Marceli, poradzisz sobie doskonale. U mnie problem zniknal, gdy pogodzilem sie z tym, gdzie jest moje miejsce. Meczylem sie koszmarnie psychicznie widzac, jak wszyscy mi odplywaja, jak na nic zdaje sie wsciekle mlocenie wody - gdy sie z tym pogodzilem - fizycznie nie bylo problemu, doplynalem spokojnie, acz po prostu wolno. Ty nie masz tego klopotu, ja musze sie nauczyc chowac ambicje do kieszeni przed startem i nastawic sie na 100% zabawy i przyjemnosci - zobaczysz jak bedziesz szczesliwy, wiem na pewno ze sie zakochasz ;)
Wojtek, i tak i nie ;) Bardziej tak, ale zlozylo sie to jakos samo, a filozofie do tego przyznam sie, nieco sam dorobilem. Jak wiesz, mam do Polski kawal drogi, urlopy sa ograniczone, a i finanse nie sa z gumy - kazdy wyjazd kosztuje sporo a moj budzet nie jest nieograniczony. Poznan i Gdynia to dwa bliskie mojemu sercu miejsca, idealnie ukladaja sie w kalendarzu - pomiedzy imprezy wpasowalem urlop. Celowo w Poznaniu cwiartka - jako ostatni mocny akcent treningowy przed polowka w Gdyni - tak robilem przed maratonem i sprawdzilo sie. Marzylem o tym by polowke zrobic w Gdyni, w domu. Tam znam kazdy kacik, kazdy centymetr trasy, tam moge liczyc na setki kibicow - choc w Poznaniu bedzie niewiele mniej ;) Jestem mentalnym wampirem, karmie sie energia tlumu, wiec im wiecej ludzi, tym jest mi latwiej. Gdyby kibice byli w wodzie, nie zawalalbym plywania az tak ;) Wiem, ze masz na mysli czy to nie za duzo w krotkim czasie - nie, nie sadze. To tylko 3 godziny wysilku - jak dlugie wybieganie, a wysilek jest urozmaicony i angazuje rozne
grupy miesniowe. Poznan da mi szanse na odkucie sie za Sierakow - plaska trasa rowerowa pozwoli mi zaatakowac na biegu - znow bede mozolnie odpracowywal miejsca stracone z wody - i podkreslam, miejsca jako takie traktuje jedynie motywacyjnie, po prostu pogon za kazdym kolejnym zawodnikiem i zawodniczka przede mna pozwala mi nie myslec o zmeczeniu i bolu - to gonienie kroliczka dla samego gonienia, wynik nie ma znaczenia. Cel na Poznan, tym razem, deklaruje otwarcie - nie chce widziec trojki z przodu na zegarze wbiegajac na mete ;)
Jeszcze zdanie o tym o czym Wojtek wspomnial. W Gdyni stane na linii startu z amatorami takimi jak ja, z czolowka polskiego triathlonu, i z czolowka swiatowa, z najwiekszymi nazwiskami tego sportu, ale tez z tzw. celebrytami. Na jednej, tej samej trasie bedziemy sie wspolnie meczyc i walczyc z soba. To jest cos, czego nie da sie opowiedziec. Na trasie rowerowej bedzie mnie dublowal 10cio krotny zwyciezca IM ! Wobec sportu wszyscy bedziemy sobie rowni, oni, ja, i Ci najslabsi - sportowo - bo nie duchem i wola walki. Na te kilka godzin zostawiacie za soba wszelkie zmartwienia, o zdrowie, o rodzine, o prace, o pieniazki i o chleb - jest tylko tu i teraz, ja, trasa, i marzenie gdzies na koncu drogi. Kazdy ma do tego prawo, kazdy powinien to miec i namawiam niezmiennie kazdego, by siegnal po to reka. Niekoniecznie w triathlonie - w dowolnej dziedzinie zycia, ktora traktujecie jako swoje hobby. Zrobcie to dla siebie i dla swoich bliskich. Widzac radosc w oczach moich przyjaciol, dume zony - moglbym w niedziele z mety ruszac na kolejna trase.