Mowiac szczerze, teraz jest lepiej niz kiedykolwiek.. Najwiecej sily mialem okolo roku temu, wazac 105 kilogramow, czyli 10 wiecej niz teraz - przy tym samym BF - wiec nietrudno wywnioskowac, ze te 10 kg roznicy to w wiekszosci stracona
masa miesniowa. Dzwigalem co prawda wiecej, ale.. gorzej ;) O ile pamietam, a nie chce mi sie wertowac dziennika starego, ale nigdy nie wycisnąlem chyba 150 kg - 147,5 to byl zdaje sie maks. Przysiad robilem maks ze sztanga 170, ale pokraczny, jeszcze niedawno ciagnalem 225kg - ale jaka byla technika kazdy widzial, strach bylo to wogole ogladac.
Obecnie sporadycznie podchodze pod ciezary bliskie maksymalnym - ze strachu. Mam jeszcze kilka waznych startow w tym sezonie i nie chcialbym sobie zepsuc zabawy. Za to to co robie, robie swobodnie i czuje sie z tym dobrze, juz mna nie pomiata ciezar na wszelkie mozliwe strony ;) Pewnie odrobinke bym jeszcze podokladal do dzisiejszych cyfr, ale nie mam parcia zupelnie.. Wystarcza mi trening jak dzis - raz na jakis czas, na w pelni wypoczetym organizmie - calkiem przyzwoite jak na pana w srednim wieku proby.
Gdyby za kolejny rok waga zechciala pozakazac jeszcze te 4-5 kg mniej - a sila nie zmalala wiecej niz te 10% - bylbym bardzo szczesliwy. Czas pokaze, jak to bedzie ;)