IM - http://www.challenge-family.com/challenge-venice/ - 05.06.2016 11:47:48
3. Challenge Poznań ME dystans IM - http://challenge-poznan.pl - 24.07.2016 11:35:22
4. Ironman 70.3 Gdynia - http://ironmangdynia.pl/pl/ - 07.08.2016

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Jeszcze raz chyle czolo
Po minach na zdjeciach mozna odczytac, ktora czesc lubisz najbardziej a ktorej nienawidzisz
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4932 Napisanych postów 15291 Wiek 48 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 1180542
brak mi słów, więc krótko, gratulacje i szacun , jesteś wielki
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Fotka z wody bezcenna:) Ile z tych 10000 kalorii uzupełniłeś na bieżąco na trasie? Masz jakieś pojęcie?

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 195 Napisanych postów 9906 Wiek 31 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 174402
Na rowerze nowy bidon aero? Nie widać dokładnie skąd wystają rurki ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 555 Napisanych postów 6412 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 57352
To nie rurki, patyczki żeby trzymać powieki przez te 6h jazdy :) fajna płaska trasa, zrobiłem dziś więcej przewyższenia na 35km roweru ;) ciekawe jak wypadasz z średnimi BPMami na tle innych zawodników, masz może porównanie jak mieli koledzy?


Zmieniony przez - Ronin78 w dniu 2016-06-06 18:33:33
2

PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535
kalikstat
Na rowerze nowy bidon aero? Nie widać dokładnie skąd wystają rurki ;)

pewnie dzielony bidon.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 7 Wiek 43 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 64
Marcin,

Przede wszystkim gratulacje, niby nic nowego, ale chyba wszyscy czuliśmy, że ta Wenecja to taki check point, jeśli chodzi o pełny dystans.
Nie było aż tak bojowego podejścia ze względu na kontuzję Pani Xzaarowej, ale kawałek solidnej roboty widać, zwłaszcza na zdjęciach.

A teraz do rzeczy. W cyferkach, które wkleiłeś jest taka pozycja jak Very Hard i wynosi ona 14:22.

Czy możesz napisać kiedy to dokładnie było ? :D
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 25 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 9242
Ciekawe jaki wynik byłby gdyby nie zawody tydzień wcześniej


Czułeś w nogach poprzednie zawody?



Z ukrycia czytam twoje tematy od początku.

Pozdrawiam,


Zmieniony przez - Nevermind. w dniu 2016-06-06 20:12:41
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 550 Napisanych postów 7987 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 99207
Bardzo przepraszam za bledy, pisane w edytorze na lotniskach i w samolocie, juz nie mam sily na koretke. Wybaczcie mi literowki itp.



Challenge Venice 2016

Impreze wybralismy z kolegami dosc dawno, zapowiadalo sie spektakularnie, cieplo, atrakcyjnie turystycznie itp. Detali Wam oszczedzam, dzielilem sie nimi na biezaco - finalnie w Wenecji wyladowalem sam, bez zony, caly nasz dlugo ukladany plan legl w gruzach. Nie zostalem na szczescie doslownie sam, byli przyjaciele i koledzy, ich rodziny, ale najwieksza niespodzianke zrobil mi nasz Marcel z forum, zglupialem zupelnie gdy zobaczylem go przy trasie biegowej. Pieknie Ci za to dziekuje !

Ponizej sucha relacja, wiec kilka slow o samej imprezie, bo juz wiemy ze bedzie druga edycja. Gdyby zapytal mnie kto czy warto, odpowiem, ze generalnie tak. Dobra trasa dla dystansu IM, ze smaczkami wyjatkowymi i wadami, ktore wszedzie mozna znalezc. Kameralnie, jak ktos przywykl do robionych z rozmachem polskich imprez ( alez to musi brzmiec dla osob spoza tri ), to taka Wenecja organizacyjnie i pod wzgledem oprawy to maly wloski kopciuszek :) Miejsce bardzo drogie, hotelik 200 za osobe, piwko 8-12, woda 6, pizza 12-40, makaron 12-40 - to ceny na wyspie w euro. MIejsce piekne, ociekajace kultura i historia. Miejsce brzydkie, pelne turystow, smierdzace moczem i straszace brudem. Do Florencji nie umywa sie, gdyby mial ktos dylemat ;) Slaba obsluga ze strony organizatora, wolontariusze z lamanym angielskim, nieliczni. Doskonala jak wszedzie obsluga wolontariuszy na trasie, tu nie ma ani pol okazji do narzekania. Kibicow niewielu, Poznan, Gdynia, Sierakow - miazdza pod tym wzgledem. Strefa finiszera zalosna, woda i orzeszki. Medal piekny, najprawdziwszy recznie robiony krysztal Murano, swietna koszulka finiszera. Super plecak TYR – ogromny, funkcjonalny, piekna pamiatka, pokaze Wam przy okazji. Ogolnie na plus z zaznaczeniem, ze nikt mnie na powrot tam nie namowi, zwyczajnie mnie nie urzeklo co nie znaczy, ze bylo zle.

Woda.

Plywanie w lagunie z wyspy na staly lad "na kreche" przerazalo odlegloscia "optycznie", ale nawigowalo sie perfakcyjnie. Dosc napisac, ze przeplynalem jedynie 3885 metrow nadkladajac 85 ! Jak wiadomo woda piekielnie slona co wymuszalo pilnowanie techniki i zapewne jeszcze podnioslo wypornosc, widocznosc od znikomej do zerowej w drugiej czesci plywania. W Wenecji notuje sie najnizszy poziom laguny od 30 lat i miejscami wody bylo mniej niz metr ! Do tego stopnia, ze nie bylem w stanie plynac wypracowanym pociagnieciem i musialem lamac kwadrat by nie ciagnac rekoma po dnie - ale i tak mam dlonie pokaleczone niemozliwie. Bo dno to wiele metrow mulu i wszystkie smieci, jakie sie tam zbieraly przez setki lat ;) Pokaleczone mam tez stopy, na szczescie nie wchodzilem do wody jako pierwszy - Ci nie poplyneli wcale. Z platwormy przy brzegu mielismy skakac do wody i okazalo sie, ze jest jej metr, a dno zasciela warstwa pustych muszli, szkla i wszystkiego, co rozbawiona mlodziez lubi wrzucic do wody.. Ze nikt tego nie sprawdzil, nie komentuje nawet.. Dla kilku zawodniczek i zawodnikow PRO zakonczylo to start jeszcze przed startem :( W tej sytuacji wchodzac do wody wykonywalismy rozne skoki na kocura, smiechu bylo co nie miara, dobre to przynajmniej ze bylo na wesolo. Na brzegu zegnal nas wlasciciel serii Challenge, ktorego poznalem w Poznaniu a tu poznalismy sie lepiej co moze wrozyc ciekawe kierunki startowe w nastepnych latach ;)

Plywanie ze startu ostrego dla mojej fali, inni z systemu rollout po nas. Mialem tym razem prawdziwa taktyke na wyscig, w tym na plywanie. Pojechalem po rekord zyciowy i "wygrac" z kolegami i nasza sztafeta. Z zalozenia mialem wyjsc z wody ostatni i daleko za reszta i gonic, z chlopakami startowalismy razem a plywaja lepiej, a kolezanka okolo 15 minut po nas - ale byla plywaczka i pojechala po nas wszystkich.. ale mnie nie dogonila ;) Podzielilem plywanie na 3 etapy, po drodze mijalismy dwie wyspy. Do pierwszej luzno, do drugiej tak jak trenuje "szybkosc", do mety na maksa. Bardzo dlugo plynalem w grupie zoltych czepkow, pod koniec wyprzedzaly mnie inne kolory ale nie bardzo licznie, czulem ze plyne jak na mnie niezle. Zmeczenia zero, psulo mi plywanie to paskudne dno, ale wszyscy mieli takie samo.

Poczatkowo plynalem na kadencji okolo 44 by przejsc pozniej na 48 i 50-51 na ostatním niepelnym kilometrze. Wniosek – moje treningi skierowane beda w strone zwiekszania kadencji, bo wreszcie „dogadalem sie“ z pianka i zwiekszenie czestotliwosci uderzen daje jakis tam zisk na szybkosci.

Gdy zobaczylem boje nawrotowe w prawo i lewo do wyjscia wiedzialem, ze bedzie dobrze, bo zlecialo mi szybko. Gdy wyciagano mnie z wody ( wyjsc sie nie dalo, glebia i platforma ) widzialem na zegarku 1h21'34 i pierwszy raz w zyciu bylem szczesliwy po plywaniu. Belka byla dalej, zmarnowalem tez chwile na prysznic by zmyc z siebie te paskudna sol, ale gdy mijalem kibicow i uslyszalem Piotr 4 minuty, Darek 2 minuty, Joasi nie ma jeszcze - pozwolilem sobie na nieprzyzwoite "mam was k***a". T1 dluga ale alejka wylozona dywanem, pedzilem na wariata i dosc powiedziec, ze z rowerem wybiegalem tuz za Darkiem i przed Piotrem - juz w T1 odrobilem cala strate z wody. Za szybko na optymizm, ale to musialo, zwyczajnie musialo skonczyc sie dobrze.. W strefie zel, woda, magnez. System z workami, bardzo szybka zmiana. W ten sposob pojechalismy na trase rowerowa..

Rower.

Trasa rowerowa jest doskonala, prawie idealne asfalty, kameralnie, wioski, urokliwie. Ma wade - wyjazd i powrot do miasta to kilka km po sciezkach rowerowych, rondach a nawet kladkach slimakowych dla rowerow. Ogromna strata, pierwsze 5 km w 13 minut ( planowalem kazda z 36 piatek ponizej 10 minut ), to samo na powrocie. Na trasie sporo bylo rond, zakretow 90 stopni i jedna nawrotka 180 na kazdej petli co dla slabego technika jak ja oznaczalo duzo hamowania, zmian pozycji i strat z rozpedzaniem na powrot roweru, ale momenty te wykorzystywalem by dac odpoczac pupie i podkrecalem na stojaco, to samo na kazdym podjezdzie na wiadukty - cokolwiek by zlamac monotonie jazdy w pozycji czasowej. Pogoda bardzo sie zmieniala, caly czas bylo cieplo, gdy sie przejasnialo robilo sie piekielnie goraco, spalilem ramiona i opalilem uda na nogawki. Pierwsza godzine wialo, pozniej dwie nie, pozniej znow nieco wialo, a na koniec, juz na bieg, zlosliwie przestalo ;) Zalozylem sobie srednia 30 km/h i konsekwentnie realizowalem taktyke, a Dariusz staral sie ja wykorzystac i jechal kawalek za mna, czasami dajac mi zmiane i wypuszczajac sie kilkadziesiat metrow przede mnie.

Jezdzilo sporo peletonow i w pewnym momencie, na waskiej polnej drodze gdy bylismy sami zrownalismy sie jakby majac te sama mysl - pogadac o tym ze nie sedziuja i kazdy jedzie jak chce. Trudno uwierzyc, ale dokladnie w tej sekundzie nadjechal motocykl i zaczeli sedziowac ;) Poniewaz moje przednie kolo bylo na wysokosci korby Darka to ja dostalem niebieska kartke ( 5 minut kary ) jednoczasnie stajac sie czlonkiem niechlubnego klubu drafterow. Wstyd mi niemozliwie, serio. Korzysci nie bylo i nie jechalismy razem przez 99% dystansu, ale w tej chwili jechalismy i nalezalo mi sie, nauka wyciagnieta. Generalnie okazalo sie, ze jednak sedziowali i kar bylo kilkadziesiat i to jest dobry trend, mnie juz z pewnoscia nie przylapia, nauczka wystarczy.

Tak mnie ta kara zabolala, ze postanowilem ja "odrobic" jeszcze na rowerze. Na ostatnich 50km urwalem sie Darkowi, pocisnalem na maksa popelniajac powazny blad. Byla to glupota, zarobilem moze 3 minuty, ktore pozniej stracilem na biegu, oczywiscie z precentami ;)

Na rowerze wypilem poltora litra izotonika Herbalife CR7 Drive o podwojnym stezeniu w stosunku do zalecanego przez producenta na jedna porcje, niemal poltora litra wody, zjadlem zel przed startem na trase i po jednym na kazda godzine jazdy. Trafilem i z piciem i jedzeniem, pojechalem spokojnie ciagiem a toalete zrobilem sobie w T2 – na wszelki wypadek by pozniej sie juz nie zatrzymywac ;)

Na trase dojechali nasi kibice, byli 2 razy na kazdej petli bardzo nam pomagajac. Ostatecznie rower pojechalem przyzwoicie, niestety nieco ponad stan. Najszczesliwszy bylem z racji dojechania do konca bez awarii i upadku, no i zaczynalo sie moje ulubione bieganie. Rower konczylem zmeczony pozycja i trasa i na ostatních kilometrach wiele mysli poswiecilem marzeniom o podwojnym IM, i pewnie wiele jeszcze poswiece, bo niekoniecznie dobrze czuje sie po 6 godzinach jazdy, a gdzie 12-13....

Ostatecznie dojechalem w zdrowiu i jak sie okazalo tylko kilka minut przed Darkiem, ktory z racji mojej kary wybiegl na maraton znow przede mna. Jak pozniej mowil nie pojechalby tak mocno roweru nie majac mnie w polu widzenia wiekszosc trasy wiec bylo mi milo. Piotra zerwalem o wiele minut, ale to jego pierwszy ukonczony „calak“ i nie ma co porownywac. Te zyskane minuty odbily mi sie na biegu, gdzie stracilem przez to jak szacuje o wiele wiecej. Nie wolno pod zadnym pozorem ulegac emocjom i wchodzic w jakiekolwiek interwaly na trasie IM, pozorny zysk najpewniej zemsci sie na maratonie. Pocieszam sie, ze to dopiero moj drugi raz a jak mowia doswiadczeni zawodnicy, na dziesiatego pojedziesz z pelna swiadomoscia co, jak i kiedy ;) Mielismy 2 godziny na rozmowy przed startem i poznawanie nowych ludzi, i troche niewesolo mi bylo bo powtarzalo sie a Ty ktory raz ? Czternasty – a ja drugi.. A Twoj ktory ? Dwudziesty trzeci – a.. a moj drugi ;) Znaczy, mam jeszcze czas ;)

Bieg.

W strefie T2 zjadlem zel i kolejna fiolke magnezu, zel byl ostatním tego dnia. Na samym poczatku maratonu popelnilem fatalny blad wynikajacy z tego, ze to moja pierwsza kara w zyciu. Otoz kare nalezalo odbyc w czasie maratonu w namiocie kar przy T2, ale mozna to bylo zrobic w dowolnym momencie. Ja odbylem ja przed startem na pierwsza z pieciu petli, dopiero pozniej wpadlem na pomysl, ze trzeba to bylo zrobic po 30km i odpoczac nie tracac nic z czasu biegu, bo w czasie T2 i tak nogi odpoczely, np. w tojtojku ;)

Ostatecznie wybieglem na maraton jako drugi z naszej paczki, niestety sztafeta zostala zdyskwalifikowana i nie wypuszczono Uli na bieg. Kolega na rowerze tak bardzo przezywal start, ze pomylil trase i nie odbil sie na jednym z punktow kontrolních. Chcial wrocic na ten punkt dokladajac 40 km na co uzyskal zgode sedziny, ale juz nie puscila go Policja.. Zatrzymano go, wezwano organizátora ktory musial zabrac go autem serwisowym z trasy.

Tymczasem ja bieglem juz maraton w tempie na zlamanie 4h bo taki mialem plan na podstawie samopoczucia, warunkow i widokow na fajny wynik. Tym razem rzeczywistosc sprowadzila mnie na ziemie szybko, juz na 3 km skorczem prawej dwojki. Od tego momentu kazde przyspieszenie straszylo skorczami, na szczescie dalo sie biec spokojniej i pozniej stawalem juz „tylko“ 2 razy by rozbic skorcze. To straszna cena za zarobienie kilku minut na rowerze, nieskromnie wierze, ze moglem pobiec maraton szybciej i zrobic wymarzone 11h29‘ – a wyszlo jak zawsze ;)

Trasa liczyla 5 petli w pieknym parku ale bez oslony drzew. Gdy slonce przebijalo sie przez chmury natychmiast robilo sie piekielnie goraco. Darka dopadlem juz po 3 km na podbiegu i pozniej dolozylem do tego jeszcze godzine przewagi, i tu tez kilka minut poswiecilem zeby nie robic koledze przykrosci i go nie dublowac, ale to moglo byc tylko 2-3 minuty, bo gdy konczylem maraton widzialem juz jego plecy i przeszedlem sie troszke, umowmy sie, zeby dac szanse kibicom dobiec na mete ;)

Ogolnie ciagiem bieglem 23 kilometry, po czym zmienilem taktyke i szedlem na kazdym punkcie odzywczym, czyli co 2km okolo 80 metrow spaceru. Strata znikoma ale ogromnie oddalalo to widmo skorczy. Bylo bardzo cieplo, od poczatku korzystalem z dwoch prysznicy na trasie, czyli co 4 km mniej wiecej.

Na bieganiu porzucilem stale jedzienie, wylacznie pilem. Pilem wszysko i duzo. Na wspomnianej wczesniej pierwszej czesci biegu pilem na kazdym punkcie kubeczek coli i kubeczek wody. Na dodatkowej stacji na kazdym z pieciu okrazen pilem dwa kubeczki redbulla. Na kazdej stacji bralem butelke wody ktora chlodzila mi glowe, ramiona, kark i plecy, i jeszcze lyczek po kilkuset metrach. Wypilem mase litrow napojow, sikalem dopiero w nocy – skala temperatury. Pot splywajacy mi do ust z czola mial stezenie soli wyzsze chyba niz woda w morzu martwym. Dlatego na kazdym punkcie ladowalem tez shota soli fizjologicznych. Od momentu gdy na punktach szedlem pilem kolejno na stolach wode, izo z sola, shota, cole, na koncu bralem butelke wody i juz w biegu przepijalem wszystkie smaki do zera. Widzialem takich, co pili malo. Szli pozniej ledwo i ciezko bylo to ogladac.

Na kazdym okrazeniu mialem doping przynajmniej w 3 punktach, tu mowie o wlasnych kibicach z zaznaczeniem, ze Marcel byl osobním punktem dopingowania ;) Mierzono mi czasy, mialem pelne info i widac bylo ze nasi kibice ni esa tam za kare, ale z nami przezywaja nasz start, co stanowilo niezwykle potezny zastrzyk energii. Tego dnia wszyscy bylismy jedna druzyna co bylo widac i co nie przeszlo bez echa. Gdy konczylismy, mielismy specjalne pozdrowienia i specjalny aplauz od prowadzacego i kibicow, bylismy jedynym tak mocno obrandowanym teamem spoza Italii. Moja serdeczna przyjaciolka, ktora z mezem jechala dla mnie specjalnie az z Gdyni zwyczajnie poplakala sie na mecie, wiec ja z nia ;)

Sam bieg nie byl dla mnie bardzo ciezki, ale bylo mi przykro ze nie umiem pobiec wiecej czujac zapas w wydolnosci. Znow nie spisalem sie taktycznie i mam nadzieje, ze tego sie kiedys naucze.. Abym zostal dobrze zrozumiany – bylem bardzo, bardzo zmeczony, bolalo to i owo. Nie bylo to jednak zadne umieranie, slanianie sie na nogach itp. Zadnego bohaterstwa jednak tez nie bylo, zadnych scian, wizji, punktow zwrotnych i rzewnych historii. Rzetelenie przygotowane rzemioslo, w miare przyzwoicie wykonane. Dzis normalnie chodze i nic mnie nie ogranicza ruchowo i to najlepiej dla mnie swiadczy, ze wreszcie przygotowalem sie odpowiednio. Ze start w Sierakowie tydzien przed IM byl dobrym planem taktyczym. Ze walka z waga za wszelka cene jest powaznym bledem.

IM to nie sprint, zawodnik musi byc wypoczety, nawodniony i najedzony. Wyspany i zmotywowany. Tym razem ciezko zrobilo sie dopiero na 24 km biegu i to jest luksus, bo do mety blisko. Wiele oddaly mi tez moje treningi biegowe w samo poludnie, ktorych nigdy nie unikam.

Najwiecej dali mi oczywiscie kibice, bialo czerwone flagi przy trasie i Wasze dobre slowa, o dostep do ktorych zadbalem ;) Dostajac info ze sledzicie mnie na trasie w czasie biegu mialem w oczach lzy. Sa rzeczy, ktorych nie mozna oznaczyc nominálem, ktorych wartosc nie jest szacowalna. Gdybym kiedys musial zakonczyc przygode ze sportem nie bedzie mi zal samego sportu, ale tego malego momentu gdy widzisz w oczach bliskich pasje i dume. Przez mala chwile jestes dla kogos wazny, dla kogos jestes bohaterem. Prozne to, ale taki jest czlowiek, ja taki wlasnie jestem. Szczegolnie wczoraj, gdy nie bylo ze mna zony. Pewnie niejeden sie usmiecha czytajac to, ale dla mnie to jest niezwykle wazne. Wiecie, ze nie jestem szczegolnie wierzacy, za to zwiazek jest dla mnie najwieksza swietoscia i wartoscia. Idziemy razem przez zycie, w dobrych i zlych chwilach, a teraz dwa razy z rzedu zostalem sam w trudnym czasie, ale cudownym. Nie chcialbym juz nigdy wiecej musiec startowac bez mojej zony przy trasie, choc przyjaciele zrobili wszystko, bym nie czul sie sam.

Meta.
Przed meta zrobilem spacer, robiac sobie miejsce na somotne wejscie na koncowke. Dzieki temu mialem swoja chwile dumy, fotoreporterow dla siebie, kibicow tylko dla siebie – a przyjaciele mieli chwile nagrody za swoja wytrwalosc.

Cel jest wszystkim ? Nie, droga jest wazniejsza. Dotrzec na mete to wazne i wartosciowe, ale liczy sie to, jak to zrobisz. Czy po trupach, nie zwazajac na nic i na nikogo, czy pelen empatii i szczesliwy. Ja jestem czlowiek szczesliwym sportowo i spelnionym. Ani przez moment nie bylem sam, i mam gleboka nadzienie ze na swoj prymitywny sposob jestem w stanie przekazac Wam moja wdziecznosc za Wasze wsparcie. Dziekuje to za malo, ale w tych dziwnych czasach wiecej warta jest szczera prostota, niz wiele pustych slow. Dziekuje zatem Wam tak zwyczajnie za kazdy gest, slowo i mysl. Dopoki jest tu choc jedno z Was zainteresowane tym co razem robimy, dopoty ja bede stawal na linii startu z nadzieja na dotarcie do mety i przesuniecie wlasnej granicy.

Dzieki !


1

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/_DT_Xzaar._Triathlon,_cel_Double_IronMan_2017_-t1018057-s340.html

Cele 2016:

1. Sieraków Triathlon dystans 1/4 IM - http://triathlonsierakow.pl - 28.05.2016 - 02:34:12
2. Challenge Venice dystans IM - http://www.challenge-family.com/challenge-venice/ - 05.06.2016 11:47:48
3. Challenge Poznań ME dystans IM - http://challenge-poznan.pl - 24.07.2016 11:35:22
4. Ironman 70.3 Gdynia - http://ironmangdynia.pl/pl/ - 07.08.2016

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Dziennik Kuby vol. 2

Następny temat

jak to zrobić

WHEY premium