Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Zapotrzebowanie na energię składa się z trzech komponentów.
BMR - ilość energii, która zaspokaja procesy życiowe (podgrzanie krwi, praca organów, odżywianie komórek itd.) Na jakiej byś nie był redukcji nie możesz zjeść mniej. Naruszenie tej puli to alarm w całym organizmie.
Drugi to zapotrzebowanie wynikające ze stylu życia. Ten słynny nakręcony metabolizm. Cztery treningi w tygodniu + praca to stałe obciążenie, które doliczasz do BMR.
Trzeci składnik to ilość energii, którą przeznaczasz na trening w danym dniu.
Wczoraj do 17:00 nie osiągnąłem poziomu BMR a czekały mnie dwa treningi, z których jeden mógł być ciężki. Deficyt rzędu 800 kcal nie jest mądry, ale jako jednorazowy wybryk uchodzi płazem.

Masa nie rośnie od kalorii. Od podbicia kalorii rośnie waga. Często dopiero podbicie kalorii pozwala dostarczyć do organizmu wszystkiego co potrzebne. Stąd wśród wielu użytkowników sztangi miłość do kalorii, których nie ma.

MaGor - są diety o kaloryczności niższej niż przytoczone przez Ciebie BMR i organizm czeroie energię do życia z zapasów, które nagromadził stosujący taką dietę.
Masa rośnie od kalorii zjedzonych ponad zapotrzebowanie organizmu. To czy będzie to wyłącznie masa tłuszczu zależne jest od ich zjadacza.

Wikipedia

Podstawowa przemiana materii (PPM) (ang. Basal metabolic rate) - najmniejsze tempo przemiany materii zachodzące w organizmie człowieka, niezbędne do podtrzymania podstawowych funkcji życiowych, znajdującego się w stanie czuwania, w warunkach zupełnego spokoju fizycznego i psychicznego, komfortu cieplnego, który na 12 godzin przed badaniem nie spożywał żadnych posiłków, po 3 dniach diety bezbiałkowej i po co najmniej 8 godzinach snu. W zależności od wieku oraz stylu życia podstawowa przemiana materii pochłania od 45% do 70% dziennego zapotrzebowania energetycznego człowieka[1][2].

Na PPM składają się przemiany zachodzące w:

układzie nerwowym - 1/4
wątrobie - 1/5
nerkach - 1/15
sercu - 1/15
pozostałe narządy - 2/5

Jeżeli wywołamy deficyt w obszarze BMR to nie wystarczy energii dla któregoś z układów. Zabraknie energii na bieżące potrzeby. Organizm sięgnie po...? I tu jest pytanie. Naiwni myślą, że po tłuszcz zapasowy. Uświadomieni twierdzą, że po glikogen. Świadomi wiedzą, że sięgnie po mięśnie.
Głęboki deficyt spowoduje włączenie w organizmie tryby oszczędzania, czyli minimalnie wydajemy zapasów tłuszczu i glikogenu.
Choćby skały płakały BMR musi zostać zaspokojone dostawami energii. O bezpiecznym deficycie mówimy dopiero w odniesieniu do pozostałej puli energii.

Nie strasz ludzi zanikiem mięśni przy deficycie kalorycznym (tym bardziej przy krótkotrwałym deficycie).

To proszę nie namawiać ludzi do schodzenia poniżej BMR.
-200 do - 300 kcal - deficyt OK
- 1000 kcal - "deficyt" wyniszczanie organizmu. Taki deficyt powoduje nasilony katabolizm i spowolnienie metabolizmu. Jednorazowy, dwudniowy "post" nie będzie zbyt groźny. Ale już tydzień takiej głodówki i zaczyna się dziać. Organizm zaczyna oszczędzać zapasy, a jednocześnie pozbywa się zbędnych mięśni.

Co do katabolizmu: w szatni na siłowni jeden koks zażartował z drugiego: "Ale poleciał ci biceps! Musisz więcej ćwiczyć." Jak to oburzyło kolegę - dosłownie jakby dostał w twarz. Nerwowi ci koksiarze.

Pobawiłem się kalkulatorem BMR na potreningu.pl

Proszę nie pisać, że namawiam do tego.
W zasadzie to nie namawiam nikogo do niczego.
Czasem coś proponuję - najczęściej to aby robili to co sprawia im przyjemność.

Ho ho, ale dysputa:) Fajnie.

Moje pytanie, czy z rozwagi, czy z głodu wzięło się nie z kwestionowania BMR.

Jeśli bowiem teza, że organizm nie działa natychmiastowo jest prawidłowa, to czy teza, że organizm uzupełni sobie jutro, czego mu dzisiaj brakuje, już nie jest? ( jutro, wieczorem, etc. )

Kurcze, jest tyle zmiennych. Przykład: wczoraj jem na kolację tłuste jak cholera spagetti za makaronu z fasoli mung ( 200 g ) + dzikie ilości vege pesto z pomidorów, bazylii, kaszy jaglanej, suszonych pomidorów, etc. Kalorie wchodzą na wczoraj?

Jak będą trawione i przyswajane w nocy, za który dzień je liczyć? Może lepiej po prostu kierować się... głodem i zaufaniem, że nasz organizm nas nie wystrychnie na dudka i nie przejmować się, że dziś akurat nie starczy mu paliwa.

Inny przykład - bieganie na czczo. Rano jesteśmy teoretycznie - 100 % BMR, jeśli nic nie zjedliśmy...

Jak masz dni bardzo zróżnicowane to licz na tygodnie . Nie komplikuj sobie za bardzo i nie rozkminiaj co kiedy będzie trawione bo to ślepa uliczka .

No właśnie, Kabo, tak sobie myślę, żeby chociaż ogarniać to tygodniowo, to już będzie dobrze. Ciekawe co na to MaGor:)

Kierowanie się głodem jest dobre gdy mamy sprawny umysł czyli np. nie jesteśmy anorektykami lub nie jesteśmy w stresie (np. tak zawaleni robotą, że zapominamy o jedzeni).

Przychylam się do wypowiedzi kabo - nie ma co się nad tym za dużo zastanawiać (przy moim poziomie zaawansowania) chociaż bez wątpienia to co jemy ma kolosalne znaczenie.

Dzisiaj nie dojesz a jutro zjesz więcej to jeśli ogólny bilans kaloryczny (tygodniowy, miesięczny itd.)będzie na "0" to nie przytyjesz ani też nie schudniesz.