"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Mialem o tym wspomniec juz kilka razy, gdy w tym temacie wspominano o tetnie. Gdzies wspomnialem, ze w tym roku przygotowywal sie bede zupelnie inaczej - bo moj cel jest zupelnie odmienny od zeszlorocznych. Dystansu IM nie da sie przylozyc do zadnego innego, nie trafi tu tez zestawienie typowe przychodzace do glowy - po prostu dwa razy tyle co w Gdyni.

Jak wiecie sam podzial stref wysilku jest umowny i wystepuje w wielu wariantach, nie da sie tego uproscic na zasadzie strefa tlenowa i beztlenowa, bo w tlenie mozna byc tuz pod progiem - mowimy wowczas czasami o wysilku okoloprogowym - i taki sprawdza sie na srednich dystansach - mam na mysli dystanse triathlonowe - czyli np w 1/2 IM czy w maratonie biegowym. W szczegolnych przypadkach i sytuacjach, w wodzie w ferworze walki, na rowerze na poteznym podjezdzie, w biegu na trudnym odcinku pod gore - wypadamy z tlenu wchodzac w wysiłek beztlenowy - i jesli sa to sytuacje incydentalne i krotkotrwale, dobrze przygotowanego sportowca nie zlamia.

Dystans IM dla amatora, to co najmniej 12 godzin na trasie, jak wszystko sie uda wedle moich zalozen, ale trzeba sie liczyc z tym, ze moze to byc rowniez godzin 13 i 14. Tylko przebywanie w tlenie i to nisko, w dolnym przedziale, pozwoli na amatorskim, ale i zawodowym poziomie na pokonanie takiego dystansu. Nie ma miejsca na wyskoki w gore, na zrywy i rwanie rytmu, plynie sie spokojnie, jedzie wolniej niz w innych dystansach, biegnie scisle w widelkach o szerokosci 5BPM. Wszystko co teraz widzicie w dzienniku podporzadkowane jest tylko temu jednemu celowi - uzyskac maksimum mozliowosci z minimalnego tetna. W zawodach IM we wrzesniu nieprzekraczalna granica bedzie 140 BPM na rowerze i 145 BPM w biegu.

Do czego zmierzam - jesli nie planujecie wysilkow na takim dystansie czy w przedziale czasu rzedu kilkanascie godzin ciagiem - nie musicie az tak restrykcyjnie podchodzic do niskich zakresow w tlenie. Pewnosc ze jestescie w tlenie dla budowania bazy jest niezbedna, ale juz tetna ponizej 140 czy 135 nie sa dla Was warunkiem koniecznym - zostawcie sobie cos, by miec przyjemnosc z treningu. Ja nie bardzo mam wybor, bowiem nie miesci sie w mojej filozofii start dla samego udzialu i walka z limitem 16 czy 17 godzin. Co wiecej, mam swiadomosc ze takie podejscie moze powodowac uposledzenie szybkosciowe i okazac sie moze, ze czasy na 10 czy 21 km pogorsza sie - trzeba sie z tym liczyc.

Reasumujac, spokojnie biegajcie w tlenie, w komforcie, w tempie dajacym Wam radosc z treningu i poczucie, ze biegniecie. Bieganie w okoliczy 6 minut na km przez dlugie godziny to zadna frajda niestety ;)

Trenowano i jedzono zgodnie z planem. Silownia - caly czas powoli dryfuje w strone wytrzymalosci silowej nog. Sylwetka sie wysmukla, udalo sie zgubic 2 cm z obwodu ramion, 3 z klatki, 2 z plecow. Nogi stoja, ale to pewnie wina ciezkiego katowania. Na plywalni - zadaniowka, zgodnie z planem. Powoli beztlenowe zadania wprowadzam, szybkosciowki na oddechu na 3 - mam marzenie tak poplywac zawody w przyszlym roku. Niestety lewy oddech niszczy mi pozycje w wodzie i wszystko sie pier.. ale bede katowal do skutku, jestem za silny i za wydolny oddechowo do plywania na dwa, a na cztery dalbym rade, ale to niebezpieczne. Jak bede chcial plynac pod fale ktora wypadnie mi na strone oddechowa, to mnie zniszczy, MUSZE umiec swobodnie wybierac strone oddechowa. No i jak sie naucze na 3, to jak bogowie dadza wydolnosc, krotsze dystanse typu 1/2 IM mozba by pocisnac na 5. A na 6 - czyli blisko, plywam na tyle szybko, ze bralbym tempo w ciemno. Sama wydolnosc - jestem.. dobra, ostroznie, jestem dobrej mysli, trzepie dlugosc basenu na bezdechu niemal swobodnie w cyklu. Chuda lata na dol otwierac dzieciakom - cukierki w domu sie koncza. A zapas byl..gigantyczny :) Ja mam luz - bo z moja facjata przebierac sie nie musze, i raz w roku wygladam - normalnie ;)








Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-10-31 18:50:56

Xzaar, a jeśli to nie tajemnica, to o co chodzi z tymi węglami?

W tym dzienniku nie ma tajemnic i tabu, a sprawa byla kilka stron wczesniej opisana - jest teoria, nie udowodniona - podkreslam, ze tluszczowka zrujnowala mi gospodarke hormonalna. Sprawdzamy z lekarzami ten slad - rownie dobrze moze to byc falszywy slad - kolejne badania w polowie listopada.

Mam nadzieje że wrzucanie WW na kolację rozwiązuje niejako problem...

A samopoczucie, czy generalnie inne aspekty in minus zauważyłeś po dodaniu ww?

Ja badania porobiłem ale ponieważ w Polsce komuna nadal pokutuje to chociaż poszedłem prywatnie nasłuchałem się tyle niegrzecznych odzywek, że głowa mała. Niestety kortyzolu, prolaktyny i GH nie udało się zrobić, trzeba było w Poznaniu uderzyć ale że badania wcześnie z rana to nie wyszło logistycznie.
Testosteron 6.7ng/ml czyli wysoka norma. Cholesterol, HDL, LDL, Trójglicerydy itd lepiej niż kiedykolwiek w życiu. Kolejna wizyta to kortyzol, prolaktyna i GH do sprawdzenia. Chyba że w Dublinie się załapię jakoś.
Xzaar - i tak jadłeś sporo więcej węgli niż ja czy MaGor...

Zmieniony przez - Amidoman w dniu 2014-11-01 08:39:38

@Ami... no bo większość tych prywatnych to taki sam syf jak służba publiczna. Synek zachorował w tym tygodniu, mam bardzo dobre ubezpieczenie, ale i tak powiedzieli żonie, że następny wolny termin dwa dni później! Chłopak miał gorączke 39stopni. Właśnie robię o to dym z tą firmą... .

Problem był w tym, że na kortyzol krew pobierają tylko 7 -8 rano a my z pół godziny w kolejce ponad chyba a otwierają dopiero 7:30. Co do GH czy prolaktyny baby (dosłownie) zyebały mnie że niby nie wiem czego chcę i następnym razem mam z listą przyjść. Listę miałem w głowie bo doskonale wiedziałem czego chcę, tylko nie wiedziałem co z tego mi zrobią na miejscu (miasto powiatowe). Zyebka mnie wyprowadziła na tyle z równowagi że zapomniałem o cukrze ale przy moich węglach i tak jest zapewne nikły. Kolejna sprawa krew na kortyzol pobierają tylko w pon i czwartak a my byliśmy w piątek... zero informacji w necie i moja wina w sumie, że nie zadzwoniłem wcześniej. Do Poznania co prawda zaledwie 40km, może ze 45 do lepszej placówki ale to potem problem z wcześjniejszym wstawaniem i śniadaniem po (problem głównie żony bo jak dzień nie zjem to mi się nic nie stanie).
Ale najgorsze jest zachowanie tych ludzi. Rozumiem babska po 60 lat i więcej bo złem komunizmu nasiąkły za młodu. Ale kobiety po ok 40lat??? Masakra jakaś. Albo po prostu nasiąkły tym od starszych. Potrzeba zmian całych kadro, nowego młodego pokolenia lub dwóch żeby coś ruszyło.
To nie tylko służba zdrowia. Wszędzie. Od biur, urzędów po sklepiki. Zwolnić kilka osób z pracy za brak szacunku do klienta/petenta/pacjenta i zmiany zajdą błyskawicznie.
Cały naród jakiś nieszczęśliwy.i na każdym kroku mści się na innych. A na drodze? Ja pier... szkoda słów. Poziom ceaniactwa rośnie z roku na rok. Porażka. Zapomnij że ktoś Cię wpuści/przepuści...

Samopoczucie doskonale, ale zawsze mam tak na weglach, Chcialem byc wolny od koszmaru jedzenia na trasie co pol godziny, ale jesli tak trzeba, nic nie poradze. Mam jeszcze duzo czasu na badania i decyzje, na razie jem sobie jak kiedys, 400, 500, czasami 800 gram wegli ;)

Dobre laby robia badania niezaleznie od godziny, ale akuratnie GH bym nie robil, raz, ze niewiele Ci to powie, dwa, bada sie idealnie tuz po przebudzeniu. Co do reszty.. ciesz sie, ze nie musiales potrenowac na rowerze na polskich drogach ;)

A jak jestem przy rowerze, u mnie dzis rower wlasnie. Zgodnie z planem 180 minut lekko. Moze odrobinke mocniej niz powinienem, ale to z zimna, zapomnialem zalozyc ochraniacze na buty i marzlem niemozebnie. Z gory za to jechalem jak na hulajnodze, zero pedalowania, bo od 40 km/h doslownie zamraza ;) Zjadlem obiad i ide sobie to przemarzniecie zrekompensowac - na saune ;)