"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Bieganie w takim tempie w upały (jeśli masz dzisiaj tak jak ja pogodę) powinno być odgórnie zakazane

Ja mam dzisiaj w planach podobnie objętościową zakładke ale czekam, czekam i tak poczekam do 17stej bo na razie jest ze 40 stopni a w Suszu odbyly sie zawody. Kosmita Podsiadlowski rower w 2'04.

Podsiadlowski bedzie kiedys mistrzem swiata w AG na Hawajach, powspominamy moje slowa za kilka lat ;) Podobnie zreszta Konieczny :)

U mnie nie jest az tak cieplo, 26 stopni i czesciowe zachmurzenie. Nie zmienia to faktu ze slonka nie unikam i trenuje niezaleznie od temperatury nie uciekajac w poranki czy wieczory. Triathlon to sport sezonu letniego i trzeba liczyc sie ze startami w bardzo upalne dni, czego zreszta doswiadczam na sobie, Malbork do tej pory byl jedynym startem gdzie nie bylo w okolicy 30 stopni i lepiej na biegu - tam palka zostala przegieta w druga strone. Jest ogromne prawdopodobienstwo ze w lipcu w Poznaniu bedzie upal, i jeszcze wieksze ze w czasie IM w Gdyni bedzie wrecz pieklo na ziemi - dwa lata z rzedu na biegu mialem 30+ stopni. Treningi w ciezkich warunkach sa trudne, trzeba odpuscic z intensywnosci, ale nie da sie przecenic ich walorow adaptacyjnych. Akuratnie w sam raz w temacie ostatni wpis na AT:

http://akademiatriathlonu.pl/felietony/felietony/2894-jak-startowac-w-upalach-odzwyka-na-weekend

Plumkanie, jeszcze niedobitki na basenie byly ( pewnie obcokrajowcy ) ale kilka torow wolnych na piecdziesiatce a uprzejmy pan ratownik odcial mi tor lina - to jest ta roznica w trenowaniu w Niemczech nawet, gdy jestes tylko amatorem. Wracalem juz przez niemal wymarle miasto, a teraz na ulicy to juz tylko kolorowe scierwo, kazdy przyzwoity bialy czlowiek czeka w knajpie, w domu czy w ogrodzie sasiadow na Spiel. Poszedlbym sobie pokibicowac w towarzystwie Niemcom, bardzo licze ze jeszcze raz w tym turnieju z nimi zagramy, ale niestety znow moja slabosc charakteru kaze mi zostac w domu. Dzielnie wybronilem sie od wyjazdu na libacje do Belgii, w knajpie w czasie meczu nie mialbym szans na abstynencje, tymczasem program ZERO alkoholu do Challenge Poznan zobowiazuje ;)

W tym roku również nie unikam ciepła - te treningi są walką o przyzwoity czas ale wierzę w moc zwrotu takiej inwestycji. Co do kolorowych, jeśli idzie np. o mecz Szwajcarii z nami to jak najbardziej mieli komu kibicować ;)

Ja nie unikam treningów w żadnych warunkach ale jak mam zrobić trening jakościowy na prawdę ciężki gdzie najważniejsze jest utrzymanie bardzo wysokiego tempa dla mnie to wybieram chłodniejszą porę bo w upał zrobie to samo, zmęcze się bardziej a trzeba myśleć o kolejnym treningu. Koniec jednego to początek drugiego. Na rowerze upał jest mi totalnie obojętny (tu unikam tylko deszczu), bieg to już inna bajka. Przed zawodami robię kilka biegów w okolicach godzin startowych i to mi wystarcza, musi.

A co do tego pływania na basenach to u mnie jest tak np. w piątek. Wchodze na besen jakaś pani mówiąc wylgarnie stara, gruba baba wchodzi po drabince do wody zaraz przede mną. Wolne są tory 1, 3 oraz ostatni po drugiej stronie. Pani oczywiście wybiera tor środkowy i dryfuje sobie jak boja od jednej ścianki do drugiej. Oczywiście wziąłem 1 tor, biore jakikolwiek wolny i najlepiej nie środkowy (toż ja leszcze jestem pływacki, ale mimo to coś tam sobie pływam) Nie żebym miał coś do takich osób ale na wejściu powinny wisieć kartka że tory środkowe są dla kozaków a rekreacyjne są z brzegu. Nie miałby żadnych pretensji do sytuacji ale pływałem sobie tak z km i na mój tor weszła inna babcia pływająca 4 minuty/50m, nie zdenerwowałem się przecież to właśnie jest tor dla takiej osoby. Ogólnie kultura na basenach u mnie jest niewielka ludzie pływający sobię żabką po 2,30/100m rozlewają się pojedynczo na każdy tor i jak ktoś wchodzi szybszy to nawet zdarzyło mi się że dziadek powiedział do mnie ej kolego jak chcesz sobie trenować to zarezerwuj sobie tor, albo inny łapie cię za noge a znów kolejny pyta czy mam jakiś problem do niego -) Takie cuda tylko u mnie ale spostregłem że problem w 99% jest z osobami po 50tce nie zdarzyło mi się nigdy coś takiego z kimś >40 roku.



Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2016-06-26 22:01:44

Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2016-06-26 22:04:11

Kwestia kultury, ale tez lat zaniedban. Tu plywalni jest mnostwo, mnostwo jest tez trenujacych plywanie czy to jako pojedyncza dyscypline, czy tez do triathlonu. Spoleczenstwo sie "wychowalo".

Na malych plywalniach 25m jest zawsze jeden tor tzw. expressbahn - gdzie nie wypada plywac wolno gdy ktos trenuje i ludzie to szanuja. Duze sa na tyle duze, ze ratownicy widzac plywaka wydzialaja tor ad hoc. Do tego w porach gdy plywam w tygodniu na plywalni sa tylko plywacy, i to ja pelnie role najwolniejszego, wiec to ja musze umiec sie zachowac ;)

U mnie w zimowe poranne soboty zadziałał system powtarzalności. Zawsze o tej samej godzinie tak samo pływałem i jak juz mnie widzieli to albo potrafili zachować się na torze (puszczali mnie), albo unikali toru (mowa o środkowym). Ale Pirlo - wiem o czym piszesz - ogólna masakra z kulturą basenową w PL, najbardziej wkurzająca sprawa? Dobijasz do ścianki przy której od 40s czeka "pływak" i zanim się odbijesz oczywiście wyrusza na blokujący dryf :)

Wiem, ze w weekend bylo w Polsce cieplo. Nie jakies koszmarne upaly, zwykla pogoda dla konca czerwca jak sadze. W tym kontekscie majac na uwadze ostatnia dyskusje o temperaturach spojrzalem na wyniki najwiekszej imprezy ( znow bylo ich wiele, 6 lub 7 ) minionego weekendu, EuCo Susz Triathlon na dystansie 1/2 IM. Najmocniejsza obsada ( na marginesie, Kacper znow znalazl pogromce ), swietna organizacja jak wnosze z komentarzy.. i az 58 DNF ! To jest 10% zawodnikow, ktorzy weszli do wody - cos strasznego. 30 stopni to zwykla pogoda letnia w Polsce, skad wiec taki pogrom ?



Widze tu trzy problemy:

Brak szacunku do dystansu i dyscypliny. Teraz triathlon jest modny, trzeba sie pokazac na FB, wsrod znajomych, a 1/2 to minimum jakie robi jakies tam wrazenie. Wiele osob za wszelka cene prze na najdluzsze dystanse, zupelnie nie szanujac zdrowia, swoich rodzin i sportu samego w sobie. Zawodnicy AG slaniajacy sie na nogach, wynoszeni na noszach, odwozeni karetkami ? Gdzie tu sens, idea ? Nie ma do wygrania nic, poza watpliwym powodem do dumy i wlasna ambicja, bo kogoz obchodzi czy bede na mecie 115 czy 444 ? Poza mna, nikogo. Masowe imprezy wytrzymalosciowe zmierzaja w zlym kierunku w Polsce wlasnie z uwagi na ich masowosc, popularnosc i trendy. Ludzie staja na linii startu nieprzygotowani, niewytrenowani, nieobyci z pogada. Trzy treningi w tygodniu i jakos to bedzie. Wybiegania po 5, 8 czy 10 km i jakos to bedzie, to nic ze do przebiegniecia w zawodach jest 20, 40 czy 100 km.

Ambicje i brak znajomosci wlasnych ograniczen. Zmiana temperatury w gore drastycznie ogranicza zdolnosci wysilkowe. Wielokrotnie rosnie ryzyko odwodnienia, przegrzania organizmu, udaru slonecznego. Mimo to wielu z nas na sile trzyma tempa wytrenowane i zakladane na zupelnie inne warunki. Bieg w 20 a w 30 stopniach to jest przepasc. Dobrze, ze nie bylo cieplej, bo przeciez moze byc, w zeszlym roku w Poznaniu, Gdyni, Frankfurcie ( to te, ktore kojarze lub widzialem ) bywalo po 40 stopni na biegu. Przed biegiem jest rower, ktory jest piekielnie niebezpieczny w takich warunkach. Ped wiatru jest czynnikiem chlodzacym ktory mocno zaciera nam odbior rzeczywistych bodzcow z zewnatrz. Bardzo latwo odwodnic na rowerze organizm, a juz 2% ubytku wody z ustroju moze byc piekielnie niebezpieczny. Po czyms takim bieg to tylko gwozdzik do trumny.

Brak znajomosci zasad nawadniania i zywienia w czasie wysilku. Tu problem zapetla sie z pierwszym akapitem - trenujemy za krotko i zbyt malo intensywnie, nie dajac sobie mozliwosci poznanaia zachowan organizmu pod wysilkiem. Nie jemy w czasie treningow, bo ciagle robimy wage startowa. Gdy czytam, ze chlop sie odwodnil, ale przeciez wypil 3 litry wody to rece mi opadaja. Woda nie jest napojem na trasy wytrzymalosciowe ! Woda moze sluzyc jako popitka ( rozcienczalnik ) dla zelu czy stalego pokarmu, jako czynnik chlodzacy. Nie jako czynnik nawadniajacy ! Przykro to pisac, ale juz barbarzynska, odgazowana cola lepiej nawodni niz czysta krystaliczna woda, nawet perrier czy inne cudo.

Nie chce sie tu wiele wymadrzac, chcialbym przestrzec szczegolnie tych, ktorzy tu kiedys zajrza w poszukiwaniu wiedzy o tym, jak podejsc do wytrzymalosci od zera, tak jak ja to zrobilem. Mam alergie na skrot DNF. Na trasie zdarzyc sie moze wypadek, upadek, skrecenie, wywrotka i pokaleczenie, wiele roznych urazow mechanicznych. Wynikac moga z naszej slabej techniki, ze zmeczenia, ale tez z winny innego zawodnika. Bywa i tak i czasami nie ukonczy sie zawodow. Czasami popsuje sie sprzet, albo nastapi kumulacja powyzszych. Wowczas spotyka nas DNF.

Niestety, pozniej, dzien, miesiac, rok pozniej ten DNF w wynikach archiwalnych stoi linia w linie z innym DNF, i to nie jest sprawiedliwe. Stoi obok DNF osoby ktora trenowala malo, a porwala sie na dystans ponad jej sily. Stoi obok osoby, ktora juz na starcie nie miala szans na zmieszczenie sie w limicie czasu co zwyczajnie wynikalo wprost z jej wynikow i przebiegow treningowych. Stoi obok tego, co lekce sobie zwazyl pogode, szarzujac w upale, zbyt lekko ubierajac sie w zimnie czy zle dobral obuwie, cisnienie w oponach itp - bo nie mial pojecia jak to zrobic, bo olal cykl doswiadczen w czasie treningu. Stoi obok tego, co uwazal ze przez 12 godzin mozna sie nawadniac czysta woda, albo ze da sie zrobic wyscig bez jedzenia. Nikt tego nie rozroznia, bo kazdy zawodnik to inna historia i inny przypadek. A szkoda..

Jestem ostatnim, ktory chcialby komus zabraniac marzen. Wiecej, zawsze jestem tym, ktory namawia do podjecia wyzwania, do zmierzenia sie z trudem, dystansem, ciezarem, czy tam nawet lustrem jesli ktos ma taki cel. Tylko na wszelkie swietosci jakie uznajecie, szanujcie swoje zdrowie i zycie i szanujcie swoich bliskich - dla Was to kwestia przygody, ambicji, adrenaliny - dla nich to strach o Wasze zdrowie i zycie. Wolniej, ale do celu, do mety. Mniej kilogramow, ale w zdrowiu. 2% wiecej BF w lustrze, ale bez omdlen i zapasci. Zwyciezyc to nie jest isc na wariata przed siebie po to, by upasc gdzies przed meta i sie nie podniesc, to nie jest ani bohaterstwo, ani epicka historia. Zwyciezyc to dotrzec do mety swoich zmagan - czasami z wynikiem lepszym, czasami gorszym. Nawet jesli nie robicie tego tylko dla siebie, ale tez dla uznania w oczach bliskich, zawsze pamietajcie, ze dla tych, dla ktorych jestescie naprawde wazni i bliscy - zawsze bedziecie bohaterami i zwyciezcami. Dla nich nie ma znaczenia Wasze miejsce czy czas. Liczy sie tylko mozliwosc powitania Was zdrowych na mecie.



Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2016-06-27 13:58:00

I znowu post godny podziwu!

No niestety wielka racja co do pułapki "dystansu". Zbyt często, zbyt wielu się przecenia w imię chwilowego "wow" które niekoniecznie ma szansę nastąpić. Analogiczny Orlen z tego roku jest jeszcze ciekawszy
http://live.domtel-sport.pl/wyniki/?bieg=1&co=0
Lista pojedyncza startujących (alfabetycznie) 8150, klikasz na wyniki z mety i wychodzi 6591 osób - to prawie 20% DNF....





Zmieniony przez - Ronin78 w dniu 2016-06-27 14:53:50