Dzisiaj na nogach od 6 rano, zrobiony rano rowerek podczas oglądania Australian Open.
Rowerek jak to rowerek, bez większej filozofii. Od niego zacząłem powrót do aktywności i powolnej poprawy kondycji. 2 tygodnie temu było ciężko nawet 20 min pokręcić, powoli dodaję 1km jazdy więcej i jest co raz lepiej. Dzisiaj było to 25 min.
Po każdym rowerku wykonuję do 5-10 min (zależy jak mi się chce) jakichś ćwiczeń na core, mobility itp.
Cały dzień w pracy, dużo roboty, zleciało błyskawicznie. Jutro praktycznie będzie taki sam dzień, w sobotę może uda się wyskoczyć na siłownię
Odpaliłem dzisiaj fitatu, wyszło mi na ten moment około 2450 kcal (bez szejka, którego planuję zaraz wypić), na pewno sporo fatu dzisiaj było, białka myślałem by pilnować na poziomie 2g/1kg m.c., węgle i fat nie mam na razie pojęcia. Sporo zależy od tego ile i jakie aktywności fizyczne będą w skali tygodnia, a tego nie wiem sam. Póki co, chcę sprawdzać ile jem, w takich mocno spontanicznych posiłkach. Nie planuję co będzie jutro do jedzenia - okaże się to rano
Z czasem powinno to wyglądać lepiej, na razie wracam do niektórych posiłków , których nie jadłem mega dawno (jak np. dziś omlet)
Może ktoś zaproponuje mi i podrzuci pomysł, ile i jakby tu teraz najlepiej jeść?
Chciałem coś lecieć jak LC , z węglami okołowysiłkowo, ale póki co to mam ochotę jeść najlepiej ciągle jakieś śmieci, słodycze (po koronie wydaje mi się, że mocno mi się z tym pozmieniało, bo mam ssanie jak nigdy na słodkie
), dlatego póki co jest, jak jest:
1. Śniadanie 3/4 jajka + kiełbasa + cebula, trochę bułki
2. Omlet z pysznymi dodatkami, ta
frużelina malina-granat - jest przepyszna, nowy słonawy nutlove - też wyrasta u mnie na faworyta, słodsze smaki - przejadły mi się, omlecik bardzo mały, bo skończyły mi się jajka i miałem tylko 2 szt + do tego resztka odżywki białkowej, przeciągnięty na dodatek na patelni, wyszedł niezły suchar
uratowały smak dodatki
3. Udko z kurczaka pieczone
4. Sałatka warzywna + trochę ciemnego pieczywa + warzywa + 100g szynki z wędzarni, a po tym z 40 g białej czekolady, bo ją niepotrzebnie zobaczyłem :)
5. Zaraz zrobię sobie jeszcze na test nowe białko , które jest podobno przepyszne smakowo wheyrose , dodam trochę mleka i kusi dorzucić do blendera nutlove'a i może trochę owoców. Trochę tych kcal pewnie jest nadal za dużo, ale co zrobić, że ja kocham jeść i tak się dzisiaj mocno broniłem w pracy, by nie skończyło się na zamówieniu jakiegoś fast fooda. Ten apetyt nakręca mi chyba mocniej z rana, to domowe krótkie cardio
Co do samej serii, produkty sygnowane pseudonimem pewnej instagramerki, są naprawdę bardzo fajne składowo, ale to dlatego, ze odpowiednie osoby nad nimi pracowały ;) Szczególnie podoba mi się Sleeprose, które jak widzicie też sobie wziąłem i wrzucam na testy. Białko jako jedyne z naszej oferty jest bez laktozy, z dodatkiem enzymów trawiennych, podobno przepyszne (wziąłem 2 smaki na próbę: wanilia-borówka-żurawina i b.czekolada-malina) no i z kawałkami liofilizowanych owoców. Testowałem też preworkouta powerrose - fajny smak, ciekawy skład, dla mnie trochę za delikatny, dla babek może być w sam raz. No i Renia popija kolagen (verisol) , nigdy nie widziałem tak świetnie rozpuszczającego się kolagenu (no ale cena wysoka), smak świetny. Produktów w tabletkach nie komentuję, bo nie będę ich na pewno używał.
Dobrej nocy!