kaka21Ja się wtrącę do diety bez nabiału.. można żyć bez niego, nawet nie jest trudne, dużo rodzajów mleka roślinnego jest ale czasem przychodzi taka ochota na twaróg, że zwariować można. Ostatnio chodziłam obok półki z nabiałem jak małe dziecko patrzące na cukierki.. Zrobić intensywny trening, z dużymi ciężarami w 45minut to nie lada wyczyn, trzeba wszystko jak perszing robić :P
No już powoli się przyzwyczajam, aczkolwiek w niedzielę zjadłam muffinki i batony białkowe, w poniedziałek strasznie żałowałam
byłam cała wysypana, bolała mnie głowa i cały dzień o kant d**y rozbić. Jak raz na 3-4 dni zjem
serek wiejski, albo coś podobnego to jeszcze jakoś ujdzie, ale takie wyskoki jak w weekend to katastrofa. Muszę uważnie czytać etykiety czy nie ma tam jajek i mleka i często/gęsto się zdarza, że kiełbasa ma białka mleka
także nie jestem do końca szczęśliwa aktualnie... trochę walczę sama ze sobą, a pogoda wprowadza mnie w stan śpiączki zimowej.
a co do treningu też mam jakiś kryzys
sama nie wiem aktualnie czego chcę