opalinhoPięknie lecisz, brawo.
Najlepsze jest to "wypilem chyba wszystkie możliwe alkohole "..... "myślałem że się strulem ale w sumie nie było czym".... No kierwa wcale, hahaha
Powodzonka i udanego wypoczynku
Grzesiu
Mam nadzieję, że uda nam się w lato spiknąć na jakiś chociaż 1 dniowy meeting to Ci pokażę, o co mi chodzi
Tak na poważnie, to ta ślizgawka mnie tak załatwiła. Dzisiaj Franek poprosil o jej ponowne rozłożenie, to serio miałem już taką blokadę w głowie, że po 3 'pół ślizgach' sobie odpuściłem, nie chciałem przechodzić jutro tego bólu mięśni brzucha, które mi towarzyszyły przez prawie 3 dni
DZIEŃ 30
Przejdźmy do konkretów
4 dniowy urlop dobrze mi zrobił, dzisiaj już u siebie na miejscu, ale poprzednie 3 dni spędziłem w Mosinie u znajomego z forum, którego bardzo wiele zawdzięczam i znamy się już blisko z 15 lat, sporo osób z Was na pewno kojarzy Bulla, kto nie - to obecnie szef naszej redakcji SFD i jedna z ważniejszych osób z Spółce SFD S.A.
Wypad bardzo udany, nie dość że towarzyszko-rozrywkowy, do tego z przepysznym jedzeniem : zarówno u niego w Hotelu (Morena), który wraz z końcem roku przestaje istnieć, został sprzedany i zostanie zmieniony w zupełnie inny biznes, dużo dobrych wspomnień mam z tego miejsca i spotkań tam organizowanych przez lata , różnych zjazdów SFD , od moich początków po dziś dzień, dlatego tym bardziej chciałem tam jeszcze raz zajrzeć ...możliwe, że jeszcze nie była to ostatnia wizyta, bo do końca roku mamy sporo czasu
Prócz super restauracji w hotelu i nocowania, Bull w czasie pandemii przeorganizował swoją starą siłownię (kiedyś hotel miał siłkę i to całkiem solidną, od paru lat jednak nic tam już nie było). Kupił sporo sprzętu i jak sam mówi, nie wróci już na sieciówki. Szczerze? Mając taki sprzęt też bym chyba nie wracał
Szczególnie ta żółta maszyna - kombajn , rewelacja! Zrobiłem 2
treningi, w tym nogi (tego bym się nie spodziewał) i push. Tak więc mimo sporej ilości jedzenia jak niżej + wiadomo % % i jeszcze raz %
(niedługo zmienię tytuł na blog alkoholika...
) koniec końcu ruszałem się również dużo.
Do tego mieliśmy rowery
Niestety wykorzystane tylko raz 1 dnia, drugiego nie było kiedy, bo zwiedzaliśmy przez pół dnia ZOO w Poznaniu (bardzo fajne), a ostatniego dnia jadąc na Maltę i m.in termy, gdy miałem w planach właśnie sporo pojeździć, okazało się, że kluczyk do bagażnika rowerowego zostawiłem w hotelu. Tak więc zaliczyliśmy dość solidny spacer.
Poza tym byliśmy również pierwszy raz na Starym Rynku w Poznaniu:
Niedaleko niego wpadliśmy na restaurację gruzińską (CHINKALNIA), która okazała się strzałem w 10-tkę. Tak pysznego, mięsnego jedzonka już dawno nie jadłem. Jednym słowem: MEGA i polecam sprawdzić! Ja im wystawiam praktycznie 10/10, bo rzadko kiedy mnie coś tak potrafi zauroczyć, jedynie Pastrami u Marka w Łodzi stawiam wyżej
ale jego nic nie przegoni raczej nigdy.
Chinkali z serem, Sałatka gruzińska z ogromną ilością mięsa, pieczonych ziemniaków, cebulką i warzywami oraz ostre Czaszuszuli, to dania które wybraliśmy - wszystkie świetne, ale wygrała dla mnie sałatka, zresztą spójrzcie na foty:
Tak poza tym trochę jeszcze z jedzenia (większość to jedzenie z Moreny - jak już pisałem, restauracja na medal)
Wracając do mnie to pomiary zrobiłem dzisiaj rano , nie przesyłałem raportu do Przemka, bo nie było sensu.
Ten tydzień będzie już dużo lepszy i mam nadzieje,ze do kolejnego raportu (sroda) coś się poprawi. Mimo wszystko tragedii nie ma, praktycznie bez zmian, waga identyczna jak 9 dni temu
Zostało mi niecałe 8 tyg, byłbym spokojny o rezultat końcowy, ale okres letni mi nie ułatwia sprawy. Już mam zaplanowany kolejny krótki wypad na Słowację za 2 tyg (4 dni), w miedzyczasie odwiedza nas znajomy z UK , kilka innych spotkań się szykuje, tak więc lekko nie będzie. Trzeba będzie mocno zap*****lać,by te rozrywkowe dni zrekompensować
Wrzucam dla formalności tabelę pomiarów i dzisiejszy trening PULL (lekko zmodyfikowany, bo pierwszy na innej siłowni niż Kuźnia)