Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Koleś nie wiedział co ze sztangą zrobić i poszedł z nią do domu...

Czy tylko ja nie widzę zdjęcia ?

Nie tylko Ty..

Przecież napisał, że kiepskie światło

Coś z Dropbox musiałem skopać. Jade autem jako pasażer. Jak wrócę to może poprawię.
To ćwiczenie ma nazwę Steinborn Squat. Pewnie jakiś skąpy siłacz je wymyślił. Ma to sens. Podnosisz tylko tyle ile umiesz podnieść

No to idę spać. Trochę roboty poszło. Młody nie daje mi się nudzić.
Odpoczywałem dzisiaj i rozważałem wczoraj.
Upiekłem "ciasto" z żółtek, mleka i rodzynek (+ odrobina śmietany). Wyszło świetne. W smaku jak sękacz (na słodzikach).
Miałem zamiar wtrynić całe jako normalne posiłki. I muka. Nie dało się. Po zjedzeniu połowy totalna odcinka apetytu. Za to pojawiło się ogromne pragnienie i jakieś takie zniechęcenie/ociężałość. Myślałem, że to wpływ treningu.
Nie zjadłem 3 kawałków z 8. Dzisiaj poprawiłem i dosłownie te same objawy powróciły. Muszę nad tym przysiąść. Te cholerne żółtka, spożyte w takich ilościach, kilkukrotnie przekraczają zapotrzebowanie na witaminę A i D. Zobaczy się. Białko o najwyższej wartości biologicznej

Kettle - jakoś nie żarło. Za bardzo wycisk, za mało czystego HS. Dużo (za dużo) ćwiczeń z masą własnego ciała.
Np. na dogrzanie po pajacyjach (łydki wyły - a propos: link naprawiłem) i rozgrzewce taki zestaw:
5 swingów - 5 przysiadów (na pusto) - 5 pompek
5 swingów - 10 - 10
5 - 15 - 15
5 - 20 - 20
Koniec.
Ni cholery nie rozumiem idei. Ani to "drabina", ani to serie/powtórzenia. Takie jakieś fikuśne. Był też inny program. TGU z cofaniem, trochę snatcha. Zamiast przeć do przodu, to bawię się w jakiś elementarz. Dzisiaj już nie jestem w takim wojowniczym nastroju.
Naruszono wczoraj moją nietykalność Jedna z dziewczyn uszczypnęła mnie w pośladek przed zajęciami i z miną niewiniątka stwierdziła, że musiała sprawdzić przypięcie Doceniłem jej troskę i obiecałem rewanż, ale pewnie się nie odważę, bo są oczy, które mnie obserwują (i bardzo dobrze - może kiedyś Wam opiszę jak pięknie rozwija się aktywność treningowa) O koledze biegaczu to nawet nie wspominam. Z własnej woli obkupił się w kettle. I chwali sobie. Twierdzi, że biega mu się łatwiej i szybciej. Raz, że po raz pierwszy w życiu ćwiczy siłowo-wytrzymałościowo, a dwa, że pozostaje pod opieką lubelskiego ultrasa, rehabilitanta Kamila Grudnia. Podobno fachowiec pierwsza klasa.

Jutro w planach dzień pośredni. 5 x 1-2-3-4 z ciężarem nominalnym, czyli 110 kg. Z chęcią poszedłbym w 10 x 5 (bo szybciej), ale postaram się odbyć jak Bozia przykazała i potem będę dumał. Nie chcę zdychać na kettlach wieczorem. W poniedziałek będę z córką w Lublinie i warto wpaść na salony i podźwigać w cywilizowanych warunkach, do kontrolek. W przyszły piątek jadę do Warszawy na kongres i chyba kettle wypadną z grafika. Trzeba chyba będzie coś przesunąć w kalendarzu, albo sterroryzować pasażerów i kazać im siedzieć pod siłownią. Te 1,5h to sobie mogą pójść na zakupy, albo na wódkę. Spadam spać.

fajnie to ciacho wygląda - Gruby na widok pewnie zaciera ręce, ale po pierwszym kęsie się pyta gdzie cukier, pewnie dlatego zamula

Właśnie słodzik i rodzynki go mylą W pierwszym odruchu myśli: słodko, będzie dobrze i nie protestuje.
Ogólnie to jest tak, że kiedyś miałem kupować te żółtka właśnie w Stalowej Woli.
Zastosowań "cukierniczych" mają tysiąc, full świetnego białka i tablicę witamin. Zauważyłem, że świetnie sklejają różne masy. Nadałyby się spokojnie na spód do pizzy. Poeksperymentuję może kiedyś.

na spód do pizzy fajnie się nadaje placek z kury, jajek, owsa

Robiłeś to ciasto z jajek w proszku?
Pytam, bo się ostatnio zastanawiałem nad wprowadzeniem tego skondensowanego pokarmu do diety.