xzaar77Nauczyciel to dla mnie zawod z piedestalu, zawsze tak bedzie, nie wazne jak sie to zmienia na swiecie. Misja. Chyba mam slabosc do misjonarzy ;)
i tak też pewnie jest. Niemniej jednak w każdym środowisku znajdują się ludzie z przypadku, którzy dla dobra swojego i innych powinni się trzymać z daleka od szkoły. Niestety nie ma testów do oceny skali zaangażowania itp. A może i dobrze. Młodzież dużo bardziej doceni szorstką szczerość niż słodkie pierdzenie. Jak trzeba przegadać całą lekcję - gadamy nie patrząc na panią minister. Mam na ścianie swoje zdjęcie. 182 kg żywej wagi. I jak mówią, że coś jest trudne, to stukam palcem w zdjęcie i mówię, że znam kilka historii o trudnych rzeczach. A jak już myślą, że wiedzą o czym mówią, to opowiadam historię: "Człowiek z tego zdjęcia ważył 180 kg. Dwa razy w tygodniu wsiadał w samochód i jechał 20 km, uczyć waszego rówieśnika, który urodził się i poważnie zachorował. Jego pokój był na pierwszym piętrze i ten gruby człowiek męczył się wchodząc na górę. Jednak jego zmęczenie i walka z dwudziestoma stopniami była niczym w porównaniu do codzienności tamtego chłopaka, który oddałby pół życia za kilka kroków o własnych siłach, bez balkoników czy kul..." Tak mniej więcej to szło
Nieważne
Powiedziałem kiedyś, że rzucę każdą pracę, jeżeli w tym samym momencie stracę trzy rzeczy:
- poczucie, że to co robię ma sens
- szacunek do samego siebie
- nadzieję na zmiany
Jak do tej pory tylko raz w życiu musiałem się wywiązać z tej obietnicy. Poszedłem "odpocząć" w szkole, po trudach pracy w małej firmie, o korporacyjnym zacięciu Trzy miesiące później gotów byłem klęczeć pod firmą jak Jurand pod Szczytnem.
Nieważne powiadam Każdy jakoś tam żłobi swoje zmarszczki.
No to tak. Odpocząłem. Sobota nic. Niedziela - lekki wyjazd z dziećmi. Późne śniadanie i wieczorny obiad. Przed obiadem niespodzianka. Silny zapach acetonu przy sikaniu. Nos nie zawiódł. Pasek od ketozy pomiędzy środkowym i przedostatnim kolorem. Skąd? Dlaczego? Jak? Tak nagle?
Rano kawa z masłem
Potem, około południa, karkówka, ser brie, wafle ryżowe, tahini sezamowe, pięćdziesiątka tranu (brakowało tłuszczu do proporcji)
Na wyjeździe jakiś bulion z mięsem i warzywami. No i zaczęło się sikanie co 30-40 minut + ból głowy w pakiecie. O wszystko obwiniłem białko ze śniadania.
Po powrocie obiad: karkówka, kaszanka, cukinia smażona na smalcu, pomidor i cykoria. Do tego wafel ryżowy z dżemem.
No i wizyta Lady, której przecież nie powiem, że mnie głowa boli. I tak oberwałem za siniki na udach - efekt martwego ciągu - i musiałem się tłumaczyć skąd je mam. Korciło mnie żeby powiedzieć, że to łokcie koleżanki ze stolicy takie są niemiłe w dotyku, ale się ugryzłem w język Słusznie zresztą, bo wieczór był bardzo miły i relaksujący.
Na kolację (godzinę temu) 75g ajerkoniaku. Jutro mam plany. Ale nie napiszę jakie, bo to ajerkoniak by pisał (nie jeździjcie w góry!). Ogólnie teraz to czuję, że w jedną rękę KB48, w drugą rower za przednie kolo i TGU + press. Jutro pewnie zrewiduję nieco zamierzenia, ale planu zamierzam się jakoś trzymać.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-07-13 00:31:16
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html