Szacuny
26
Napisanych postów
197
Wiek
47 lat
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
870
MaGor
To tak jakbyśmy rozliczali strongmana, który poszedł w kulturystykę, albo maratończyka, że zaczął uprawiać triathlon.
.
Łatwiej z siły pójść w wytrzymałość (np udział D. Klokov w crossfit) niz odwrotnie. Jest to fakt ogólnie znany, że siłę rozwija się wolniej. Poza tym nie mam problemu z odważnikami, które rzeczywiscie są przenośnie, uzupełniają i urozmaicaja trening. Tyle że.... para hantelek regulowanych jest tańsza i zastępuje tych kettli kilka par. No nie na darmo od dziewietnastowiecznych form sztangielek kettlopodobnych ludzkosć przeszła do ładowania talerzami. Czasy wiktoriańskie, siłacze itd. A w akademiku miałem kolegę, którego nie stać było na siłownię, ani na sztangę, ani na kettle i chłopaki wzieli worek, naładowali piachem z plazy i ten worek tak z 80-90 kg zarzucali ...oczywiście po pijaku..bo to był akademik. Reasumując cytuję kulturystę który tu na forum chyba funkcjonuje: "ciężar musi być ciężki"..A dwa to: zap*****.lać trzeba.
Szacuny
162
Napisanych postów
1911
Wiek
46 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
22953
Ja tam odważników nie neguję, żeby nie było. Po prostu uważam, że lepiej do budowania siły nadaje się sztanga. Co innego jak nie mamy wyboru. A odważniki to doskonałe narzędzie do budowania wytrzymałości siłowej, sprawności (TGU, goblety i inne) oraz również siły. Zgadzam się z tobą Maciek, że jednow wspiera drugie - odważniki sztangę i na odwrót - ale dla siły i sylwetki sztanga jest lepsza i duża część "dzików" którzy machają wielkimi odważnikami podstawy zbudowała sztangą.
"If you want to spend hours at the gym every week that’s cool, you can. Or you can focus a bit each day on only the most important and impactful exercises, so you still have plenty of time and energy left to get out there and enjoy LIFE"
Szacuny
168
Napisanych postów
2288
Wiek
43 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
75820
orzegów
@nieraz-A jeśli chodzi o początkujących oraz mało ogarniętych bywalców siłowni, to nad podstawy, czyli trening mięśni posturalnych przedkładają wyciskanie na klatę i biceps.
Aleś złośliwy. Akurat wszystko co robione na siedząco na ławce jak i leżąc w łóżku nic nie robi dla mięśni postularnych. To już noszenie siatek z ciężkimi świątecznymi zakupami po schodach na 6 piętro daje o niebo więcej.
Gdybym był złośliwy, to bym napisał, że sztanga jest bardziej przereklamowana niż kettle, bo o wiele dłużej goście szprycujący się wuj wie, jaką chemią, wmawiają zakompleksionym chłopaczkom, że odpowiedni ciężar i zbilansowana dieta z wychudzonego maminsynka zrobią komandosa a z tłuściocha modela z reklam Calvin Klaina. "Moda" na kettle to pikuś w porównaniu z tym, co serwują nam producenci supli i "twarze" ich kampanii. Nie chcę jednak obrażać tego jednego procenta, który trenuje na sucho, gdzie pozostałe 99% się kłuje albo lada moment zacznie, bo póki co się wstydzi Dodam, że nie są to wyniki z czapy, tylko przygotowane przez profesjonalny instytut badania rynku, ten sam, który podaje, iż Petru ma już ponad 60% poparcia w społeczeństwie ale, ale zamiast szukać tego, co dzieli, poszukajmy tego co łączy, bo każdy ma swoją pasję i to ona sprawia mu największą przyjemność i choćby były inne lepsze sposoby na osiąganie celów, to nie dają one takiej satysfakcji. Dlatego dużo zdrowia i wytrwałości dla wszystkich
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
nieraz
poszukajmy tego co łączy, bo każdy ma swoją pasję i to ona sprawia mu największą przyjemność i choćby były inne lepsze sposoby na osiąganie celów, to nie dają one takiej satysfakcji. Dlatego dużo zdrowia i wytrwałości dla wszystkich
Oooo! to jest to, każdy gniecie po swojemu, ale każdy gniecie i to nas łączy! Na swój sposób wszyscy wygrywamy a że "młodzież" po czasie przyjdzie po rozum do głowy (odnośnie chemii) cóż, też byliśmy młodzi i każdy z nas przeróżnie trwonił życie. Prawo młodości.
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Wczoraj byłem senny lekko
Zaczynacie budowę domu i potrzebujecie trzech pomocników murarzy. Zgłasza się kulturysta, ciężarowiec/strongman, triathlonista, crossfiter, chłopak od KB hardstyle, gyrevik
1. Kulturysta. Odpada. Majster będzie siedział na rusztowaniu i czekał na cegły oraz zaprawę, bo pomocnik musi zjeść swojego kurczaka z ryżem, albo ogląda swoje odbicie w lustrze czy mu katabolizm nie ukąsił mięśnia.
2. Strongman. "Będziemy w kontakcie" Jak przywiozą betoniarkę, nadproża albo cement w 50 kg workach. A tak? Raczej bezużyteczne. Po co majstrowi 400 cegieł przyniesionych na jeden raz? Pod ręką musi mieć 4 - 5 i kastrę zaprawy. Just In Time odkryto na każdej budowie długo przed Japończykami
3. Triathlonista. No może. Tylko, że ten będzie latał z tymi cegłami i nosił po jednej, a zaprawę małym wiadereczkiem. Dopóki się nie przewróci o te cegły co ich naznosił strongman.
4. Crossfiter - nada się. Kondycja, siła, zacięcie itp. Przyzwyczajony do WOD-ów. Tylko ta technika. Zaraz mu coś w krzyżach strzeli. Dobry do ręcznego zalewania nadproży: "WOD. Wiadro z betonem na rusztowanie. AMRAP. Start."
5. Też się nada. Kondycja, siła, zacięcie. Bardziej ułożony pod względem jakości ruchu od crossfitowca. Tylko to sykanie. Zanim poda pustaka to robi: sssyyyyt... Denerwujące.
6. Gyrevik. Dla mnie numero uno. Anatomiczna walka z objętością i ciężarem. "Jak coś zrobić doskonale żeby się nie zmęczyć wcale."
Damska odmiana tego szlachetnego sportu to powód do kompleksów wielu adeptów kul z uchem ze stajni Pawła.
SSST - yeah! Secret Service Snatch Test. Brzmi jak morderstwo i taki trochę ma charakter. 200 rwań odważnika 24 kg w 10 minut. Oczywiście hardstajlem. Problem w tym, że taki (i lepszy) wynik robi Królewna Ksenia Dyedukhina, która waży tyle co nic i wygląda jak niedożywiona nastolatka. To co, że rozluźniona, że nie syka itp. Kula waży dokładnie 24 kg i leci nad głowę 200 razy w 10 minut.
O Denisowie nawet nie chcę pisać po raz kolejny.
Reasumując: każdy ma swojego bzika. I niech tak zostanie. Jedni znaczki hodują inni rybki zbierają. Czy koniecznie trzeba zap*****lać? Niekoniecznie. Wiedza, upór i godność osobista też czasami wystarczają
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
MaGor trójka do poprawki:
- przez wiadro z wodą ciężko przepłynąć
- rower nie ma bagażnika na cegły
- biegać tak, ale nie koniecznie skakać przez przeszkody
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
** Flat Barbell Bench Press **
- 100.0 kgs x 3 reps [Docisk]
- 110.0 kgs x 3 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
- 100.0 kgs x 5 reps
** Docisk Na Ławce ** [10 sekund pod obciążeniem - 30 sekund odpoczynku] = jedno powtórzenie
- 120.0 kgs x 3 reps
- 140.0 kgs x 3 reps
- 160.0 kgs x 3 reps
** Sumo Deadlift **
- 100.0 kgs x 5 reps
- 120.0 kgs x 5 reps
- 140.0 kgs x 4 reps
- 160.0 kgs x 2 reps
I tyle. Pojechałem do Lublina na trening. A co? Ktoś mi zabroni? Właśnie nikt. I to też problem. W okolicach świąt się pojawia. Siedziałem na siłowni ze 2 godziny. Poza listą powyżej zrobiłem dociągania 200 kg, ale nie czuję tego. Za wysoko sztanga leżała. No i oczywiście ujeżdżałem kettle. W jakim celu? Bo były.
Dociskanie z dołu 100-110 i koniec. Dalej za chińskiego bożka nie idzie. Układam sztangę tak żeby dotykała klatki i z tej pozycji próbuję ją dźwignąć. Strasznie źle idzie, bo nie ma się jak spiąć i bałem się o barki (i tak bolą tylko nie wiem, czy nie od kettli bo robiłem C&P i Jerki)
I ogólnie to marnie z samopoczuciem jakoś. Generalnie żałowałem, że już wychodzę z siłowni, bo czułem doskonale, że nikt na mnie nie czeka w domu Chyba się ożenię w 2016 roku... A może lepiej nie. Średnio mi wychodzi.
Wejściówkę mam na 24h to jutro również się załapię. Może mają otwarte w Wigilię?
Spontan spontanem, a do jedzenia nic nie wziąłem z domu. Zaczitowałem. Fryknąłem dwa wrapy z MD. Strasznie gówniane jedzenie. Plastikowe i bez smaku. Fuj...
Idę spać. Wróciłem pół godziny temu w sumie.