DZIEŃ 106
Ostatnio straciłem coś wenę zarówno do wypisek jak i przede wszystkim do michy ,a nawet treningi jakieś takie nijakie. Myślałem by zrobić trochę przerwy, ale przecież na początku roku był tydzień wolnego.
Brakuje mi mocno treningu nóg, po którym czuło się zakwasy i obolałości cały tydzień i aż się chciało iść na trening poruszać by o tym zapomnieć
Te ciągłe problemy z kontuzjami, jakimiś urazami itd po prostu wyprowadzają mnie z równowagi i systematyczności i potem trzeba wracać na odpowiednie tory, czasami nie jest z tym łatwo
Jednak debiuty co raz bliżej, a nie chcę być tam najmniejszy z całej ekipy , która ma być na zawodach więc biorę się do roboty.
Z nogą po pijawkach wydaje mi się , że jest spora poprawa i może dzisiaj podjadę na konsultacje i ocenę jej stanu do człowieka, który mi stawiał pijawki.
Trening z wczoraj:
Wszystko praktycznie tak samo jak na poprzednim treningu, pompa słaba , ale jak ma być dobra gdy się idzie ze średnim nastawieniem na trening
Jedzenie od jakiegoś czasu też było wyjątkowo średnie, apetyt mi się pogorszył
Kończyło się często na 3 posiłkach + jakaś porcja odżywki aby chociaż trochę podbić ilość białka.
Trochę jednak od wczoraj się poprawiłem więc parę fotek
Micha:
śniadaniowa jajecznica
omlet na śniadanie z wczoraj, z kwiatuszkami w tle
Bardzo smaczna, mocno rozgrzewająca zupa coś ala meksykańska
filet z indyka + pieczarki + cebula , ryż , ogórek
Dzisiaj jadę na kolejny trening, wypadną łapy.
Jak uda mi się zajrzeć na kontrolę nogi , to się dowiem czy dalej mam jej nie trenować - czy też może powoli próbować coś z nią robić na siłowni