Do prawdziwego morsowania jeszcze nie podszedlem - zaczynam w tym roku ;) Poki co, hartuje, glownie charakter - mam wode morska o temp 1-2 stopnie w strefie spa - wpadam pod nia z sauny. Jest Hardcore ;)
Jesli idzie o TI - za wczesnie na wnioski pelne. W basenie - starajac sie trzymac technike idealnie, na bardzo wolnym rytmie - 7 cykli na 25 metrow spokojnie schodze ponizej 2 minut na 100 metrow bez nawrotow koziolkowych - z nawrotami bedzie szybciej. W otwartej jeszcze nie mierzylem czasow, daje sobie jeszcze 2 tygodnie na oswojenie sie z ta technika i dalsza nauke nawigacji. W otwartej wodzie ciezej mi stosowac TI przez wypornosc pianki, ktora wyrzuca mnie mocno na powierzchnie, ale jest to kwestia oswojenia sie z warunkami. Tak naprawde, efekty bedzie mozna ocenic dopiero po kolejnym plywaniu w zawodach, czyli po etapie plywackim w Poznaniu :)
Poki co, wtorek, a wiec sila biegowa.. i sila charakteru ;) Pomny warunkow w Sierakowie, spodziewam sie podobnych w Poznaniu i Gdyni. Szczegolnie Gdynia straszy, bo tam trzeba bedzie po 2km w wodzie i 90km na rowerze - przebiec polmaraton, w miejskiej dzungli, w upale. By wiec nie pasc na pysk, oswajam sie, to jest trenuje.. w poludnie ;) Przerwa w pracy i bieg, w cieniu 30 stopni, przy pelnej ekspozycji - wole nie wiedziec ;) Trening ciezki i malo komfortowy, najgorszy do zniesienia od wielu tygodni. Dobieg i rozbieg na koniec po niecale 5km - w tempie 5'20" jeszcze znosne, interwaly minutowe - 2 serie 7x 1 minuta - ciezkie. Biegane bardziej glowa niz nogami, kazda komorka wolala dosc, po co Ci to ! Umordowalem sie i umeczylem, ale jestem zadowolony, bo kazdy taki trening uczy mnie, ze da sie zniesc kazde warunki na odpowiednim poziomie motywacji.
Szczytowe tetno utrzymalem zbyt krotko, ale dluzsza walka w strefie maksymalnej grozila nieszczesciem, balem sie utraty kontroli nad aparatem ruchu - odciecie nastepowalo znienacka.
Spotkani biegacze patrzyli na mnie jak na czubka - ludzie ktorych spotykam systematycznie biegali dzis chyba po 7'00" bo na tempie 5'25" mijalem ich jakby stali. Zdedycowanie nie jest to pora na
treningi dla przyjemnosci, jesli ktos nie ma konkretnego celu, lepiej biegac o swicie lub zmierzchu. Ja tego komfortu nie mam, chce byc gotow na kazde warunki, i mimo fatalnego samopoczucia w czasie treningu - kreci mnie to ;)
Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-06-10 14:04:18