SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 768737

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Dzięki za link do artykułu o taperingu:)

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 550 Napisanych postów 7987 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 99207
Wczoraj jak planowalem, lekko silownia i lekko rozbieganie. Mieszane samopoczucie - na silowni nieco mi sie nie chcialo i caly trening lekko za kare jakby - podtrzymanie robic musze, bo najchetniej zrezygnowalbym z niego az do IM w Malborku. Niby wrocilem rzeski z Poznania, ale jednak nie do konca.. Bieg wieczorem - nogi luzno, wydolnosciowo to bajka.. ale tez cos jakby z mniejsza ochota. Jak wyszedlem z domu, bylo ok. Rozbieganie zrobilem w tempie maratonu.. oczywiscie nie tego bieganego "na czysto" tylko planowanego w Malborku, po plywaniu i rowerze. Mimo niziutkiego tetna chyba jednak scenariusz jest zbyt optymistyczny, ale wybiegan w tempie powyzej 6 minut nie mam mentalnie sily zrealizowac.

Przyblizam od czasu do czasu pewne niuanse startow w triathlonie, moze kiedys ktos skorzysta. Nie wspomnialem chyba o starcie falowym - kazda kategoria wiekowa startowala osobno, a moja, najbardziej liczna, podzielona nawet na dwie fale ( m30-39 ). Dzieki temu startowalismy po okolo 300 osob i bylo dosc swobodnie w wodzie.. ale nie do konca. O czym innym. Fale startowaly co 10 minut, a ja startowalem w trzeciej, pomaranczowej. Dzieki takiemu ukladowi pozniej powoli doganialem wolniejsze osoby z poprzednich fal - a na biegu byla pelna motywacja. Na koncu fajne zdjecie, wyprzedzilem wlasnie osoby z fali 1 i 2 - co wliczajac moje marne plywanie dawalo im nade mna jakies 15 i 25 minut przewagi. Opowiadalem na biegu Shadow78 jak wazna jest motywacja i ile daje swiadomosc sily i przewagi nad innymi - i nie chodzi o to ze jestem szybszy od kogos konkretnie, tylko o samonapedzanie sie do walki. Podzial na fale i kolorowanie w trathlonie szalenie pomaga na biegu, wystarczy zerknac na kolor wyprzedzanego zawodnika i juz jest strzal motywacyjnej adrenaliny dozylnie ;)








Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2015-07-29 09:06:53
1

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/_DT_Xzaar._Triathlon,_cel_Double_IronMan_2017_-t1018057-s340.html

Cele 2016:

1. Sieraków Triathlon dystans 1/4 IM - http://triathlonsierakow.pl - 28.05.2016 - 02:34:12
2. Challenge Venice dystans IM - http://www.challenge-family.com/challenge-venice/ - 05.06.2016 11:47:48
3. Challenge Poznań ME dystans IM - http://challenge-poznan.pl - 24.07.2016 11:35:22
4. Ironman 70.3 Gdynia - http://ironmangdynia.pl/pl/ - 07.08.2016

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 550 Napisanych postów 7987 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 99207
Mala porcja, jeszcze prywatne, najlepsze zdjecie, sami zgadniecie ktore - meta byla na podescie, chcialem dojsc do zony, skrocilem droge i spadlem. Wiecie jak to jest, jak sie zapomni ze jest jeszcze jeden stopien schodow ;)











Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2015-07-29 11:56:58

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/_DT_Xzaar._Triathlon,_cel_Double_IronMan_2017_-t1018057-s340.html

Cele 2016:

1. Sieraków Triathlon dystans 1/4 IM - http://triathlonsierakow.pl - 28.05.2016 - 02:34:12
2. Challenge Venice dystans IM - http://www.challenge-family.com/challenge-venice/ - 05.06.2016 11:47:48
3. Challenge Poznań ME dystans IM - http://challenge-poznan.pl - 24.07.2016 11:35:22
4. Ironman 70.3 Gdynia - http://ironmangdynia.pl/pl/ - 07.08.2016

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 555 Napisanych postów 6412 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 57352
Kurtyna wodna - jeszcze nigdy na nią nie trafiłem. Dwa półmaratony (u Macieja w upałach i straż była ale wody nie było, bo nie dostali "rozkazu"), dwa maratony - tez nic, czekam na nią z utęsknieniem bo musi być mega przyjemnie

PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
Kurtyny są fajne. Zbyt fajne. Łatwo przemoczyć buty. Mokry but = cierpienie. Ale orgazm jest...

------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Potwierdzam. Na ćwierćmaratonie kurtyn było kilka i dosłownie - ratowały życie.

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 109 Napisanych postów 3897 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 76176
Mega zdjęcia... Co to za mina na 3? Fajnie piszesz o tej motywacji. Sam wiem jakie to motywujące jak mijam osoby na rowerze i jak demotywujące jak te same osoby mnie potem 2x obiegają w trakcie biegu. Apropo wybiegań w tempie maratonu (u mnie w T21), mnie radzą, żebym biegał w tempie tego czystego.

Podsumowanie I fazy redukcji: http://www.sfd.pl/Redukcja_ze_105kg__podsumowanie_str._170-t966196-s170.html
Rekordy osobiste w Tri:
1/8 IM: 1h23’30’’: Pszczyna 2014 // 1/4 IM: 2h28’59’’: Radłów 17/07/2016 // 1/2 IM: 4h59'40'Lisbon 2018: IM Kopenhagen 2017: 11h48'
Dystans Olimpijski: 2h32'04’’: 5150 Warszawa 11/06/2017

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 555 Napisanych postów 6412 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 57352
Marcel_197
Mega zdjęcia... Co to za mina na 3?


Brak gruntu pod nogami

PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 550 Napisanych postów 7987 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 99207
Legenda do ostatnich zdjec:

1. Widze z daleka zone, wiec daje znac ze widze ;)
2. Odmawiam przyjecia wody lub coli - wbiegam na ostatnie 5km i czuje ze nie potrzeba mi juz nic, tylko zap*****lac ;)
3. Idealnie uchwycony moment gdy spadlem z podwyzszenia, zapominajac ze jest :)
4. Kurtyna - niestety ustawione tak ze ominac nie sposob - zwykle omijam, lubie suche buty. Skoro sie nie dalo ominac, zabawa niech bedzie przynajmniej ;)

Odnosnie wybiegania w TM - sprawdzalem jakie tetno powinienem trzymac na IM w Malborku. Wychodzi mi na to ze musze biec ponizej 150 bpm by pozostac w pelnym tlenie i korzystac z wegli, nie ma opcji przyswojenia bialka z pokarmu po 8 czy 9 godzinach wysilku, a wlasnie wtedy bede zaczynal bieg maratonski. W ogolnosci - w calym IM najbardziej przeraza mnie wlasnie odzywianie - ze cos mi nie wyjdzie, ze zabraknie sily lub zoladek odmowi wspolpracy, naogladalem sie skutkow niestety ostatnio duzo - na 1/2 w Sierakowie i Poznaniu..

Wczoraj plywanie o swicie, rower po pracy. Odstawilem technike - na nia juz za pozno, teraz sila, sila, sila. Przeplynac te 4km i nie umrzec, o szybkosc w wodzie bede sie martwil w pazdzierniku w kontekscie kolejnego sezonu. Rower - czas mi sie nie skladal na wyjazd, wiec wrocilem na trenazer - ciezka orka, nie mialem sily zejsc z roweru na koniec, nogi zabite. Trenazer ma jedna zalete - wyjazd 2,5 godziny odpowiada conajmniej 4 godzinom spedzonym w terenie - zero, absolutne zero przerw w kreceniu. Powoli szukam celu na etap rowerowy w Gdyni, wiele bedzie zalezec od warunkow pogodowych, ale plan jakis miec trzeba, fajnie byloby pojechac 90 km ze srednia 33km/h, a jak wyjdzie, zobaczymy ;)

Na koniec mistrzowski tekst Macka Dowbora. Rozmawialismy w Poznaniu w szerszym gronie przy piwku o pewnych zjawiskach, a Maciej doskonale ubral to w slowa. Dluzszy tekst o zjawisku sportu masowego, zabijaniu jego idei, lanserstwie, pozerstwie, o tym gdzie i kiedy zatracamy sens i idee jakie nam przyswiecaja. Polecam !

"Cholernie daleko od super!"- Maciej Dowbor
środa, 29 lipca 2015
Napisane przez Maciej Dowbor
"Cholernie daleko od super!"- Maciej Dowbor
Mam wrażenie, że masowy ruch sportowy w Polsce, który tak pięknie się zapowiadał i zbierał tak fantastyczne żniwo, właśnie zabrnął w ślepą uliczkę. Pamiętam, kiedy niemal 4 lata temu rozpocząłem za namową Łukasza Grassa pisanie quasi bloga na łamach Akademii Triathlonu. Triathlon w Polsce uprawiała garstka ludzi - 1000, może 1500 osób. Poziom amatorów i zawodowców był śmiesznie niski, a karbonowy rower czasowy z dyskiem w strefie zmian wzbudzał taką samą sensację, jak szczątki UFO w Roswell. To były czasy, kiedy wynik w okolicach 4 godzin i 30 minut na połówce pozwalał na zajęcie miejsca w TOP 10 najmocniej obsadzonych zawodów w kraju. Poziom sportowy poszedł abstrakcyjnie do przodu, liczba zawodników zwiększyła się co najmniej dziesięciokrotnie, co tydzień mamy kilka różnych imprez w całym kraju, a w świadomości przeciętnego Polaka triathlon nie jest już sportem zimowym dla niewyżytych myśliwych.

I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że jest cholernie daleko od super. Dlaczego?
Bo w tym całym z pozoru pozytywnym szaleństwie, stało się to o czym mówili na przykład wieloletni biegacze, obserwujący kilka lat wcześniej popularyzację ich dyscypliny. Masowość to fantastyczne zjawisko, ale niesie za sobą wiele złego. Pod pierwszymi artykułami na AT większość komentarzy zarażała optymizmem, pozytywną motywacją, inspiracją i poczuciem wspólnoty. Wszyscy mieliśmy podobne cele, podobne marzenia, podobne zagwoztki. Niemal wszyscy dążyliśmy do rozpropagowaniu naszej dyscypliny, bo i niemal wszyscy mogliśmy na tym skorzystać. My amatorzy mieliśmy więcej imprez, na wyższym poziomie organizacyjnym, na różnych dystansach, w wielu regionach kraju, a zawodowcy szansę na pokazanie się i zdobycie sponsorów. Teoretycznie wszystko szło w dobrą stronę. Jednak od jakiegoś czasu z różnych stron możemy odebrać sygnały, jak bardzo polaryzują się postawy zawodników, jak bardzo rośnie grupa sfrustrowanych, niezadowolonych, narzekających i krytykujących wszystko i wszystkich. Trochę to przypomina sytuację, jaka panuję w polskim społeczeństwie i na naszej scenie politycznej. Tylko delikatna różnica polega na tym, że w społeczeństwie musimy funkcjonować, czy nam się to podoba czy nie, ewentualnie zawsze można wyemigrować, a sport, szczególnie w wydaniu amatorskim, to nasz wybór. I teoretycznie nasza przyjemność, pozwalająca oderwać się od tych wszystkich złych zjawisk, które nas dotykają w życiu codziennym.

Ja trenuję, żeby odreagować, żeby poczuć satysfakcję, przełamać swoje słabości, poczuć smak rywalizacji, zaimponować i udowodnić coś głównie sobie, ale też miło kiedy inni docenią moją pracę. Uprawiam sport też po to, aby spędzić czas z ludźmi pozytywnymi, którzy zazwyczaj mają podobne podejście do życia co ja. Tymczasem odnoszę wrażenie, że z grupy wzajemnie się motywującej i zarażającej pozytywną energią zamieniliśmy się w społeczność pieniaczy i kontestatorów.

Zacznę od świeżej dyskusji wywołanej przez Filipa Przymusińskiego o subtelnej różnicy w naszym wydaniu pomiędzy zawodnikiem PRO i amatorem. Ilość jadu i frustracji, która przy okazji tego skądinąd wyważonego artykułu się pojawiła, tylko potwierdziła moje obserwacje. Zresztą kilka dni wcześniej dość podobne spostrzeżenia miałem po lekturze pewnego wpisu w bardzo popularnej triathlonowej grupie dyskusyjnej na FB. Po prostu narzekamy na wszystko i wszystkich!!

Że nasi PRO są słabi?! Są tacy jacy są, na pewno najlepsi w kraju. Cieszmy się, że są coraz lepsi. Że dostali 12 minut od zwycięzcy?! Trudno, ale już nikt nie zauważył, że Aernouts to jeden z czołowych zawodników na ½ IM w Europie. A że takich kozaków jest więcej? No jest. Tak jak są setki lepszych piłkarzy, koszykarzy czy reprezentantów innych dyscyplin od Polaków. Trudno. Dziewczyny i chłopcy się starają, nie jest im lekko, związek istnieje raczej w teorii - szkoda gadać, narybek jest wciąż relatywnie niewielki, więc i wyniki są takie jakie są. Że PRO raz stratują w elicie, a raz w amatorach?! Czy naprawdę nie macie większych problemów? Czy Daniel Formela, który pływa jak bardzo przeciętny amator, ale za to rowerem i biegiem łoi wszystkich i potrafi nadrobić ponad 600 pozycji w Gdyni, to zawodowiec?! Trochę tak, a trochę nie. To, że jedzie na MŚ jako amator jest tylko elementem jego ścieżki rozwoju. Dam sobie rękę uciąć, że za jakiś czas zobaczymy go w czołówce niejednych zawodów serii IM. Przymusiński, Ławicki, Luft, Adam, Kalaszczyński – faceci, którzy u nas w kraju rozdają karty na dystansach bez draftingu czasem nie mają wyjścia. Na wielu imprezach mniejszej rangi nie ma kategorii PRO, więc startują w generalce i kategoriach. Lecz tu cała rzesza sfrustrowanych amatorów zaczyna się burzyć, że w ten sposób elita odbiera miejsca na podium prawdziwym AGRom. Coś Wam powiem. Jednym co bardzo mnie przyciągnęło do triathlonu była formuła otwartych zawodów, w których często na jednej linii startu stoi olimpijczyk, mistrz globu i podtatusiały amator taki jak ja. Gdzie jeszcze, poza bieganiem, facet z kanapy może startować razem z zawodowcem, gdzie jeszcze można się porównać z elitą, ale i poczuć tę samą atmosferę, emocję, oprawę co zawodowi sportowcy?! Czy właśnie nie to sprawiło, że tyle osób decyduje się na starty?

Co warte są zawody, w których zajmujemy wysokie miejsce ( dla każdego jest to inna skala ), ale okazuje się, że poziom sportowy był niski?! Prawdę mówiąc wolę być 10-ty w swojej kategorii wiedząc, że rywalizowałem z debeściakami, niż wygrywać w zawodach, gdzie zabrakło czołowych zawodników. Dlatego między innymi wielki „tytuł” vice mistrza Polski na ćwiartce ze Szczecina nie ma dla mnie większej wartości. Zresztą na świecie jest podobnie. Pamiętam jak po IM 70.3 w Kronborgu byłem trochę załamany, a może bardziej zaskoczony, że kilku gości z mojej kategorii powkładało mi kilkanaście minut. I kiedy już chciałem stawiać tezę, że nawet amatorzy na świecie biją nas na głowę, postanowiłem sprawdzić, z kim przegrałem. Okazało się, że pierwszych 5 zawodników to exPRO z kadr narodowych Portugalii, Niemiec, Kanady czy Szwecji, którzy przez lata ścigali się ITU czy innych cyklach. Czy to oznacza, że mam się czuć oszukany?! Wprost przeciwnie. Ich boskim prawem jest przejście do kategorii wiekowej, a ja muszę się obejść smakiem i zejść na ziemię. Są w moim wieku i obiektywni są lepsi – TAKI JEST SPORT. No chyba, że wolicie świecić tryumfy rodem ze świetlicowego turnieju w piłkarzyki?!

Tu przy okazji pojawia się sprawia Gosi Szczerbińskiej i jej sukcesu na ME w Genewie. Wygrała?! Wygrała! Że w kategorii?! Chciałbym chociaż tyle. Nie ścigała się z 40-letnimi, zmęczonymi życiem i pracą matkami, tylko innymi młodymi zawodniczkami w tym samym wieku. Że w Polsce jest PRO?! No jest i co z tego. Nie była nominowana przez związek na tę imprezę to sobie pojechała. Za swoje pieniądze, ewentualnie sponsorów, prywatnych dodajmy, więc wara nam/Wam od tego, kto jak wydaje swoja kasę. Może cały ten zgiełk medialny był troszkę przesadzony, ale z drugiej strony, ile razy w roku wiadomość ze świata triathlonu pojawia się na pierwszej stronie gazeta.pl. Jeśli nie brawa za wynik sportowy to chociaż brawa za PR. W sporcie, jak w biznesie czy polityce szuka się furtek, żeby móc odtrąbić sukces. A Gośka mam nadzieję jeszcze nieraz pokaże klasę w elicie.

Ech. To całe nasze narzekanie. Jak nie było imprez, to wszyscy utyskiwali, że ich nie ma, a te co były niewiele odbiegały poziomem organizacyjnym od parafialnego turnieju trampkarzy. Kiedy mamy kalendarz wypchany zawodami, to ciągle słyszę, że za niski poziom sportowy, albo za wysoki, że jest zbyt komercyjnie, zbyt medialnie, że po co się tu pchają celebryci, że kiepski pakiet startowy, albo nędzne pasta party. I że, w ogóle zawody w Polsce nijak się mają do świata.

Czy naprawdę głównym powodem rywalizowania w triathlonie jest potrzeba nawpieprzania się makaronem i otrzymania jakiejś koszulki?! Czy po to trenujemy, poświęcamy swój czas, czasem cierpimy, a czasem mamy frajdę?

Trochę pojeździłem po zawodach na świecie, startowałem w serii IM, byłem na MŚ i wiecie co? Wszystkie Ironmany, które zaliczyłem, pod względem organizacyjnym były co najmniej ŚREDNIE! A przynajmniej takie miałem odczucie, porównując je z Suszem, Gdynią, cyklem Garmina, Volvo czy Enei. Oczywiście wiem, że są eventy spod znaku Mdot rewelacyjne, ale przestańmy wreszcie wierzyć w te bajki, że wszystko co na zachód od Odry kapie złotem.
Owszem złoto kapie, do kieszeni WTC i wtedy dopiero musimy zapłakać, gdy wysycha nam dno portfela. Namiastkę tych utyskiwań mieliśmy już przed tym sezonem, kiedy przyszło zapłacić za udział w zawodach w Poznaniu czy Gdyni. A to i tak były najtańsze startowe w całym cyklu zarówno Challenge'a jak i IM. Chcemy mieć światowe serie, to niestety musimy się liczyć z wysokim wpisowym.Na szczęście są imprezy tańsze, mniej komercyjne i każdy może znaleźć coś dla siebie. A, że nie zawsze wszystkie są równie udane?! Mnie również nie zawsze wszystko się podoba, ale w swojej pracy też czasem daję ciała i muszę się z tym pogodzić. Tak bywa.

Kolejna sprawa to jakieś dziwne zwracanie uwagi na innych. Ostatnio czytałem całkiem ciekawy i wyważony tekst o triathlonistach okiem biegacza, który obala mit, że triathlon jest dla szpanerów i lanserów. Zresztą ten temat pojawia się bardzo często także na forach triathlonowych. Czy nie wydaje Wam się, że za bardzo zwraca się oceniamy innych. Jaki mają sprzęt, jak są ubrani, ilu gadżetów używają. A co to do jasnej cholery kogo obchodzi?? To samo się zresztą tyczy biegaczy i przedstawicieli innych dyscyplin. Czy ktoś kto przyjeżdża na końcu stawki, nie ma prawa jeździć sobie na wypasionej, karbonowej czasówce z dyskiem, jeśli tylko go na to stać?? Czy dziewczyna, która biega 3 km dziennie w tempie spacerowym, nie ma prawa ubrać się zgodnie z biegową modą i pod kolor stroju mieć pomalowane oczy i paznokcie? Czy jeśli ktoś wspomaga się kompresją, sporttesterem za tysiące złotych, wrzuca zdjęcia na FB i robi to tylko dlatego, że sąsiad, kumpel z pracy czy jakiś pajac w TV też trenują jest gorszy? Gorszy, bo co? Bo ma inną motywację. Przepraszam za wulgarność, ale g**** nam do tego. Wolę, żeby ludzie lansowali się sportem, zdrowym trybem życia, niż ulegli tak powszechnej i zżerającej nas od środka modzie naśmiewania się i krytykowania wszystkiego i wszystkich. Wolę działać, nawet jeśli w swoim działaniu jestem wtórny, niż kontestować i być dumnym ze swojej pozornej niezależności. Skupmy się bardziej na sobie. Na samodoskonaleniu, poprawianiu swojej formy i poziomu sportowego. Mam wrażenie, że wiele osób tak narzekających na trudny los sportowca-amatora, więcej czasu poświęca na lanie jadu w internecie, niż na treningi.

I na koniec kwestia chamstwa i emocji. Sport to wielka, często skumulowana energia, która przy niesprzyjających okolicznościach potrafi niekontrolowanie wybuchnąć. Takie są odwieczne prawa natury. Zdarza się, że wymiana zdań na trasie nieco odbiega od parlamentarnych standardów. Jeśli jednak na mecie, po wygaszeniu emocji zawodnicy przybijają sobie piątkę, to nie jest to problem. Jeśli jednak dochodzi do pogróżek czy wręcz aktów agresji, jak to nie dawno miało miejsce na jednej z krajowych imprez, to sprawa zaczyna być coraz mniej sympatyczna. Masowość triathlonu sprawiła, że pojawiło się mnóstwo osób, które niszczą tę niegdyś pozytywną atmosferę, dążąc do swojego celu, do sukcesu za wszelką cenę. Sprawa popchnięcia konkurenta podczas etapu rowerowego, to tylko szokujący czubek góry lodowej, która pod powierzchnią kryje różne mniejsze i większe niegodziwości, psujące od środka całe środowisko. Nikt nie ma wątpliwości, że temat draftingu bulwersuje, ale i skłóca. Oskarżenia o tę formę oszustwa pojawiają się niemal po każdych zawodach. Trzeba to tępić bezwzględnie, bo sytuacja, jaka miała miejsce podczas zeszłorocznej Gdyni, nie ma prawa się powtórzyć. Jednak wyłapywanie draftingu to broń obosieczna. Nie możemy dopuścić, aby w naszym środowisku doszło do jakiejś absurdalnej formy McCarthyzmu, rodzaju polowania na czarownice. Mam wrażenie, że potrzeba wyłapywania oszustów jest tak wielka, że dziś każdego można oskarżyć o drafting, bo rywal ma takie „widzimisię”. Bo zobaczył zdjęcie, albo porównał sobie czasy i mu wyszło, że ktoś draftował.

Mam tylko taką cichą nadzieję, że te wszystkie negatywne zjawiska, w gruncie rzeczy są jakimś marginesem , że 99% ludzi cieszy się z tego co dał im sport, emocjonuje się treningami i kolejnymi startami, przybija piątkę i wzajemnie się wspiera. A ta wściekłość i agresja to tylko margines, efekt potreningowego zakwaszenia mięśni, które szybko przechodzi po zażyciu odpowiednich środków.

Z pozdrowieniami dla Wszystkich – zarówno tych, co uważają podobnie, jak i tych, którzy za moment nie zostawią na mnie suchej nitki ))






Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2015-07-30 09:08:23

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/_DT_Xzaar._Triathlon,_cel_Double_IronMan_2017_-t1018057-s340.html

Cele 2016:

1. Sieraków Triathlon dystans 1/4 IM - http://triathlonsierakow.pl - 28.05.2016 - 02:34:12
2. Challenge Venice dystans IM - http://www.challenge-family.com/challenge-venice/ - 05.06.2016 11:47:48
3. Challenge Poznań ME dystans IM - http://challenge-poznan.pl - 24.07.2016 11:35:22
4. Ironman 70.3 Gdynia - http://ironmangdynia.pl/pl/ - 07.08.2016

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ojan Jan Olejko Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12136 Napisanych postów 30547 Wiek 75 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1131046
Najbardziej spodobał mi się ten fragment:
Ja trenuję, żeby odreagować, żeby poczuć satysfakcję, przełamać swoje słabości, poczuć smak rywalizacji, zaimponować i udowodnić coś głównie sobie, ale też miło kiedy inni docenią moją pracę. Uprawiam sport też po to, aby spędzić czas z ludźmi pozytywnymi, którzy zazwyczaj mają podobne podejście do życia co ja. Tymczasem odnoszę wrażenie, że z grupy wzajemnie się motywującej i zarażającej pozytywną energią zamieniliśmy się w społeczność pieniaczy i kontestatorów.
1
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Dziennik Kuby vol. 2

Następny temat

jak to zrobić

WHEY premium