MaGor
Ruda Pani przede mną to Szalona Sylwia, w której kocham się po cichu na zabój i gdyby nie świadomość, że ma jakoś poukładane życie, to jeszcze dzisiaj stałbym z mandoliną pod jej oknem i zawodził serenady. 
Niesamowicie energetyczna osoba, ze wspaniałym poczuciem humoru i tym czymś na dnie oka, co bywa tak niebezpieczne dla faceta w moim wieku. Ona biega (i to dużo) maratony, a ostatnio nawet coś ultra. Ćwiczyliśmy razem w poprzedniej grupie. Futboliści amerykańscy nie ćwiczyli z kettlami. To widać. Mieli z nimi do czynienia na treningach CF, ale - wybaczcie - crossficiarze nie wiedzą jak i do czego używa się odważnika. Fajne chłopaki, młodsi ode mnie o 15-20 lat, ale gdybym miał ich oceniać po swingach, to jednak mógłbym do tej drużyny startować. Ale pies jest pogrzebany w technice. Bez znajomości techniki wymach uj**ie i rzuci na ziemię wymiętego jak szmata. Natomiast technika pozwala osiągnąć ten sam efekt, ale bez niepotrzebnego naciągania mięśni, ścięgien, kręgów oraz każe mięśniom pracować tak jak to piszą w książkach.
Kuba - nagram film. Kołcz drze się do tych co pierwszy raz: "Do wysokości barków. Maksymalnie." Dlaczego. Otóż powyżej pewnego punktu tracisz napięcie mięśnia najszerszego grzbietu. Żeby pójść wyżej musisz go rozluźnić i "przełączyć" bark w panewce w inny tor ruchu. Ryzykowne. Do tego to nie jest sztanga i ręce masz wąsko na rączce, a to powoduje kolejne skręcenie stawów barkowych wbrew anatomii. Przy wielokrotnych, szybkich powtórzeniach prosisz się o kontuzję. Dlatego zawsze (z małymi wyjątkami) swing amerykański zwany również american swing albo crossfit swing albo overhead swing będzie ruchem złym. To tak jak goście od przysiadów wymyśli sobie podział na przysiad trójbojowy i kulturystyczny. Ten drugi nie musi być niski i techniczny. Ma boleć. Od niewielkiego bólu w mięśniach, po ból zrywanych więzadeł kolanowych. Tak samo ktoś wpadł na pomysł, że przecież wyniesienie odważnika nad głowę to dwa razy więcej pracy, męczy bardziej itp. to trzeba to właśnie robić na WOD-ach.
Czasami sam robię swingi nad głowę, ale jak wiem (chyba) co i jak robię.
Wracając do sprawy: mam fizjologicznego garba nabytego od noszenia wielkiego wora tłuszczu i ślęczenie przed monitorem. W konsekwencji nie umiem spinać poprawnie łopatek, co mści się zwłaszcza przy martwych ciągach. Dla mnie ten punkt utrzymania napięcia jest tak pomiędzy klatką i brodą. Powyżej zaczynam się "garbić" - sam z siebie. Im cięższy odważnik tym łatwiej wyrzucić mi go w górę z zachowaniem przypięcia. A ćwiczyłem z KB28 co jak dla mnie, do swingu oburącz, nie stanowi wielkiego wyzwania. Kończyłem jednak z KB20 jednorącz, żeby skóra na łapach mogła odpocząć. Łapy się suszą. Zaraz opatrunek i jedziemy z jakimś treningiem. Bo generalnie to czuję się dość dobrze.
Niesamowicie energetyczna osoba, ze wspaniałym poczuciem humoru i tym czymś na dnie oka, co bywa tak niebezpieczne dla faceta w moim wieku. Ona biega (i to dużo) maratony, a ostatnio nawet coś ultra. Ćwiczyliśmy razem w poprzedniej grupie. Futboliści amerykańscy nie ćwiczyli z kettlami. To widać. Mieli z nimi do czynienia na treningach CF, ale - wybaczcie - crossficiarze nie wiedzą jak i do czego używa się odważnika. Fajne chłopaki, młodsi ode mnie o 15-20 lat, ale gdybym miał ich oceniać po swingach, to jednak mógłbym do tej drużyny startować. Ale pies jest pogrzebany w technice. Bez znajomości techniki wymach uj**ie i rzuci na ziemię wymiętego jak szmata. Natomiast technika pozwala osiągnąć ten sam efekt, ale bez niepotrzebnego naciągania mięśni, ścięgien, kręgów oraz każe mięśniom pracować tak jak to piszą w książkach.
Kuba - nagram film. Kołcz drze się do tych co pierwszy raz: "Do wysokości barków. Maksymalnie." Dlaczego. Otóż powyżej pewnego punktu tracisz napięcie mięśnia najszerszego grzbietu. Żeby pójść wyżej musisz go rozluźnić i "przełączyć" bark w panewce w inny tor ruchu. Ryzykowne. Do tego to nie jest sztanga i ręce masz wąsko na rączce, a to powoduje kolejne skręcenie stawów barkowych wbrew anatomii. Przy wielokrotnych, szybkich powtórzeniach prosisz się o kontuzję. Dlatego zawsze (z małymi wyjątkami) swing amerykański zwany również american swing albo crossfit swing albo overhead swing będzie ruchem złym.
To tak jak goście od przysiadów wymyśli sobie podział na przysiad trójbojowy i kulturystyczny. Ten drugi nie musi być niski i techniczny. Ma boleć. Od niewielkiego bólu w mięśniach, po ból zrywanych więzadeł kolanowych. Tak samo ktoś wpadł na pomysł, że przecież wyniesienie odważnika nad głowę to dwa razy więcej pracy, męczy bardziej itp. to trzeba to właśnie robić na WOD-ach.
Czasami sam robię swingi nad głowę, ale jak wiem (chyba) co i jak robię.
Wracając do sprawy: mam fizjologicznego garba nabytego od noszenia wielkiego wora tłuszczu i ślęczenie przed monitorem. W konsekwencji nie umiem spinać poprawnie łopatek, co mści się zwłaszcza przy martwych ciągach. Dla mnie ten punkt utrzymania napięcia jest tak pomiędzy klatką i brodą. Powyżej zaczynam się "garbić" - sam z siebie. Im cięższy odważnik tym łatwiej wyrzucić mi go w górę z zachowaniem przypięcia. A ćwiczyłem z KB28 co jak dla mnie, do swingu oburącz, nie stanowi wielkiego wyzwania. Kończyłem jednak z KB20 jednorącz, żeby skóra na łapach mogła odpocząć. Łapy się suszą. Zaraz opatrunek i jedziemy z jakimś treningiem.
Bo generalnie to czuję się dość dobrze.
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html
kuba_n
Anonim
panteon
Lejjla
