Robię drugą kawę i coś tam Wam napiszę.
Środa - zakwaterowanie. Nic się nie dzieje. Piję wino.
Czwartek
10:00 trening na plaży ośrodka. Podstawy: od DL, przez Swing do Clean - i wszystko stało się jasne. Prowadził Darek Waluś. Na zakończenie "10 pompek - k***a - ich - w - dupę - j**ana - mać" - tekst podsłuchany u jednej z uczestniczek obozu.
16:00 trening w parku pod zamkiem. Powtórka z poranka + Clean&Press + Press + Snatch. Prowadził Darek. Część rozrywkową zagospodarowała Angela. Fajny trening był:
Silna / silniejsza
5 swingów / 0 snatch
4 swingi / 1 snatch
3 swingi / 2 snatch
2 swingi / 3 snatch
1 swing / 4 snatch
0 swing / 5 snatch
Przerwy minimalne. Całość razy dwa. Weeeeeszło. I to dobrze.
Potem rozciąganie i "10 pompek"
Piątek:
10:00 Trening na terenie parku linowego. W roli głównej TGU. Część osób się spóźniła o 10 minut i musieliśmy "odrobić". Temperatura powietrza 28 stopni. W ostanie 10 minut treningu zmieściliśmy 20 minut. KB28 poszło w krzaki. Pożyczyłem odważnik 24 kg od gościa, który pożyczył 20 kg, od gościa, który pożyczył 16 kg, od gościa, który załatwił sobie 12 kg, od kolegi, który zabrał swojej dziewczynie 8 kg itd. Wszyscy jęczeli. Nawet nie wiedziałem, że TGU ma taki potencjał sadystyczny, ale za to... No potęga jest.
Szczególnie pokochałem wariant TGU z kulą w rack, przechodzącą w pozycję na pionowym przedramieniu tak jak w Bent-Press. Rozciąganie. "10 pompek". Schowałem się za innymi i waliłem w ptaka. Darłem ryja przy liczeniu, ale robiłem co drugą pompkę. Wokół mnie ten proceder był bardzo popularny.
16:00 Trening w parku pod zamkiem.
Praca na dwa kettle. Główni aktorzy: swing - clean - push press - front squat. Wcześniej powtórka wszystkich technik by Darek. Przed nią genialna rozgrzewka Krzyśka z "pustymi presami"
Schodzisz do przysiadu - opierasz łapy o glebę i idziesz do pozycji podporu - robisz pompkę i w ten sam sposób wracasz
Wstajesz
Obracasz ręce dłońmi do twarzy i "wyciskasz" na przypięciu dłonie w górę 2 razy
Wracasz do przysiadu itd.
Liczba powtórzeń rośnie: 2 pompki - 4 wyciśnięcia / 3 pompki - 8 wyciśnięć / 4 pompki - 16 wyciśnięć - tu już czuliśmy się "rozgrzani"
Trening. Dobieramy się pary. Poza mną tylko trzech gości ma KB28. Staję w parze z Darkiem. Olbrzym. Bywalcy intro kojarzą chłopa. Niedawno linkowałem film jak robi snatch KB60. Pierwszy facet, z którym gadałem na obozie: bladym świtem ćwiczył sobie presy z 2 x KB40. Siła w czystej postaci. Gość wygląda jakby go ktoś pod skórą okręcił grubymi okrętowymi linami. No nic... Jak się uczyć to od najlepszych. Udzielił mi kilku wskazówek.
Najpierw powoli. Jakieś 3 x 3, 3 x 1 , 1 x 3 itp.
Potem mocniej. Kompleksami. Swing - Clean - Push Press 1 - 2 - 3 - 1 - 2 - 3 - 1 - 2 - 3
A potem mieszanka: to samo, ale jeden odważnik mniejszy o rozmiar od drugiego. I na każdą rękę. Przypuszczam, że tu właśnie naciągnąłem prawe kolano (zewnętrzna część)
Oczywiście rozciąganie i... zamiast "10 pompek" dobry uczynek. Jedna z dziewczyn brała udział w jakimś biegu typu survival / runmagedon / spartan - czy jakoś tak i miała wypadek. Zrobiliśmy małe foto żeby jej było raźniej na duchu.
UlaNasza Instruktorka Marzanna Wieczorek miesiąc temu miała nieszczęśliwy wypadek, który mógł przytrafić się każdemu z Nas. Jesteśmy aktywni i aktywnie lubimy spędzać wolny czas. Grupa z Bielska Podlaskiego zebrała się i postanowiła sprawdzić swoje siły w Survival Men Expert w Warszawie.
Wszystko było świetnie do pewnego momentu i jednej przeszkody, na której Marzanna o mało nie straciła życia. Weszła na rusztowanie, by potem skoczyć na napompowaną poduchę ( nic wielkiego).
Nieszczęście i traf chciał, że gdy znalazła się już na brzegu poduchy, osoba, która była na górze wskoczyła w tym czasie na poduchę. Konsekwencją tego był ogromny wyrzut Marzanny, która wystrzelona jak z katapulty upadła z dużej wysokości na ziemię, tak niefortunnie, że złamała kręgosłup ( plus inne obrażenia )
Już tego dnia przeszła 5 godzinną operację, w które lekarze „poskładali” jej pogruchotany kręgosłup.
Diagnoza lekarzy: Rdzeń kręgowy nie przerwany, także jest ogromna szansa na to, że Marzanna stanie na własnych nogach. W tym momencie cały czas utrzymuje się obrzęk, który sprawia, że poruszanie nogami jest niemożliwe, brak też czucia od pasa w dół.
To co czeka teraz Marzannę, to długotrwała rehabilitacja.
Dla Nas wszystkich to był ogromny cios i szok, bo w jednym momencie świat Marzanny obrócił się o 180 stopni. Osoba aktywna, przed którą jest jeszcze wiele planów i marzeń do zrealizowania walczy teraz o najdrobniejszy odruch i powrót do sprawności.
Ciężko postawić się w takiej sytuacji, ale wyobraź sobie, że życie sprawia nam różne niespodzianki, nie zawsze są one miłe i przyjemne.
Wierzymy w to, że Marzanna wróci do Nas o własnych siłach i na własnych nogach.
Wierzymy, że jest na tyle silna i wytrwała, że da sobie radę.
Wierzymy, że jest to dla niej trudna lekcja życia, z której wyjdzie obronną ręką.
Piszemy do Was bo Marzanna potrzebuje Naszego wsparcia.
Jako Wschodnia Siła postanowiliśmy nagłośnić ten temat na obozie, by wesprzeć ją duchowo, a także finansowo ( bo koszty rehabilitacji są ogromne i podejrzewam, że mało kogo z Nas byłoby na to stać )
Sobota.
9:00 Plaża ośrodka.
Deep 6 (RKC) w grupach po 6 osób. Klasyka rozpisana na grupy. Bardzo ładna ściąga dla prowadzących zajęcia. Dla mnie luz, ale widziałem, że ludzie puchli mocno z mniejszymi odważnikami. Miałem za sobą przerobiony program.
Na koniec część "oddechowa". Swingi - mocno i szybko 5 x 10.
17:00 Challenge obozowy. Nie wystartowałem. Kolano się zbuntowało i wolałem nie drażnić.
Konkurencje:
Double Push Press - sam wybierasz odważniki, ale nie mniejsze niż... i tu odpowiednio dla kategorii: K, M x Amator/Pro/Kadra. Jak największa liczba powtórzeń w 3 min.
Double Front Squat - jw. Poniżej 90 stopni nogi.
OA Snatch - jw.
Trzymanie odważnika w chwycie walizkowym na czas.
Tonaż każdej konkurencji był dzielony przez wagę zawodnika (promowało to istoty lekkie) i dawało notkę, na podstawie której przyznawano miejsce w danej kategorii i ćwiczeniu. Po wszystkich konkurencjach wyliczano średnią ważoną dla każdego zawodnika. Niby było sprawiedliwie, ale dla mnie 100 kg chłop, który robi 50 snatchy 36 kg odważnikiem w 3 minuty robi coś więcej niż 50 kg dziewczyna rwąca 80 razy 12 kg odważnik. Mniejsza o to. W przyszłym roku wystartuję.
Zamiast challenge zrobiłem sobie krótki trening. Skorzystałem z dostępu do KB60 i machnąłem 5 x 5 OA_DL, 5 x 5 TH_Swing i 5 x 1 Clean (oszukany). Kracken gniecie konkretnie.
Niedziela.
8:00 Plaża ośrodka.
Zabawa w kole (Angela zrobiła świetną rozgrzewkę)
Do wyboru trzy ćwiczenia: swing - clean - DL. Każdy wybiera ćwiczenie i krzyczy liczbę powtórzeń, od 1 do 5.
Po 1/4 Dariusz decyduje, że squaty również dozwolone.
Zabawa fajna dopóki... nie zdajesz sobie sprawy, że w kole stoi 100 osób. Mało tego każdy chce mieć za sobą publiczne zabranie głosu i dlatego praktycznie nie odpoczywamy. Nawet pojedyncze powtórzenia robi się z martwego punktu. Po połowie ludziom zrzedły miny.
Potem dyplomy, naklejki na samochody (a co!), prysznic, zdawanie odważników i do domu.
Polecam wszystkim i zawsze. Były osoby nieposiadające żadnego doświadczenia. Były również stare wygi. Różnica pomiędzy kadrą i TT, a zwykłymi ludźmi kolosalna. I nawet nie chodzi o ciężary, ale o
wykonywanie ćwiczeń i technikę.
No... Się działo również pomiędzy treningami. Zajęcia różne. Od acroyogi (której jestem fanem) po dbanie o mięśnie miednicy przez panie. Najważniejsza wskazówka: zła technika ćwiczeń siłowych u kobit powoduje problemy z trzymaniem moczu. A już u crossfiterek to podobno norma, że na zawodach kałuża pod drążkiem i przy stanowiskach ze sztangami.
Jako, że brałem udział w acroyodze jako "baza" (Dariusz nie przychodził na te zajęcia, a on jako jedyny mógłby mnie dźwignąć
) to miałem pytać: Czy dbasz o technikę wykonywanych ćwiczeń?
A wieczorami jak to wieczorami. Lekkie alko (owszem, koniaczek, lufka żołądkowej, wino), rozkminy treningowe i życiowe, potem w pościel. Urlop pełną gębą.
Niestety jakieś komplikacje się pojawiły z remontem u mojej pasażerki i musieliśmy ciąć najkrótszą drogą do domu. Nie udało mi się przybić piąteczki z Xzaarem, chociaż jechałem obwodnicą Poznania.
Miska trzymana z fasonem. Dwa obiady w knajpie, reszta gotowana w domku. Przywlokłem 2 kg nadbagażu
Widocznie na taki pusty organizm alko działa absorbent wody.
Z ciekawych rzeczy to kupiłem mazidło regeneracyjne na dłonie. Jestem zdziwiony, ale działa. Około 2 tygodni poświęcę na odpoczynek i potem układam plan, który zrealizuję. Coś tam będę ćwiczył.
Oczywiście wybieram się na Intro.