Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Mamy jedzenie i g****. Staram się jeść jedzenie. Zjadanie gówna budzi niesmak (gra słów). Czy szanowałbyś kogoś kto je g****? Innymi słowy: wierzę w dietoterapię. Napiszę więcej po malowaniu.

Mega praca. Mentalna szczegółowo. Zgadzam się i popieram rozróżnieniem pomiędzy jedzeniem a ... , chociaż kryteria podziału mamy różne :)

MaGor

Mamy jedzenie i g****. Staram się jeść jedzenie. Zjadanie gówna budzi niesmak (gra słów). Czy szanowałbyś kogoś kto je g****? Innymi słowy: wierzę w dietoterapię. Napiszę więcej po malowaniu.

a nie uważasz że to trochę taka iluzja? wdychasz zanieczyszczone powietrze, pijesz z butelek z plastiku, chodzisz w ciuchach z dodatkami nie wiadomo czego... a wymagasz aby warzywa, owoce, nabiał, tłuszcze, białko się przed tym uchowało? wszędzie będzie szit. owszem nieraz jawnie a nieraz podany z pietruszką na talerzu za 500$.

Baaardzo rzadko jem poza domem (zwyczajnie nie smakuje mi), ale jak mam wybierać między totalnie przesolonym dla zamaskowania smaku/wieku i zaprawionym glutaminianem sodu karczkiem ala "domowe jedzenie" a Makiem to wybieram cheesburgera. nie wiem, czy zdrowszy, ale na pewno smaczniejszy (chociaż bez popitki ani rusz :P :) )

MaGor

Chcę pojeść wg jakiegoś schematu do przebadania. Sama dieta bogata w tłuszcz to trochę za mało. Padło na twórczość intelektualną wodza Optymalnych. Poczytałem i podjąłem decyzję, że spróbuję. Na razie jestem zadowolony. Jeszcze tylko czeka mnie gotowanie wywarów kostnych, salcesony i różne galarety. Będę obserwował.

Doczytałeś Magor, czy proporcje wg Wodza Optymalnych mają być zachowane w każdym posiłku czy bilans dnia wystarczy? Chyba też potestuję na sobie, choć trochę sekciarstwem zalatuje... zupełnie jak SF

nieraz

Doczytałeś Magor, czy proporcje wg Wodza Optymalnych mają być zachowane w każdym posiłku czy bilans dnia wystarczy? Chyba też potestuję na sobie, choć trochę sekciarstwem zalatuje... zupełnie jak SF

Jak ja to rozumiem:
Całodzienna pula żarcia ma zamknąć się proporcją np. 1:2:1, a kolacje na samych węglach. W praktyce wychodzą posiłki 1:2:0,5 i przed snem kartofle albo inne banany. Zauważyłem, że np. śniadania z B=W (ew. B=1/2W) też działają. Fajnie grzeje i jeść nie chce się do obiadu.
Z zasady w każdym posiłku muszą znaleźć się wszystkie główne makrosy. Nawet na kolację można zjeść odsmażone ziemniaki.
Ciekawe rzeczy piszą też do diecie samurajów. I to sam najważniejszy Doktor.

Fota miażdży!

Dieta samurajów (azjatycka), czy dieta samuraja (czyli paleo+bezglutenowe zboże okołotreningowo)?

Chyba faktycznie sekta, bo ciągle jakieś niedopowiedzenia i tajemnicze persony...

MaGor

nieraz

Doczytałeś Magor, czy proporcje wg Wodza Optymalnych mają być zachowane w każdym posiłku czy bilans dnia wystarczy? Chyba też potestuję na sobie, choć trochę sekciarstwem zalatuje... zupełnie jak SF

Jak ja to rozumiem:
Całodzienna pula żarcia ma zamknąć się proporcją np. 1:2:1, a kolacje na samych węglach. W praktyce wychodzą posiłki 1:2:0,5 i przed snem kartofle albo inne banany. Zauważyłem, że np. śniadania z B=W (ew. B=1/2W) też działają. Fajnie grzeje i jeść nie chce się do obiadu.
Z zasady w każdym posiłku muszą znaleźć się wszystkie główne makrosy. Nawet na kolację można zjeść odsmażone ziemniaki.
Ciekawe rzeczy piszą też do diecie samurajów. I to sam najważniejszy Doktor.

Chyba się pogubiłem, bo z książki wynika, że proporcja ma być 1:2,5-3,5:0,5. Nie doczytałem też, że ostatni posiłek ma być na samych węglach. Temat obczajam póki co po łebkach, bo tam skomplikowane rzeczy opisują. Jeśli to nie sprzeczne z zasadami forum daj linka do Twoim zdaniem wartościowej lektury. Z tą samurajską kwestią też się chętnie zapoznam.

Nie będę piracił na forum. Szukałem na Chomiku broszur Kwaśniewskiego i na forum: http://forum.dr-kwasniewski.pl/
Tam jest wszystko. Może nawet więcej niż u Kwacha w książkach, bo wiedza aktualna, uzupełniana i weryfikowana. Poprawkę można przyjąć na obecną ofertę rynku spożywczego i czasy, w których Doktor formułował zasady ŻO i DO.
Na przykład polecał twaróg jako źródło białka, ale... Co miał polecać? Mięso na kartki? A i twaróg/sery robiono wtedy z mleka od krów hodowanych bardziej w zgodzie z naturą, bez tylu hormonów itp.
Czytać trzeba. Jest i o sporcie i o jedzeniu. Nawet o kulturystyce jest.
Czytałem w domu starą książkę "Kulturystyka".

Autor poświęca trochę miejsca na dietę. W zasadzie pisze tam, że sylwetkę niszczą: mąka, oleje roślinne i słodycze. Zaleca jedzenie pasztetu.

Ja jestem zadowolony. Jem i ćwiczę bez spadków energii. Mógłbym śmiało przepościć cały dzionek. A menu, to aż wstyd pokazywać dorosłym chłopom. A tacy co jadają po 200 g białka na dobę, to mogą mieć koszmary. Ostrzegałem...
Do tego poszedł trening i cały dzień malowania mieszkania. Głodówka? Nie. Wcześniejsze akcje były ewidentnie przetłuszczone. No i był w nich nabiał, który widocznie mi nie służy. Doktor pisze żeby śmietankę pić dopiero na ŻO (Dieta to coś innego niż Żywienie). Prawdopodobnie ciągnę na deficycie, ale zupełnie tego nie odczuwam.

Potrzebuje zjesc od poniedzialku do czwartku po 3500 - 4400 kcal dziennie z zerowym udzialem wegli. Zerowym w cudzyslowiu, co wpadnie 2 gramy przy okazji produktu jakiegos to sie przezyje.. I jeszcze jakbym bez masla dal rade.. Masz Maciej pomysl ? Najlepiej cos jednogarkowego co moge jesc caly dzien... ciezka sprawa, bo w zasadzie nawet warzyw nie powinienem ladowac..