Pozdrawiam od Angeli Strasznie z niej miła osoba. Z Darka też. Zupełnie nie czuć od niego jakiegokolwiek poczucia wyższości. Czuć pewność siebie i to coś co kazałoby mu zaufać na treningach. Spotkałem się ze swoim przyszłym trenerem od kettli i chwilę pogadaliśmy. Ogólnie to miło znaleźć się wśród ludzi zafiksowanych na tym samym punkcie. I miło i nie... Kurcze. Znowu się napatrzyłem. W przyszłym roku rozważę start w kategorii amatorów. Myślę, że w tych bojach zrobiłbym wynik. Ogólnie to myślę, że ekipa z tego forum namieszałaby tam zdrowo. Powiem tylko, że padały wyniki 130 rep. w SFG snatch test (5 minut) z odważnikiem 16 kg. Z 24 kg też było około 130. Zawodnik sam wybierał ciężar odważnika. Ostateczny wynik to była wypadkowa powtórzeń, podniesionego ciężaru i wagi zawodnika.
Na front-squaty u amatorów nie mogłem patrzeć. Zresztą mam na zdjęciu minę Darka obserwującego amatorów w tej próbie (10 frontów z parą odważników). Były tam obciążenia rzędu 2 x 20 kg. Po powrocie do domu sprawdziłem 28 + 32. Jakoś poszło. I powiem, że ja siadałbym dużo głębiej niż amatorzy. Dziewczyny rwały po 12 kg. Sorki. Bez finezji i z marną techniką. No dobra. Jedna machała jak robot: nienagannie. Widać na filmie.
TGU u amatorów, ten sam konkurs u PRO i konkurs męskich pressów to było coś (babskie kiepskie). Potężne chłopy, ogromne kule. Sylwetkowo? Ładnie. Po prostu siła. Czułem się jak na jakimś festynie ludowym, a zawodnicy po prostu wychodzili na scenę i prezentowali się jak przeciętni bywalcy plaży. Dobra. Kilka sylwetek pewnie by wzbudziło zazdrość u sportowców sylwetkowych. I nie mówcie proszę, że chłopaki pewnie na tygodniu chodzą na siłownię, a w weekendy popisują się muskulaturą po jarmarkach. Kto wyciska odważnik 48 kg po wojskowemu - ten na treningach musi wyciskać takie odważniki. Nie nauczysz się TGU z takim ciężarem na żadnej maszynie.
Dwóch, trzech amatorów miało sylwetki zdecydowanie "zmasowane". Nie wiem czy na magicznych płynach, ale zauważyłem jak szybko umierali przy rwaniach. Zbyt szybko. Widocznie całe to mięso gwałtownie potrzebowało tlenu.
Nie zostałem na konkurs pistoletów, pull-up i SSST. Nie byłem sam i musiałem (chciałem) się podporządkować. I tak dobrze, że się jakoś pogodziliśmy
Taka sklejka do obejrzenia.
Po powrocie... No jak to co? Kula w łapę i heja. No bo jakże to tak?
KB28
10 swingów L/P
10 clean L/P
10 press L/P (w jednym kawałku - 10 szybkich rep na rękę)
10 snatch (5L / 5P / 5L / 5P)
10 przysiadów front 28 + 32
Potem 4,5 km żwawego roweru. Bez walki o życie. Musiałem ruszyć jelita, bo w Bielsku zjadłem kawałek jakiejś kiełbasy i popiłem śmietaną. Przez chwilę obawiałem się, że zjadam jakąś relikwię z tamtejszej cerkwi. Żeby mnie tylko konserwator zabytków nie ścigał za tę "sołtysówkę". Przed odjazdem wciągnąłem wątróbki drobiowe w knajpie. Pół godziny później poczułem jak pasek wbija mi się w brzuch. Dosłownie jakby mnie ktoś napompował. Nie wiem z jakiego powodu, ale rower pomógł. Znowu wbiłem w pogranicze ketozy (tako rzeką paski) i chyba stąd dość liche samopoczucie. Albo biomet w tym spustoszonym suszą kraju taki jakiś marny. No nic. Jutro do roboty na siłowni. Mam "problem" z nowym planem, ale postaram się bardziej szczegółowo wysłowić jutro.
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html