[BLOG] Cayek - Road to Aesthetics 2017 Start redu 298 str.

prz1993

Tylko nie jak MArian napisał - po kablu. W przypadku kontuzji, wbijasz w dany mięsień, nie IV.

A nie jest jak z Tad że lepsza pszyswqjalnisc po kablu?

Tylko fakt inne przeznaczenie;)

ja na IV nie mogę się przełamać

REDUKCJA

Heloł.
Po robocie poleciałem prosto na trening z kumplem
po roku niewidzenia się.

Fajnie się dociął jak na naturala (nie licząc oxy na 6 tyg przed startem )

Co do treningu - biceps, triceps, barki.
Biceps zrobiłem normalnie bo tu praktycznie nie czuje klatki.
Przy tricepsie niestety tak (dobrze, że trica nie muszę poprawiać ) więc zrobiłem drążek z góry
ciężko, a potem linki extended drop bo przy tych ćwiczeniach cała obręcz barkowa, klatka itp.
są mocno napięte.
Barki hmm...dwa ćwiczenia.
Małe ciężary bo przy 12 kg hantlach (wznosy na bok) zbyt duży dyskomfort, więc zmniejszyłem
ciężar na 6 kg w dodatku robiłem to jednorącz (lepsze skupienie na pracy barku) i tempo 2 sek w dół 2 w górę.
Ładnie paliło, bark zacnie pracował.
Potem wznosy hantli przed siebie za tej samej zasadzie oburącz.

Niestety jestem przez tą kontuzję ograniczony jeśli chodzi o ćwiczenia i muszę
być ostrożnym.

Po treningu 30 min cardio na orbitreku.

Ogólnie byliśmy w nowo otwartym calypso w Warsaw Spire.
Fajnie, ale...nie dla mnie.
Wole małe siłownie w starym stylu.

Jutro w końcu się wyśpię.
Zawsze gdy mam te cholerne poranne zmiany śpię po 5-6h max...jednak najczęściej 4,5-5h :-/

REDUKCJA

Kolejne pomiary po 2 tyg.
Dziwacznie to wszystko leci.
Tyle w łapie to ja miałem rok temu, ale po 4 miesiącach redukcji...
Chociaż żyły widać na nich prawie tak dobrze jak właśnie wtedy.
Nie wiem.



W sumie to bym podładował, ale po oddaniu kasy siorce, opłacie za kursy itp. itd. 9 dni po wypłacie mam 6,50 na koncie

Więc nie podładuję.




Zmieniony przez - Cayek w dniu 2017-02-19 11:41:03

ej na bochen chleba z pasztetem i może nawet keczup starczy ;)

Kupiłem jajka i ciastko klonowe z lidla (mega dobre to ciacho). Nie no dramatu nie ma, bo mogę na luzie dostać zaliczkę w pracy i po prostu to co teraz wezmę odejmą mi z pensji w marcu, a że teraz non stop pracowałem to mam dużo zarobione i na suplementy itp. starczy na luzie

Gorzej jak się okaże, że mam 4 dniowy plan na uczelni w tym ćwiczenia
których opuszczać nie można.
W takim wypadku będę wstawał o 4 rano do pracy, do 14.00 praca i odrazu
na uczelnię, albo na 8.00 na uczelnię i potem do pracy do 22.

Trudno, byle forma była


Zmieniony przez - Cayek w dniu 2017-02-19 12:51:31

to naprawde ostro zap*****lasz. Ja tez miałam 4 lata takie że w tyg od pon-ptk praca a w weekendy uczelnia całymi dnia.I to musiałam 1,5h w jedna strone dojeżdżać na uczelnie. Wiadomo że po pracy oczywiście treningi. ale wszytsko da sie przezyć! dasz rade :) skończysz szkołę bedzie lżej

E tam, praca lekka więc to nic w porównaniu do roboty na magazynie gdzie fortepiany, meble itp. trzeba było nosić albo sterty skrzynek nawet do 5 ton przez noc. Poza tym trochę czasu dla siebie będę miał po zajęciach na intruktora kulturystyki i personalnego Bez tragedii.

A jaką teraz prace masz?

REDUKCJA

Infernol - na chwilę obecną w kerfie expressie na "magazynie",
czyt. jest dostawa to rozładowujemy wszyscy te 4-6 rolek (kurfa 5x tyle to ja w nocki robiłem na magazynie )
a jak nie ma dostawy to sobie chodzę, dokładam to tu to tam i czasami na kasie
stanę jak kasjera ni ma czy coś.
Ogólnie mega lekko bo można na luzie usiąść i kawę zrobić, zjeść, iść na szluga,
z kierownikiem pogadać - totalny luz. No i to co mnie tu trzyma to fakt, że stawka jak na większośći magazynów
i mega elastyczny grafik o który trudno. Mówię, że sorry ale jutro nie mogę przyjść i jest ok. Pracuje w te dni które chce
i tyle. No i możliwość wzięcia zaliczki. Bez tego bym musiał chyba teraz iść do lasu obok mnie i zapolować na dzika
by mieć jakieś mięcho do zjedzenia
Chociaż mam nadzieję zwiać już stąd do końca lipca i załapać się na robotę na jakiejś siłowni


Co do dnia dzisiejszego - jestem lekko zdemotywowany.
Cały czas czuję tą klatkę...to nie jest ból tylko dyskomfort który "chyba" pogłębił mi się po wczorajszym treningu.
Nie wiem, dobijające to jest bo treningi są takie sobie.
Na barki bym wziął hantle 20 kg to by mi się pewnie urwało, skoro na klatkę
czuję jak założę na hammera ledwo 5-10 kg na stronę...

W sumie nie wiem co z tym zrobić.
Albo przestać trenować i tym samym lipa ze wszystkim wyjdzie, a klatka będzie zrośnięta,
albo trenować dalej, zrobić formę i mieć nadzieję, że się nie zerwie.

Chuy wie.
Jakby się zerwało i bym miał coś w stylu Karmowskiego
to bym rzucił tym wszystkim w cholerę, bo dla mnie liczy się dążenie do estetyki, a takie cóś by wszystko zyebało.

Dobra, koniec marudzenia - ogólnie dzień słaby.

Jutro z rana wlatują czwórki ciężko i dwójki lekko.
Natomiast w czwartek dwójki ciężko, czwórki lekko.

I od jutra ucinam 20g tłuszczy w DT i DNT.






Zmieniony przez - Cayek w dniu 2017-02-19 19:23:00