Nie jestem kibicem braci, choc bardzo ich cenie i podziwiam, ksiazka o nich jest jedna z moich ulubionych, zreszta ja mam w sobie ogromny szacunek dla kazdego Oimpijczyka. Kibicowalem Mario Moli, wygrali najlepsi..
Ale najwazniejsze wyderzenie tej Olimpiady dla mnie jest jutro. Zawody z tylko iluzoryczna szansa na medal dla Polski, ale jeszcze nigdy tak bliska mi osoba nie reprezentowala mojej Ojczyzny na Olimpiadzie. Agnieszka Jerzyk, koleżanka z tras, z która niejeden triathlon juz mialem przyjemnosc pokonac jutro o 16.00 stanie z Orlem na piersi na starcie do wyscigu swojego zycia. Dla Agnieszki i dla Polski miejsce w okolicach 1 dziesiatki bedzie wielkim sukcesem, dla mnie osobiscie sukcesem bedzie jesli bede widzial i czul walke i ogien w sercu, a o tym jestem przekonany. Ta dziewczyna ma w sobie dynamit, jutro wszystko bedzie przeciwko niej, warunki fizyczne, profil trasy, to, ze czolowe zawodniczki maja wsparcie ( 2-3 dziewczyny z czolowych krajow w stawce, Aga jest sama ) doslownie wszystko. Ale na przeciwko temu stanie mala polska wojowniczka i wierze w nia tak bardzo jak w zadnego naszego sportowca - ze bedzie walka, umieranie, ze beda stany nieswiadomosci i kazdy wynik biore w ciemno.
Jesli Olimpijczyk kojarzy sie Wam z gwiazdorstwem, z pozerstwem, z celebrycja - to Aga jest zaprzeczeniem wszystkiego, w co wierzycie. To dziewcze, ktore niemal nieprzytomne na mecie zawsze znajdzie dla Was czas i usmiech, dobre slowo, porade, ba, ktore opowie Wam jak trenowac i
co jesc na sniadanie. Jesli nie wiecie jeszcze na co zmarnowac jutrzejsze popoludnie, Aga sprawi, ze nie bedzie zmarnowane, obiecuje ;)