Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Dawaj filma, obaczym sprzęt w ruchu

Może się nie kliknęła jedna seria. Ale pilnowałem żeby było 10 minimum. Ni ch**a. Nie idzie. Do tego obwałkowałem pośladek, udo i biodro i wszędzie znalazłem bolące miejsce. Rolowałem się na twardym drewnie (maczuga) co ma ten plus, że jest bardzo skuteczne i ten minus, że jest dość bolesne samo z siebie. Chyba nawet wiem kiedy to sobie zrobiłem. Przy zrzucaniu dwóch kul po wyciskaniu. Zrzuciłem kule z góry i dopiero wtedy zacząłem rozstawiać szerzej nogi. Impet dopadł mnie w bardzo niekorzystnej pozycji. Jak się nie poprawi to nie będzie siadów w takich objętościach jeszcze długo. Buty na obcasie rozważam. Do jednego ćwiczenia? Staw skokowy lewy (skręcany wielokrotnie za grubasa) nie puszcza mnie i do pistoletów i do siadów i do TGU. Pisałem, że wczoraj robiłem?

10 x 5 x 80 - 2 min. przerwy. Tak wyszło dzisiaj (takie siady to ja robiłem z dwoma kulami!)
Daj Boziu w następną niedzielę poleci więcej. Na tygodniu też się pewnie szarpnę, o ile na kulach mnie nie potraktują jakąś odmianą ściągania dupy ku ziemi.

A w ogóle to depresyjnie z lekka. Powinienem się cieszyć, ale jakoś nie mogę się uwolnić od złych myśli. "Bez pół litra nie rozbierzesz" - jak mawiał Arystoteles. Musiałbym długo tłumaczyć, a to takie proste...
No dobra. Srutu-tutu majtki z drutu. Siłownia trafia do mieszkania. Jutro przemeblowanie (kocham to ) Fajnie się ćwiczy w garażu. Jak na spacerniaku. Całe osiedle wali z kościoła, a ja stękam, sykam, brzęczę talerzami. Jak jest ładna pogoda, to czemu nie. Ale jak przyjdzie syf-malaria meteorologiczna? Albo ujemne temperatury? Będę latał w dresie z kapturem i czapce uszance. W domu to zawsze w domu. Plan demolki już z grubsza jest.
Plan demolki stawów też. Będę atakował swoją zdolność przysiadania ze wsparciem kul z uchem. A zwłaszcza po linii bent - press pójdę. Chyba żadna odmiana wyciskanie nie wymaga takiej ruchomości zawiasów w biodrach. Goblety itp.również.

Filmu niet. Bateria w kamerze umiera po 5 minutach i nie chciało mi się iść na górę. Overheady mam z rozgrzewki. Z pustym gryfem. Mogą być? O mało lampy pod sufitem nie teges... Akurat by mi w świeże blizny spadła.

Wieczorem uruchomiłem kulaszki. Trochę się pogibałem. Głównie rutyny pod BP (na klęczkach, w leżeniu) + trochę rozciągania klatki. A potem przypomiało mi się, że mam pilny interes w garażu i poleciałem na ławkę po 3 x 3 x 90 Jak będzie stała w domu, to się nie oprę. Bo wiadomo: jak stoi to się chce.

MaGor

Filmu niet. Bateria w kamerze umiera po 5 minutach i nie chciało mi się iść na górę. Overheady mam z rozgrzewki. Z pustym gryfem. Mogą być? O mało lampy pod sufitem nie teges... Akurat by mi w świeże blizny spadła.
A potem przypomiało mi się, że mam pilny interes w garażu i poleciałem na ławkę po 3 x 3 x 90 Jak będzie stała w domu, to się nie oprę. Bo wiadomo: jak stoi to się chce.

Nie , musi być śpiew talerzy a pustym gryfem to można muchy przeganiać a nie filmy nagrywać
A pogrubiony fragment w samo sedno

Siłownia w sypialni, regeneracja pod sztangą. No to wpadłeś jak śliwka w kompot
Z tym stawem skokowym, naucz się odpoczywać w kucki. Wydłużaj czas w tej pozycji, szukaj wygodnego ułożenia miednicy, kołysz się na palcach i śródstopiu. Nie wiem czy to pomoże, ja w tej pozycji odpoczywam.
Progresować zamierzasz przez dokładanie powtórzeń, ciężaru czy obie metody jednocześnie/zamiennie?

Robię takie kołyski, rozciagania itp. ale lata eksploatacji zrobiły pewnie swoje. Wczoraj zauważyłem, że nie bardzo mam w tej nodze podparcie. Potrafię zrównoważyć ciężar przenosząc go na inną część nogi, ale wtedy zaczynają pracować np. kolana, biodro itp. Druga noga sprawna i pracuje jak trzeba. W związku z tym pojawia się asymetria, co przy sporych ciężarach powoduje przeciążenia. Pracować i jeszcze raz pracować.

Progres? Trzy elementy, których jestem w stanie dopilnować.
Ilość powtórzeń
Ciężar
Przerwy pomiędzy seriami.

Ego mówi: "ładuj na gryf". Rozum mówi: "pracuj nad ilością technicznych powtórzeń - wejdzie w nawyk". A Prawda nic nie mówi tylko leży po środku. Pewnie trzeba będzie znaleźć konsensus. Dodawać pierwszego i drugiego, a odejmować trzeciego. Perspektywa utykania przez tydzień nie jest atrakcyjna. W ogóle ból jest przereklamowany.
Ogon mi ciągle jeszcze chce podwijać na dole. Też trzeba coś z tym zrobić. Bo przysiad to ma być przysiad. Sztuka w sztukę. Pomacham trochę kettlem i lecę do piwnicy przed kąpielą.

Lekarstwem na tę asymetrię może być wprowadzenie do treningu ćwiczeń takich jak wykroki, bułgary czy pistolety. Równomierne obciążenie na każdą nogę z osobna, tak myślę.

MaGor

Ego mówi: "ładuj na gryf". Rozum mówi: "pracuj nad ilością technicznych powtórzeń - wejdzie w nawyk". A Prawda nic nie mówi tylko leży po środku.

Rozum jak zwykle p******i głupoty
Prawda nie mówi nic, bo nic mądrego nie ma do powiedzenia.
Ego mądrze mówi - ładuj na gryf, nie wychodź poza 5 repsów. Zbudujesz i siłę i masę. Unikniesz też części bólu, z jakich niechybnie walczyłbyś przy 10x10.

Jesli mogę...Maciek, przecież sie nie spieszysz nigdzie...jak z jakimś ciężarem zrobisz 3 poprawne powtórzenia, a za 3-4 tygodnie 5, to jesteś silniejszy, czy nie? I to odnosi się do każdego zakresu..5-8, 6-10. Poza tym, jak zrobisz 5 powtórzeń normalnie (ciężko), za tydzień z tym samym ciężarem zrobisz w tempie 0501, w trzecim zrobisz 3 pauzy 2sek., w fazie ekscentrycznej: 1/3 ruchu, połowa i dół, a w czwartym te same trzy pauzy w ruchu koncentrycznym ....to jesteś silniejszy? Łatwiej/więcej bedzie można dołożyć? Progresja liniowa trwa myśle do 10 tygodni na Twoim poziomie wytrenowania. Nie śpiesz się.

Ajazy prawdę pisze, kilka dobrych tygodni jadę jednakowym planem na siłowni, różnica moja do Was taka, że robię to raz w tygodniu. Jakby nie było, zwolniłem na kazdym z cwiczen, robie je dokladniej, pewniej, a na poczatku było to na zasadzie byle przeżyć progres to nie zawsze wiekszy tonaz na kiju.

Panowie, weźcie pod uwagę fakt, że w moich poprzednich działaniach brakowało właśnie objętości i przysiadów. 10 x 10 łączy jedno i drugie. Single, kettle i inne smarowania gwintów będą szły swoją drogą. Bo single działają i nie dewastują. Nie mają prawa nie działać. Trochę się do nich inaczej zabiorę teraz.
Przysiady zaczynam dopiero robić na serio. Ciągi będę robił raz na jakiś czas. Ławka codziennie. Kettle też.
Nie przekreślam również biegania, a do biegania, to - sorry - ale Powtórzenia z zakresu 1-5 to tylko od czasu do czasu. Najpierw ruch.
Masy? Szajba?

Żeby zasłużyć na dzień Lekki zrób dzień Ciężki.