Publiczność widzę co raz większa - ogromnie mnie to cieszy i dodatkowo motywuje , naprawdę
kacper95Będe śledził temat , myślałem że jesteś większy
Mięcha jest sporo ciekawe jakby to wyglądało na sucharze , powodzenia w założeniach
Heh, no wiele osób tak myśli, ale w końcu administratorowi nie wypada wyglądać jak przecinak
Ogólnie w to lato miałem życiówkę, wagę już w okolicy 89-91kg*, czego wcześniej nie udało mi się osiągnąć. Przy tej wadze wyglądałem- wg mnie w sam raz, tylko jakość musi być lepsza. Nie chcę być >100 kg knurem , który ledwo co się rusza. Ja prócz siłowni , lubię sobie pograć w siatkówkę , pobiegać , wiem że przy dużej wadze byłoby to znacznie utrudnione. Celuję w około 85-90kg przy około 80cm w pasie i wiem, że wtedy będzie kosa.
*Takie fajne zdjęcie z zawodów w Sopocie ,gdzie widać kawałek moich 'tyłów', połowa lipca tego roku
Wcale taki malutki nie jestem , ale fakt trzeba dużo poprawić , szczególnie że sie trochę przytyło nie tam gdzie powinno
DZIEŃ 2
Od rana w trasie.
Najpierw kierunek Opole - musiałem odwiedzić Zarząd SFD , chwilkę porozmawiać i zabrać trochę supli z hurtowni SFD , a następnie jeszcze blisko 1,5h szukać bannerów na jutrzejsze zawody MPJiW , bo nikt ich wcześniej nie przygotował, magazynek nie był duży ale nie wiedziałem czego konkretnie szukać, jak to wygląda i gdzie jest (nikt nie wiedział) więc trochę mi to zajęło i kosztowało nerwów... Jednak udało się i z małym opóźnieniem ale dotarliśmy przed 18 do Wrocławia.
Szybka wizyta na wrocławski Rynek - szału na mnie nie zrobił, myślałem że to cos fajniejszego
Zmęczeni dotarliśmy do hotelu po 21 , niedługo spać bo rano chcemy przygotować trochę jedzenia w hotelu i mieć na później. Liczę , że się to uda, bo z pomocą przyjdzie nam 'rice cooker' fajny przyrząd, który ze sobą zabraliśmy
Jak wszystko dobrze pójdzie to może uda się zwiedzić wrocławskie ZOO z rana , a potem od 15 już weryfikacje i następnie I dzień zawodów na MPJiW
Jutro pewnie więcej fajnych fotek ale późno wieczorem jak wrócimy z zawodów, a dzisiaj tylko szama - no cóż....znowu freestyle jak widać
Śniadanie - 4 całe jajka, 2 kromki chleba + sałata, trochę majonezu + po lewo mój poranny zestaw prozdrowotnych supli (brakuje vit c , ktora pije osobno bo mam w proszku)
Na trasę - robione samemu burgery z miesa wołowego, kotlety po okolo 150-170g + bułka + salata + pomidor + cebula i troche sosu na bazie koncentratu pomidorowego
Będąc w hurtowni SFD między śniadaniem, a tymi burgerami (pierwszego zjadłem dopiero około 16...) - musiałem się czymś posilić, wleciał jeden z ulubionych smakowo batonów
TREC Booster (składowo juz dupy nie urywa
)
Na Rynku sporo knajp i restauracji , wybraliśmy Sphinxa - wleciał kurak z grilla zapiekany z serem, mialem nie jesc frytek - ale za ładnie wyglądały wiec pochłonąłem całość :)