Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Ale co Ty, łiskacze walisz?

A tak się jakoś porobiło. Zimno czułem po kąpieli.

Wieczorna sesja KB weszła. Fristajlowo, ale z elementami Simple and Sinister. Po swingach żonglowanie, rwania, lekkie kompleksy i na koniec TGU.

Z pewną taką nieśmiałością poszedłem na siłownię. Bolały mnie barki i górna część klatki.
Po rozgrzewce w me ciało wstąpił nowy duch
To się nazywa poczuć cały tydzień w gnatach. Ale poczuć pozytywnie. Dosłownie czułem jak moje kończyny zmieniają się w postronki i dźwignie do podnoszenia. Zero zaciskania zębów, zero obiekcji - prosta robota do wykonania. Geniusz drabin objawił się w całej swej mocy. Tym systemem można ćwiczyć 14 razy w tygodniu i czuć się coraz lepiej. Tak myślę. Tylko trzeba schować ego do kieszeni, odszukać w sobie podziw dla lenistwa i apetyt na perfekcję. I warto zapomnieć o sloganach z opakowań supli. Ból to nie jest cnota, ale objaw. Dość filozofii.

DRABINY
WL 100 kg 3 x 1-2-3
MC sumo 130 3 x 1-2-3
Bez problemu zrobiłbym drugie tyle.
A wstając z wyra zastanawiałem się czy zrobić jedną drabinę czy zero

Godzinę wcześniej zjadłem solidne śniadanie. Ser żółty i biały polany miodem i masłem (dużo masła)

Idę na lody bez cukru i włażę do morza. Czuję się spełniony i wypoczęty. Urlop spełnił swoje zadanie.

Najadłeś się miodu (czyli cukru) i poczułeś moc.
Lody bez cukru dla mocarza?

Miodu było symbolicznie. Łyżka. Sera sporo i pół kostki masła. Połączenie energetyczne mocno.

MaGor, a nie łapie Cię czasami alergiczny katar od takich ilości nabiału w jednym posiłku? Ja i ideowo, i zdrowotnie właśnie - z powodu alergii - odstawiłem nabiał. Ale... nadal pamiętam ten smak twarogu z miodem:)

Jem stosunkowo niewiele nabiału. Jeżeli już to właśnie sery twarde. Twaróg od wielkiej okazji. Mozzarella już częściej, a śmietanę piję litrami.
Jogurt grecki jak mam fazę na jogurty.
Upały przeżyłem na serze żółtym i śmietanie.
Tofu z miodem? Może mógłbyś? Mnie słone nie kłóci się ze słodkim.

Jak pływa się w wodzie o niskiej temperaturze z gołą twarzą? Przepłynąłem się dzisiaj ze 30 metrów kraulem i myślałem że mi gałki oczne pękły. Czy to od nagrzania na słońcu? Aż się poczułem zdezorientowany i przestraszony.


Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-08-21 17:03:35

MaGor

Upały przeżyłem na serze żółtym i śmietanie.
Tofu z miodem? Może mógłbyś? Mnie słone nie kłóci się ze słodkim.

Jak pływa się w wodzie o niskiej temperaturze z gołą twarzą? Przepłynąłem się dzisiaj ze 30 metrów kraulem i myślałem że mi gałki oczne pękły. Czy to od nagrzania na słońcu? Aż się poczułem zdezorientowany i przestraszony.



Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-08-21 17:03:35

Tofu z miodem - sam nie wiem:) Wypróbuję wkrótce. Pływanie w zimniejszej wodzie - idzie się przyzwyczaić, oczy też. W tym sezonie pływam cały czas bez okularów, tylko z noskiem. Pierwsze 100 m bolą, potem się adaptują - tak jest przynajmniej w moim przypadku.

Się (sam se wygwiazdkuję!) wk*****em! Rozleciał mi się Garmin. Od leżenia. Pasek się odkleił. Nie wstawię fotek, bo nie mogę na niego patrzeć. Jak znajdę gwarancję to oddam do naprawy. Pudełko - o dziwo - znalazłem.
Wybierałem się na trening i chciałem potem pokręcić na rowerze. Zaglądam, a tam jakiś dramat. O francuskich samochodach słyszałem, że źle znoszą upały. Ale żeby zegarek? Niepojęte.

I w takim radosnym nastroju wybrałem się na siłownię. Do tego dodam, że przeżyłem dzisiejszy dzień na dwóch kubkach śmietany i odrobinie sera. Do tego kolejna podróż z córką do Lublina, korki i podobne przyjemności.

Jako się rzekło. Wlazłem na siłkę radosny jak chmura gradowa.
WL 5 x 60 / 3 x 90 - cała rozgrzewka. Ciągle mnie żarł ten rozleciany Garmin
Miały być 3 single i chciałem pomacać temat.
100 - 105 - 110 - 115 - tu uznałem, że będzie akurat.
1. WL 115 - weszło
2. WL 115 - spalone na moje życzenie. Po prostu zapowietrzyłem się i w krytycznym momencie wypuściłem powietrze z przepony. I jeszcze ten Garmin...
Gryf wylądował na niższych hakach, a ja postanowiłem, że koniec z ławką na dzisiaj.

MC
Rozgrzewka: przysiady, MC na lekko (od 90 do 110) itp.
MC Sumo 130-135-140-150-155-160-165
W ostatnim jakoś tak szarpnąłem szybko z gleby i gryf dostał dziwnej rotacji pionowej (wokół osi Y dla wielbicieli Kartezjusza). Oczywiście usiłował skręcić cały korpus, a w konsekwencji wyładował złość na lewej nodze. Nic się nie stało, ale dostałem sygnał ostrzegawczy. Skupienie przede wszystkim. Albo będzie lipa. (Edit: już lekko bolą plecy po lewej stronie - moja wina)

Zmontowałem filmy z urlopu. Na prośbę Gwida (może się odwdzięczy materiałem o wyciskaniu w staniu "90 kg z zapasem" ).
Taki trening jest fajny, bo robi się kupę roboty bez przemęczania mięśni. Nie jestem pewien czy mógłbym zrobić trening na 18 powtórzeń ze sztangą 100 kg. A to już jakiś bodziec.




Do końca miesiąca 7 dni. Planowałem zakończyć JS od września, ale wciągnęło mnie wyciskanie. Postanowiłem dobić do wyniku 150 kg na ławie. Jeszcze o tym będzie. Zerwę z dogmatem Justy i sklecę sobie coś co - mam nadzieję - poprowadzi mnie do celu.
Niemniej jednak prawdopodobnie zacznę ćwiczyć wymiennie: S&S i JS. Jak jedno mocniej, to drugie popuszczam. A czasami odpocznę i od jednego i od drugiego. Wedle woli. No i wymyśliłem, że drabiny ze zredukowanym ciężarem będą leciały 6-7 dni w tygodniu. Przy drabinach liczy się objętość. Stopniowo można sobie dokładać powtórzeń i skracać czas pomiędzy powtórzeniami. Aż do wielokrotnych powtórzeń z ciężarem zasługującym na uznanie S&S chcę mieć z głowy, bo czekają inne wyzwania (10K z KB40 i potem z KB48, ROP, D6RKC)
Stare mięśnie, niszczone przez wiele lat na wiele sposobów, potrzebują bodźców.

I jeszcze się wzięło i posrało życiowo... I ten cholerny Garmin... Może to znaki? Za to znowu syn wbił do mnie na mieszkanie.

Byłem nad morzem. W przeciwieństwie do kolegów od "zdjęć w samych majtkach" obserwowałem raczej płeć przeciwną (bo w sumie to mam wyj**ane na przeciętny %BF samców na plaży ) Nie jest źle z urodą Polek. Plaga otyłości... Czy ja wiem? Co minutę można odnaleźć wzrokiem kobietę atrakcyjną, a nawet piękną. Co kwadrans taką, która prawdopodobnie, co wiosnę, robi gulasz z męskich serc. W różnym wieku. Sporo osób biega, ćwiczy.
No dobra. Ulżyło mi. Kieliszek adwokata, mały banan i spać. Jutro też jest dzień.