dobre anaboliczne kanapeczki , węgle i cukry się zgadzają + białko też
W piątek - bardzo intensywny i szybki
trening barków + bicepsa, całość około 35 min + krótkie 15min cardio po.
Wczorajszy dzień , rozpocząłem zajęciami fitbike
Renia mnie wyciągnęła w ramach jej prezentu imieninowego, wiedziałem że nie będzie lekko. Na dodatek prowadząca zajęcia to podobno jedna z najlepszych w Łodzi, powiem tak - o k***A
Bałem się o swoje kolano i na poczatek był z tym problem, ale po około 10min, przestałem o tym myśleć. Tylko zaczęło się odliczanie "KIEDY KONIEC"
Zajęcia trwały 50min , z czego może ostatnie parę minut spokojne, tak poza tym ciągłe interwały sprinty , które szły mi zdecydowanie najgorzej / czy też podjazdy , gdzie jednak trzeba głównie użyć siły i tutaj było dużo lepiej.
Prowadząca powiedziała, ze jak jestem 1 raz w życiu na takich zajęciach to mam jechać swoim tempem, co też próbowałem robić, ale patrząc na około na całą salę osób, które ostro cisnęły nie zamierzałem spędzić 50min siedząc i robiąc z siebie leszcza
Więc tylko kilka razy usiadłem bo już nie ogarniałem, nogi miałęm tak nabite po kilkunastu minutach, ze mialem ochotę wiele razy zejść z rowerka i tylko myśl o tym by nie robić z siebie miękkiej fajki
kazała mi na nim zostać , a na koniec jak już wszyscy wyszli z sali i zostaliśmy na niej tylko ja (dochodzący do siebie kilkanaście minut
) , Renia i prowadząca - ta, pochwaliła mnie ,ze jak na 1 raz to było mega dobrze, że większość ludzi, w tym różni piłkarze itd. po 5min albo wychodzi z zajęć, albo siada i do końca już pedałuje na siedząco. Tak więc mnie to podbudowało i w sumie mimo mega zmęczenia, a dzisiaj DOMSach jakich nie pamiętam na nogach / dupie od niepamiętnych czasów, już zapisałem się na kolejne zajęcia w najbliższy piątek.
Kolano trochę boli, ale nie jakoś specjalnie mocniej od ostatniej gry w siatkę (31.10) i tak jest z nim gorzej, a nie byłem też 1,5tyg u fizjo. Czekam az trochę dojdzie do siebie samo, chociaż przez tą zajawkę na tym spinningu to nie wiem czy teraz do siebie tak szybko dojdzie ;)
Kto nie był nigdy - polecam, bo to zupełnie coś innego niż krecenie cardio samemu, czy też jakieś interwały. Sam 50min na rowerku to bym przejechał w tempie jakiego wczoraj nie było nawet przez sekundę
Dobra prowadząca + fajny klimat (głośna muzyka, różne tempa, ciągłe zmiany chwytów, ustawień ciała , tempa, intensywności) sprawiaja ,ze nie dam się tam nudzić a tym bardziej odpoczywać dłużej niż kilkanaście sekund
Tak poza tym, wieczorem imieninowa imprezka Reni, ogrom pyszności na stole. Wszystko przygotowane przez nas, np.
- pieczony placek ziemniaczany z dodatkami , rewelka na przystawkę+ barszcz czerwony
- mięsem zająłem się ja ;) 3kg pieczonej karówki, wyszła rewelacyjnie
- no i jak widać na szybkim foto ze stołu standardzik imprezek rodzinnych ;) było dużo róznych sałatek, śledzie, pieczeń domowej roboty, pasta z pieczonej papryki, itd itp.
do tego poszło sporo wódki, a dziś zero kaca i samopoczucie REWELACJA
takie weekendy to ja lubię