Ronin78Jak znasz Maciej liczbę drzewa w kubikach to podaj, będę miał obraz sytuacji. Robota fajna ale i wymagająca sporo wysiłku.
A bo ja wiem? Cięcie piłą spoko. Koziołek mógłby być wyższy, bo trzeba się było pochylać niewygodnie. Noszenie drzewa też da się przeżyć. Najbardziej uj**ała mnie taczka po rozmiękłej ziemi i pod górę. I jeszcze w gumowcach wszystko i za dużych spodniach. Ale znalazłem hajdawery! Wlazłbym dzisiaj w jedną nogawkę. A kiedyś były lekko opięte
Kibicowałem dzisiaj biegaczom w Lublinie. Pięknie biegli. Zamilknę. Żal się zrobiło. Kilku znajomych spotkałem z kontuzjami, kilkoro biegło.
W szatni na kettlach rozmawiały ze sobą dwa ogry i to takie niezbyt naturalne, o jedzeniu. Jeden miał miskę z ryżem, żurawiną i białkiem. Chwalił się, że 250 gramów węgli w środku się czai. Drugi się z niego nabijał i mówił, że on sam to zajada śmietanę z proszkiem białkowym i świetnie się czuje, jest power itp. Takie ciekawostki z magla.
Drabiny wskakują zamiast Justy. Justa był dobry na wakacje i dzięki niemu nie zmarnowałem ich. Będę leciał drabinami, a jak poczuję zmęczenie to wskakuję na tydzień na cięższe single.
Na ławce wczoraj nie poszalałem, ale zrobiłem naprawdę wszystko co mogłem bez oszukiwania i katowania. Po prostu nie weszłoby mi ani razu czwarte powtórzenie. A skoro tak, to zostaję przy drabinach WL 100 kg. Dopiero 5 x 1-2-3-4-5 da przepustkę do 110 kg. Single mam zamiar robić tam gdzie przerwałem Justę, czyli 117,5 - 120 kg.
Ciągi to inna historia. Będę rzucał kostkami. W zależności od wyniku będę nakładał na kij, ustalał liczbę serii, powtórzeń itp. Robienie tego ćwiczenia to czysta przyjemność. Przy wyniku 4 mogę się zastanowić czy zrobić sobie wszystkie ze stałym obciążeniem czy progres. Przy 12 będę mógł sobie zrobić 4 x 3, albo 3 x 4, albo 1-2-3-1-2-3 - wedle woli. W zależności od sił i nastroju. Jak wypadnie 2 to mogę się chapnąć za maksa. Itp. W pełnej zgodzie z własnym ciałem. A progres przyjdzie sam. Bo progres lubi pewność siebie.
Co do maksów, to wczoraj się zdziwiłem.
Rozgrzewka MC klasyk: 5 x 90; 3 x 100; 3 x 130 (miałem pod ręką tylko talerze 20 i 15 kg)
Postanowiłem zostać na 140 kg
Raz. Poszło. I wtedy coś mnie podkorciło. Założyłem na gryf dodatkowo 2 x 15. I... też poszło. Tak jak 140, tylko trochę ciężej
Mało nie pękłem z dumy, bo zamek wytrzymał. Ależ to uczucie zawiesić w dłoniach 170 kg
No to jeszcze po jednym. I tu już poczułem, że sztanga mi się okręciła w dłoniach. Przy normalnym chwycie byłoby po boju. Zamek wytrzymał. Pomogła magnezja i opaski frote na nadgarstki, które powstrzymały pot spływający do dłoni. Miałem chęć dołożyć do 180 a potem jeszcze więcej, ale pomyślałem, że niczego nie przyspieszę, a jak spieprzę podejście, to nie będzie satysfakcji. No to zdjąłem ciężaru i zrobiłem 3 x 140 jeden po drugim.
I tak zostanie. Jutro Hard Day. Spróbuję, to będę wiedział.
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html