OK. Chwila wolnego.
Upiekłem wczoraj schab z suszonymi śliwkami. I się zamyśliłem (ostatnio myślenie staje się modne, o ile nie nadużywam tego pojęcia).
Mamy 11 stycznia. No i? Coś nie biegam... Miałem zacząć od 2016 i ciężko się zebrać. Obowiązki obowiązkami, a te 20 minut można zawsze wygospodarować. Zwłaszcza, że planowałem szybko (moje szybko) i krótko niż wolno (moje wolno) i długo. Czas naładować Garmina i odkurzyć buty. Chyba...
Druga sprawa: miska. Z tego co widzę na Cronometrze, to ni pies, ni wydra.
- razem z roślinami jem średnio 160 g białka (!!!)
- około 150 g węgli
- około 200 g tłuszczu
Do dupy. Skoro tak to polecę już bardziej metodycznie. Obetnę tłuszcz o połowę (o połowę) i dołożę węgli pod postacią ziemniaków, kaszy jęczmiennej, jaglanej i gryczanej. Do tego jakieś owoce. Jeden tydzień w miesiącu przeznaczę sobie na totalną ketozę i jeden na IF w wariancie bez okien, ale za to z dniami o drastycznie obniżonej konsumpcji (na przemian). Tygodnie z manipulacjami będą jednocześnie tygodniami odpoczynku (na 100% ten z ketozą).
Będzie trudno, bo...
Codziennie chciałbym zjeść 1 awokado. Codziennie chciałbym zjeść 50 g orzechów, migdałów, pestek z dyni itp. Do tego poranna kawa z masłem (50 g Kerrygold) i się okaże, że pulę tłuszczu zjadam na dwa posiłki.
Inny wariant: nie ruszam nic poza białkiem. Fanatycznie trzymam się poziomu <100 g. Zobaczymy.
Zauważyłem, że za takie duże spożycie białka odpowiada system: tłuste śniadanie (kawa z masłem) i potem 3 posiłki. Jak siadam o 14-15 do stołu, to czuję, że jak nie zjem kawałka mięsa wielkości dłoni, to będzie mi źle.
Muszę kupić Młodemu słuchawki. Panie z poradni twierdzą, że ma problem z uwagą słuchową w jednym uchu (jak ich słucham to też mam problemy z uwagą słuchową - jak patrzę na jedną z nich, to w ogóle mam problemy ze skupieniem
) Kobity to się zawsze czepią faceta! No to przy okazji zakupów kupię sobie wagę i wrócimy na ścieżkę sportowo-rekreacyjnej bulimii redukcyjnej
Dzisiaj coś poćwiczę i zabiorę się za plan. Jakikolwiek. Bo na razie rekreacja na całego. Codziennie ćwiczę z kulami, ale to rekreacja, a nie celowe działanie.
Wczorajsze "300 Maxwella" pokazało mi, że:
- odważnik nie musi być ciężki, wystarczy żeby latał odpowiednio szybko przez długi czas
- naprawdę uniwersalnym rozmiarem pod
trening siłowo-wytrzymałościowy będzie KB24. Człowiek robiący "300" z KB24 bez odstawienia na ziemię i odpoczywania będzie cyborgiem
Cele:
- "Sinister Goals" - trudno. Najwyżej dokupię KB36
- więcej biegania (trochę więcej)
- udział drążka w treningu. Do tej pory "smarowanie gwintów". Podciągnę się czasem czekając aż mi się woda zagotuje itp. Teraz muszę wstawić drążek do jakiejś rutyny.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2016-01-11 08:00:12