"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Potraktowałbym jak anegdotę, ale przez to "w PL" tak nie zrobię. Wędkarz też ma prawo do wypoczynku nad wodą. Płaci za to kilkaset złotych rocznie i jesteś u niego w gościach. Tak. PZW dzierżawi większość wód w tym kraju. Po drugie, to że nie zapłaciłeś mandatu zawdzięczasz tylko temu, iż gość był lekko niekumaty.

Zgodnie z artykułem 55 kodeksu wykroczeń ten, kto kąpie się w miejscu zabronionym, podlega karze do 250 zł grzywny albo karze nagany. Co ważne, karane jest także samo przebywanie w wodzie. Wykroczenie to może zostać popełnione zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie (np. gdy nie wiedzieliśmy, że kąpiel w danym miejscu jest zabroniona).

Wystarczyłby jeden telefon i byłbyś lżejszy o 250 zł w najgorszym wypadku. Masz żółty czepek?
Nie znasz się na wędkowaniu i dlatego twierdzisz, że nic się nie stało, bo przepłynąłeś po żyłkach. Otóż stało się. Ludzie czasami wrzucają do wody zanęty, które kupują za pieniądze. Czasami robią to cały tydzień żeby w weekend przyjechać i spróbować złapać ostrożną rybę. Twoje chlapanie w wodzie to coś, co potencjalnie mogło zmarnować ich starania. Nierzadko na ryby jedzie się kilkadziesiąt kilometrów. Pewnie byłbyś zachwycony jakbyś pojechał popływać, a tam by akurat ktoś sobie szalał na skuterze wodny, w krzakach jeździliby na quadach, a na asfalcie szaleli młodzieńcy w usportowionych brykach.

To jedno. Drugie to jakiś mandat na chamstwo ze strony trenujących w plenerze. Ciągle czytam jakie to szykany ich spotykają. "Kierowca mnie ochlapał, zatrąbił na mnie, spalinami mnie owiało." Ćwicząc na szosie, pływając w stawie, to Ty jesteś w gościach, a nie inni użytkownicy drogi.
Trzecie to "w PL". Jak Ci tak źle w tym kraju, z tymi ludźmi to wiesz... Młody jesteś, świat stoi przed Tobą otworem. Gdybym jeszcze nie żył z Tobą w jednym regionie, to powiedziałbym: biedny chłopak, mieszka wśród chamów. Ale wiem, że Lubelszczyzna nie zasługuje na miano niegościnnej, chamskiej i wrogiej "dla zasady".
Chcesz żeby Cię nie traktowano po prostacku, to nie traktuj innych z góry.

PS. Znam kilku wędkarzy, którzy wyklepaliby Ci miskę na miejscu, bez powoływania się na kodeks wykroczeń.
PS2. Czerwona łapka ode mnie. Żeby nie było na jakiegoś anonima.

editfsaf


Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2016-05-26 20:09:53

Maciej ja widzę to z drugiej strony. Nie mam w pobliżu zalewu/jeziora bez wędkarzy. Tam gdzie pływam łowią naokoło z każdej niemal strony. Miałem taką samą sytuację moze tydzień wstecz i co? Tylko jeden wędkarz darł ryja, a reszta chichrała bo mieli to głeboko w dupie. Na ryby to się jedzie pomoczyć kija, odstresować, a zasobami wodnymi to się trzeba umieć dzielić w każdą ze stron.

Kurde chciałem napisac wiadomosc przze edycje w poscie i mi przerwałes ronin
Magor nie zna tematu i mi daje kazanie. Ja w okolicy w pormieniu 5 km mam 15 stawow wszystkie hodowlane, lowi sie na 8. W promieniu 30 km to jest ich tyle ze sam nie wiem plus kilka rzek. To nie jest tak ze oni nie maja gdzie lowic i jade 100km żeby tu byc. Zalew powstał po to aby z niego korzystac rowniez w inny sposob niz tylko moczenie wedki. Cytat z newsa o zalewnie
"Budowa zalewu rozpoczęła się na wiosnę 2013 roku. Ukończono go w lipcu i przez miesiąc trwało napełnianie woda oraz ostatnie prace porządkowe. Na początku sierpnia przeprowadzony został odbiór techniczny i budowlany, który przeszedł pomyślnie. Niestety obecnie nie będzie można się w nim jeszcze kąpać, gdyż nie ma jeszcze na to zgody, jednak jak zapewniają władze gminy, jest to tylko kwestia czasu. Bez żadnego problemu natomiast mogą ze zbiornika wodnego korzystać użytkownicy sprzętu pływającego.

Teraz gminę czeka jeszcze przystosowanie zalewu do celów rekreacyjnych. Gdyż urzędnicy nie ukrywają, że zależy im na przyciągnięciu turystów, oraz przede wszystkim inwestorów, którzy wybudują zaplecze turystyczne. W najbliższym czasie gmina wykona jeszcze ścieżkę rowerową przy zalewie a także oświetlenie. Inwestycja kosztowała ponad 1,4 mln zł, z czego 1,2 mln zł to środki unijne."

Ja nie chodze plywac nad stawy gdzie sa lowiska tylko nad zalew gdzie mozna sobie plywac czym sie chce tylko nie wplaw.
Twoja argmentacja jest totalnie bez sensu. Ktos jest w gosciach? W gosciach to by sie bylo jakbym byl u wlasciciela tego zalewu. Twoja argumentacja jest taka rowerzysta jest w gościach u kierowcow gdy jedzie rowerem. To jak mi sie gosc nie spodoba to go zepchene do rowu a co, jestem u siebie. Czlowiek biegnacy po chodniku moze byc pobity przez chodziarzy bo przeciez chodnik jest dla chodzących to biegacz jest w gosciach to moze go wywalmy stad. Wedkarz wydaje kase i czaS zeby pojsc raz w tyg polowic a rowerzysta wydaje pieniadze i trenuje po to zeby pojezdzic raz w tygodniu. Plywalem nad jeziorem w sezonie gdzie bylo tysiace osob, lódki, kajaki, rowerki, skutery i mi to przeszkadzalo ale to akceptowalem i nie robilem z tego afery, nie plakalem ze przejechalem 30km i nie mam czystego jeziora tylko dla siebie.
Ja nie powiedzialem ze ludzie sa niegoscinni na lubelszczyznie, wcale, nawet nic nie napisalem o lubelszczyznie. Ludzie sa goscinni w PL dopóki robisz wszystko to samo co wszyscy i masz tyle samo co wszyscy jak robisz cos innego lub masz cos czego nie maja oni to tylko czkekaja na twoje podkniecie zeby moc powiedziec a nie mowilem trzeba bylo pierdziec w stolek z nami a nie tracic czas, pewnie ukradl, a zeby mu sie tak noga powinela. I ten bół dupy o wszystko. Chodzilo mi o ogolna mentalnosc, brak entuzjazmu, poczucia chumoru, sztywnosc, weszenie spisku, wytykania minimalnych wad. Ja rozmaiwam z ludzmi kulturalnie i po partnersku i nikogo nie oceniam ale jak ktos na mnie naskakuje juz w ppierwszym zdaniu to sory, Chamów nie lubie.
Nie zrozumiales mnie bo ja wiem ze mozna zaplacic kare za to plywanie ale nie mial kto jej wyegzekwowac ode mnie a koles sie zachowywal jakby byl cobnajmniej jakims policjantem, mało brakło a by mnie skuł w sznury. Rzucił tekstem dzisiaj cie upominam prawie jak straz wiejska. W tamtym sezonie plywalem cale 4 miesiace nad tym zalewem i nigdy nie mialem problemu z niczym w tym cos sie zmienilo.
A to że znasz paru wedkarzy co by mi dalo w morde to sobie srzelasz w kolano, pewnie i znasz paru co by zepchnelo rowerzyste do rowu, calkiem goscinni ludzie. Pewnie bede zmuszony wyemigrowac i bez twojej zachety ale wtedy bede w gosciach to nie wiem czy bede mogl z domu wyjsc a nawet czy w domy bede mogl przebywac.
Xzaar napisz jak to wygada u germancow jesli chodzi o takie ludzkie uprzejmosci, czy tam tez jak jedziesz rowerem po drodze to kierowcy cie traktuja jakbys byl niepelnoprawnym gosciem?



Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2016-05-26 21:21:58

"U nas" te sprawy nieco inaczej wygladaja, bo tez i jasniejsze sa prawa i obowiazki poszczegolnych grup, do tego nieco inny poziom empatii zdaje sie.. ale o tym napisze jak wroce do Niemiec ;)

Od wczoraj jestem w Sierakowie. Podroz mialem meczaca, ogromny ruch w okolicach Hannoveru i Berlina spowodowal, ze wliczajac wizyte w Poznaniu po rower jechalem 12 godzin w sumie dystans niespelna 100km, koszmar.

Na miejscu odzylem, wszystko wynagradza mi Sierakow.. ;) Ja tym razem nie bede wiele pisal o samym miejscu, udalo mi sie finalnie sprowadzic tu innych kolegow z forum i przyda sie osad niezaleznym okiem, bo ja zbyt zaangazowany jestem po stronie organizatora by wydawac obiektywne opinie ;)

Wczoraj udalo sie nam spotkac z Marcelem, Rafalem i ich rodzinami, wliczajac psa. Do tego dodac moich znajomych wszelakich i bylo super. Dostalem nawet swietny obiad z dostawa do hotelu, do kuchni i na talerz ;) Gdyby mnie ktos tak karmil to pal to licho, moge zostac weganinem ;)

Poplywalismy wieczorem troszke, niby wszyscy ten sam dystans, ale kazdy mial inny pomiar co wiele mowi o naszej nawigacji ;) Jedni byli z plywania zadowoleni ( Marcel ) inni mniej jakby nieco ;)

Dzis planujemy wspolne sniadanie, odbieranie pakietow, zwiedzanie okolicy startowej, nastepnie kibicujemy dzieciakom w zawodach Tri Kids, jeszcze przed zawodami plywamy trening w grupie, po poludniu rowerki do strefy, obiad, wieczorem odprawa.. Czekamy na Łukasza i tak pewnie dzien zleci nam raz dwa.

Poniewaz mam nieco inny rytm niz chlopaki, jestem jeszcze w treningu i nie luzuje przed zawodami wstalem o swicie i pobiegalem, niedlugo ale zwawo. Pieknie tu nad ranem. Nawodnienie jest juz zakonczone, nogi naladowane - zdjecie po wstaniu z lozka jeszcze przed bieganiem. Poniewaz mam czas do sniadania wystawiam teraz trenazer na taras i kolejne 45 minut rozkrece mocno nogi - na wysokiej kadencji.








Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2016-05-27 06:17:20

Życzę Ci i poprzez Ciebie ( trochę głupie sformułowanie ale szczere) wszystkim chłopakom startującym w Sierakowie udanej imprezy i dobrej zabawy. Trzymam za Was kciuki

Sam jestem ciekaw, jak tam nasze maszyny sie beda sprawowac.
Powodzenia.

Powodzenia i DOBREJ zabawy

Ja tez cały czas podgladam i po cichu co prawda ale mocno trzymam kciuki

Ustalmy jedno.
Wędkarze płacą za wędkowanie. Może mam nie teges z psychiką na dzisiejsze czasy, ale jest coś takiego jak grzeczność. Jak widzę, że ktoś siedzi nad wodą, to za chińskiego Boga nie wejdę do niej obok jego wędek. Trzeba być aroganckim, zapatrzonym w siebie dupkiem, żeby do tego stopnia ignorować innych.
Dzisiaj jestem poważnym człowiekiem i za starym na takie brewerie, ale 10 lat temu osobiście wyjąłbym Was obu z wody i osuszył na kopach. Nie szanujecie pasji innych ludzi, a takie potrafi być wędkowanie. Ron - kija pomoczyć i się odstresować to można w sypialni.

Na Kanale Żerańskim kilka lat temu wędkarz zabił kajakarza. Młody wysportowany chłopak, dobrze zbudowany i sprawny wyszedł dokończyć sprzeczkę z wędkującym dziadkiem. Jak się okazało również z nożem tego dziadka. Abstrah**ę od faktu, że na "Żeraniaku" wędkuje tzw. patologia i lewy brzeg od Nieporętu do Warszawy to praktycznie dżungla i bezprawie. Jako były kajakarz nieraz toczyłem pyskówki z wędkarzami. I to na rzece wielkości Bugu, Narwi czy Wisły. A co mówić o rzeczce wielkości Wieprza czy Tanwi? Tam są wojny.
Dosłownie nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy przyjeżdżam na ryby bladym świtem, po całym tygodniu pracy mam tylko jeden dzień żeby posiedzieć nad wodą, zainwestowałem w wyjazd kilkadziesiąt złotych, a godzinę później przyjeżdża jakiś łoś, przebiera się w piankę i pływa obok mojej przynęty. Praktycznie mogę się zwijać. Rozumiecie to czy nie? Pojmujecie poziom nerwu u tych ludzi czy macie na to wyj**ane? "Bo trening - niech się dzielą".
Osobiście poczułbym się upokorzony takim brakiem kultury. Tak jakby ktoś, inny facet, naszczał do zupy, którą mam zamiar jeść. Puścilibyście płazem?

Drogi mamy jakie mamy. Jedna nitka szerokości 7 metrów. Nachylenie 9% i zakręt za zakrętem. I korek. Bo pod górę jedzie, zgodnie z prawem: obok siebie - dwóch kolarzy w jaskrawych strojach. Ani wyminąć, ani przeczekać... To ludzie trąbią. Fikcja? Nie. Roztocze 2014. Droga z Zamościa do Krasnobrodu. Sami sprowadzacie na siebie niechęć i potem wielkie fochy, że cebulaki nie rozumieją idei wielkiego sportu.

Ron - ile płacisz za pływanie w otwartych wodach? Rocznie. Panowie, którzy się na Ciebie darli płacą minimum po 180 zł za możliwość wędkowania. Organizacja, która pobiera te opłaty jest - czy chcesz czy nie - dzierżawcą/gospodarzem tego akwenu.

Nie mam zdrowia do takich dyskusji. Za szybko się unoszę. Szanujmy innych, to i oni będą nas szanowali. Mierzi mnie buractwo nad jeziorami, wrzaskliwi goście z grillami i stertą piwa, słuchających umpa-umpa na całą k***ę. Mam alergię na egoizm i brak szacunku dla innych. Tyle w temacie.

Xzaar - powodzenia! Siły i spokoju. Pewnie jesteś w swoim żywiole i odpoczniesz lepiej niż na luksusowych wczasach. Niektórzy tak mają, że odpoczywają tylko wtedy, gdy wokół wre bitwa.