Pospałem 2 dni pod rząd po 3h tylko więc byłem wrakiem.
Drzemka i polazłem na siłownię.
W podciąganiu ciężko o progres.
Ogólnie słabo z regularnością treningów. Poprzesuwane mam wszystko.
Ale dramatu nie ma.
Gorzej z dietą.
Dodatkowo coś mi w nadgarstku nie halo. Non stop się coś przestawia i zgrzyta.
Nie boli, ale dziwne.
Zobaczymy jak z siłą. Powinna niebawem ruszyć porządniej.
Samopoczucie też niebawem będzie lepsze ze względu na ten słynny wyrzut dopaminy
+ estro w końcu unormuję.
A póki co byle do 10 września - święto Matki Boskiej Pieniężnej.
TRENING:
1.Wyciskanie hantli skos dodatni - 48 kg x10 x8 x7
2.Butterfly - 80 kg 3x15 1x12
3.Podciąganie nachwyt - 8,75 kg 3x8 (chyba kurde xd)
4.Wiosłowanie na maszynie hammer podchwytem jednorącz - 67,5 kg 3x10
5.Hantle stała supinacja siedząc oburącz - 18 kg x8 x8 x7
6.Pompki na maszynie siedząc - 50 kg 3x15 1x12
7.Wznosy bokiem siedząc - 12 kg 4x15
8.Facepulls - 35 kg 4x15
9.Selfie na snapa - 0 kg 1-2 powt.
"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"
Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html