Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

orzegów

Profesjonalny trening to profesjonalny no i trening w grupie dodaje wsparcia i jest element rywalizacji . Jak to mówią w kupie raźniej i można więcej zdziałać.

O to, to. Z niepokojem czekam na odpalenie swingów. Nie powinienem się bać, widzę że wszystkie ćwiczenia wskakują na level wyżej. Od nowa odkryłem martwy ciąg z odważnikiem... 24 kg. No bo co to za ciężar? Po południu robiłem single ze sztangą 150 kg, a teraz 24 kg i się jaram. Ano jaram. Okazuje się, że spięcie całego ciała do granic możliwości uruchamia zupełnie nowe siły. Syknięcie - z którego początkujący mieli na pierwszym treningu bekę - to naprawdę element, który odpala wewnętrzny booster ruchu. A fizyki nie da się oszukać. Jeżeli wyzwalasz większą energię w krótszym czasie, to gdzie indziej jej zabraknie. Jeżeli zrobisz planka z sykaniem i "kamienną dupą" to się okaże, że Twoje ciało zaczyna zastygać w naprężeniu. I dopiero jak wstaniesz z gleby to poczujesz jaką pracę wykonały mięśnie posturalne.
Robiliśmy taki myk: jedna osoba robiła planka, a druga musiała ją przewrócić. Zwykły plank (taki jaki znałem) nie ma problemu. Dociskasz typa do ziemi i popychasz ramię w bok. Leży do góry kołami. Plank z sykaniem, łokciami zwijającymi dywan i nie ma bata na Mariolę. Możesz sobie popychać, podrywać do góry, przyduszać, a nie przewrócisz. Za to potem jak słyszysz, że w pozycji wyprostowanej masz się czuć jakbyś właśnie robił planka, to wiesz o co chodzi. Za rok, po tysiącu planków i dziesiątkach tysięcy syknięć będzie OK
No i teraz boję się swingów, które w połączeniu z takimi kruczkami staną się morderczym narzędziem. A jeszcze zarzuty, wyciśnięcia, rwania, TGU... Tylko goblety robię popisowo-hardstajlowe Gdy mowa o pistoletach, to trochę się krzywię. Zobaczymy.

Panteonie: nie ma opcji Nie sprzedam

Patrzę w plan, a tam dzisiaj 15 singli ze 115 kg. Trzeba będzie pójść.

Napisałem GDYBYŚ CHCIAŁ ODSTĄPIĆ!!! A nie SPRZEDAĆ!!!

Swoją drogą, jak tak dzisiaj chwyciłem 24kg, albo poprzednio sobie wycisnąłem 20+24, to się zastanawiam - po jaką cholerę mi dwie 24...???



(nie nie! przyjdzie czas na siłę, tylko teraz lekko skręciłem w inne klimaty)

MaGor

PS. Jak ktoś ma dylemat z wagą odważnika do zakupu. Wystarczy 1 (słownie: jeden) o masie 24 (słownie: dwudziestu czterech) kg dla faceta. Dochodzę do takich wniosków

Dodam tylko: 2x24 i jest ok. 24kg może na prawdę sponiewierać, pod warunkiem że dodasz właśnie te wszystkie napinania i całą otoczkę Siły

Nie miałem wczoraj czasu.
Na siłownię wybrałem się po południu i zrobiłem 15 singli na ławce z obciążeniem 115 kg. Całość zajęła mi:
10 minut rozgrzewka
15 x 1'30" - robiłem pod timer
rozciąganie... 0 (żółta kartka, ale usprawiedliwiam się pilnym telefonem i wezwaniem niecierpiącym zwłoki)

Coś się dzieje bolesnego "pod pachą", na połączeniu bicepsa z ramieniem. Czytając dziennik Ojana natknąłem się na wzmiankę Mastiego o podobnych objawach. I skojarzyłem fakt, że wczoraj dla relaksu, czekając na kawę, wisiałem sobie w kuchni na drążku i robiłem połówki podciągnięć, spięcia itp. Zgadza się również podchwyt. Może to stąd? Zobaczymy jak pójdzie dzisiaj. Plan zakłada: 12/3, czyli WL 12 x 1 x 115 i MC 3 x 1 x 155. Jak poczuje, że pacha rwie przy WL, to odpuszczę. Kupę roboty do zrobienia i nie stać mnie na kontuzje.

JS 12/3
Mogłem nie iść na ten trening. W sumie nie działo się nic złego, ale zachwycony nie byłem. Jakoś weny nie było, a i zmęczenie czułem jakieś ogólne. Może za długo dzisiaj siedziałem przy kompie. Nie wiem. Może za mało zjadłem? Nie było siły i już.

WL 115 kg x 1 x 12
MC Sumo 155 kg x 1 x 3

Czuję jednak klatkę, lekkie ogólne zmęczenie i ból pod pachą. Dość dokuczliwy. Da się ćwiczyć, ale to nie to. Teraz ławka na opadającej, a będzie przybywało ciągów. Następne 7 dni z drabinami. Będzie trochę odpoczynku.

Mi to "ciągnięcie" minęło - trwało 1,5 dnia .
U Ciebie ból pod pachą może być z podciągań - duży wysiłek potrafi boleć!
(Mój syn robił kiedyś na maksa podciągania na drążku - ja go dopingowałem; tych serii było dosyć sporo - bolało go przez ponad tydzień i zaniechał ćwiczeń kulturystycznych na zawsze).

Magor-nie wiem w jakich ilościach poprzednio ćwiczyłeś wyciskanie ale wg na ten etap za mocno przyłożyłeś-stąd zaczynają się różne bóle a potem kontuzje.
Pierwsze 2-3 tygodnie bardziej bym stawiał na stopniowe zwiekszanie ilości serii a nie na ciężary,

Mięśnie muszą się zaadaptować do nagłe zwiekszonego wysiłku -inaczej ,szczególnie przy osobnikach + 35 może się to szybko i gwałtownie zakończyć...

Hmmm... Sprawdzę Masti.
Mam. Rozpocząłem 4 maja plan Justy. Od ciężarów JS 80/110 Ćwiczyłem 5 dni w tygodniu z narastającą intensywnością 3/3 6/6 9/9 12/12 15/15 i dwa dni przerwy.
Teraz poszło to w drugą stronę, czyli poprzeczka odrobinę wyżej. WL/MC 15/0 12/3 9/6 6/9 3/12 0/15 i dokładam obciążenia. Zauważyłem, że te dni monotematyczne są najgorsze i nie od parady byłoby wpasowanie pomiędzy nie dnia wolnego. Albo stworzenie takiego układu, w którym byłoby cykliczne przesunięcie intensywności. Zresztą i tak jest, bo dochodzą mi kettle w środy i piątki, i raz wypadnie to w dzień 15/0, a innym razem w 0/15. Główna myśl wg. Pawła T. to wychodzić z takiego treningu z poczuciem gotowości na kolejny.
Nie pasuje mi tu jedna rzecz. Na początku tygodnia, po dniu odpoczynku klatka dostaje baty. Bo te 15 singli w 23 minuty to jednak czuć. Następnego dnia 12 i potem poprawka 9. Zmęczenie się kumuluje, a jednocześnie spada objętość treningu. Trochę to kiepski układ.
Może na początku tygodnia dawać mniejszy ciężar i stopniowo go zwiększać? Zobaczy się. Zwłaszcza, że po tym tygodniu zaczynam drabiny i liczę na lekki odpoczynek. Jeżeli zaboli bardziej - robię pauzę. Dzisiaj już prawie nic nie czuję.

Myślę, że tu gra też rolę trochę inny czynnik. Lenistwo. Nie przykładam się do rozgrzewki ogólnorozwojowej. Dobra. Stawy trochę porozkręcam (barki, łokcie, nadgarstki, biodra, kolana, skokowe), trochę się pogibam i zaczynam robić serie rozgrzewkowe: 60 x 5 - 90 x 3-5 - 100 x 1 i potem wskakuję na single już z roboczym ciężarem. Daję sobie kciuka obciąć, że ten ból pod pachą to od zabawy na drążku (zimne nierozgrzane mięśnie w domu). Drugi grzech to kiepskie rozciąganie mięśni po treningu.

Ten ból pod pachą to bardzie z przodu-czyli ścięgna,mięśnie piersiowegobicepsów,kruczych,czy z tyłu-bardziej najszersze grzbietu?

Teraz to w zasadzie muszę macać i naciskać głębiej, ale jakbym miał diagnozować to przód, ale nie najszerszy. Bardziej pod pachą. Tak jakby przyczep bicepsa. Cholera go wie. Prawie nie boli.