Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

MaGor

ojan

Widzę, że z piachem miałeś do czynienia jedynie w słoneczny dzień na nadmorskiej plaży.
Piach w worku jest twardy jak dżuma i cholera

A nie wiem... Jak sprzedają piach do agregatów tynkarskich, to on jest jak sól. Sypki i miękki. Chyba, że ubity w workach, to wtedy dostaje konsystencji betonu.

Pierwsza część planu zrobiona. Auto kupione. Druga część trudniejsza Czekamy na kupca.

Ja miałem na myśli piasek do piaskownic dla dzieci - 20kg za 8/9zł, budowlany chyba tańszy jest, nie doprecyzowałem, a ten taki miękki, że każda singlo-kociara dałaby się pokroić żeby jej kotek mógł na takim piachu klocki stawiać ;)
Maciej gratuluje wozu, fajny zakup, to 1.6 / 1.8 w benzynie czy coś tam innego upchane??

1,6 Benzyna. Stara Toyota pojechała do kupca. Idę na kettlowe zakupy

Wysłali mnie do szkoły w weekendy. Znowu. Kij. Jeżdżę. Co dwa tygodnie. Nawet mi to pasuje trochę

No i wczoraj optymistycznie założyłem, że się spieszę to nie będę jadł i pociągnę na kawie z masłem do przerwy w zajęciach. A tu przerwy na jedzenie brak. Do 14:00 grzało mnie 50g Kerrygold wypite z kawą o 7:00, ale o 13:00 poczułem solidny głód. A tu plan napięty jak baranie jaja... Korzystając z okazji chciałem wskoczyć na siłownię w dużym mieści, a potem miałem spotkanie. Do 17:00 musiałem być świeży, jędrny i pachnący. A tu 14:00 się zrobiła. Dylemat: iść na trening o sychym pysku i głodny? Eee... Czułem, że pachnie w okolicy ch**owym Iść się najeść? Od razu po jedzeniu nie mogę ćwiczyć. Jakbym wciął kostkę masła, to spoko, ale w grę wchodziło szybkie żarcie, po którym musiałem mieć energię i niezamulony żołądek. W schowku znalazłem czekoladę mleczną (dzieci mi dały z okazji Dnia Edukacji Narodowej ) Wciąłem 3/4 i poszedłem na trening.

Moving Target 2KB28: 2-4-6 / 2-4-6 (MPress + FrSq)
Potem Snatch Test: KB28; pełny dystans; 70% docelowej intensywności (14 rpm) - kettle szorstkie w obyciu
Trochę obijania worka i wlazłem na... cholera... nie wiem jak to nazwać... Bieżnia? Skillmill się podobno nazywa. I tam poszły interwały
10 x 20 sekund pchania na największym oporze (szybko i energicznie) 40 sekund spaceru. Podobało się. Moim pośladkom i łydkom niekoniecznie.



No i OK. Spokojnie się ogarnąłem z czasem, zdążyłem zrobić zakupy i pojechaliśmy na obiadokolację. I to był w sumie mój pierwszy i jedyny posiłek tego dnia. Przyjąłem kaczkę w sosie malinowym i kawałek szarlotki. Po powrocie do domu wciąłem pudełko kiełków... z dżemem i rodzynkami. Dzisiaj czuję typowego kaca węglowodanowego. Dosłownie jakbym popił tęgo wczoraj.
Ostatnie dni albo coś mnie brało (syn chory w domu), albo nie wiem... Ogólnie czułem się zmęczony i przyduszony. Trochę się podładowałem węglami i zobaczę jak będzie.

Nie wyrobię się przez zmrokiem ze spacerami. Na kąpiel w jeziorze też marne szanse.

15 grudnia USG łokcia i ortopeda. Oczywiście prywatnie. Płyn się wchłonął, ale coś tam jest. Tak dziwnie się zachowuje. Chrzęści i się przesuwa. Potrafi zaboleć przy TGU.


Zmieniony przez - MaGor w dniu 2016-11-27 05:29:03

MaGor, praktykowałeś coś z tematu pana Butyenko, co myślisz o takich metodach oddychania oraz Iceman'ie, czyli Wim Hof? Ponoć też ciekawa metoda.

Mam mieszane uczucia dla takich urządzeń jak wkleiłeś. Chyba się człowiek starzeje kiedy widząc takie ustrojstwo od razu myślę jakich kontuzji bym się nabawił ;)

Też chyba jestem staroswiecki, ale wolałbym podbiegi. Jak podzieli to za mało to zrobić drugie tyle podbiegow ;)

novyneo

MaGor, praktykowałeś coś z tematu pana Butyenko, co myślisz o takich metodach oddychania oraz Iceman'ie, czyli Wim Hof? Ponoć też ciekawa metoda.

Mauricz trochę pisał o zabawach z "niedotlenieniem". Gdzieś kiedyś było. Podobno bardzo dobrze robi na rozgrzewkę (można potem trenować dłużej i mocniej), ale nie da się zasymulować efektu hipoksyjnego (wysokogórskiego). Mięśnie płuc, przepona - spoko. Wzmocnią się i to bardzo. Natomiast cała reszta... A kto ich tam wie.
Buteyko brzmi nieźle, ale jak to działa w przypadku osób, które robią coś więcej i mocniej niż zjadacz chleba? Nie wiem. Jak znajdę czas to powalczę z tematem. Na razie robię tylko rozgrzewki w masce.

Ron, Kalik - ta maszyna jest napędzana siłą nóg. Nie ma w niej wspomagaczy tylko opór. Praca mniej więcej porównywalna z pchaniem samochodu. Tam też można sobie zrobić kuku we wszystko Jedna z lepszych maszyn jakich dotykałem. Dobre są tylko schody, ergometr, orbitrek/rower i to coś. Chociaż... Dobra bieżnia tteż daje radę.

Buteyko ponoć ma sukcesy w trenowaniu olimpijczyków, a oni ponoć robią coś więcej i mocniej. Osobiście nie mam zdania, ale jest u nas w teamie gościu zafascynowany tą metodą.

Miałem kiedyś chęć na trening z Buteyką, ale...
Dochodzę do wniosku, że ważne są tylko pryncypia.
K.I.S.S. działa wszędzie. Keep It Simple, Stupid
Lepiej się skupić na czymś elementarnym, niż na własną rękę kombinować i przekombinować.
Wyniosłem kettla 24 kg na grupę i wczoraj po powrocie do domu się okazało, że nie mam czym zrobić dnia lekkiego.
Poszła WL 5 x 5 x 90kg na rozruch, bo baaardzo dawno niczego nie wyciskałem. Przy schodzeniu z ławki ból w lędźwiach jakby mnie ktoś zdzielił bejsbolem.
Szybki kontakt z Zuzanną i olśnienie. Miałem z małolatami trening. Nic wielkiego, ale trochę się poruszałem. Za to się solidnie porozciągałem. I taki luźny poszedłem do domu. Zuza zdiagnozowała: izometryczne spięcie pleców przy mostkowaniu to nie jest dobry pomysł. Kazała bardzo uważać na treningi z DL, WL i Swingiem (sugerowała żeby ich nie łączyć w jednej sesji). Może mieć to sens.
I ogólnie powiedziała żebym kończył trening i wskakiwał pod gorący prysznic w celu rozluźnienia mięśni.
Trochę powyciskałem i spać. A spałem jak suseł. Przed snem pojadłem grejpfrutów i mandarynek. Zagryzłem pestkami z dyni.

Jadę dzisiaj w trasę. Może uda mi się wpaść na siłownię w dużym mieście

Nie często się z Tobą zgadzam, ale z KISS trudno się nie zgodzić :) Też nie przepadam za panem B.