Witam po krótkiej przerwie.
Jeszcze spory zapieprz, ale od jutra już powinno być wszystko opanowane. Tak więc do rzeczy
Na początek takie pyszności w czwartek wieczorem, pierwszy raz w życiu robiłem placka ziemniaczanego
Placek po węgiersku - całość wyszła przepyszna!
Piątek, rozpocząłem szybkim śniadaniem
Potem pośpiech w pakowaniu, a następnie podróż do Krakowa. Najpierw wizyta na weryfikacjach i porobienie zdjęć, a także posiłek przedtreningowy
Potem bardzo udana, kolejna ustawka treningowa Super Fajnych Dzików. Fotki z treningu
tutaj , film powinien być dzisiaj
Masa fajnych osób od kilku nowych - po starych wyjadaczy z forum oraz grupy na FB. Była dobra pompa, mega atmosfera, dużo śmiechu, extra trening (co zobaczycie na filmie) , nie brakowało supli oraz pyszności od naszej Szefowej Kuchni Sylwii - która przyniosła fit słodycze: co jedno to lepsze
Coś tam próbowałem potrenować i prawie mi się udało. Wiosło poszło dobrze w rampie dorzuciłem 2kg od początkowej serii i skończyłem na 8x107kg, pozostałe ćwiczenia zrobione trochę lżej lub o serię mniej, aerobów brak.
Większość w świetnych formach, więc wstyd było się rozbierać ale po przyjeździe do hotelu byłem zadowolony
Sobota - niedziela - 2 pracujące dni, Debiuty jak to debiuty. Szału na mnie nie zrobił praktycznie nikt, poza dziewczyną, którą wygrała Wellness - wyróżniała się mocno w tłumie, konkretna sylwetka, nie wiem czy nie za mocna na tą kategorię ale ją wygrała, więc chyba jest ok. Wróżę jej sporo sukcesów. Reszta bez polotu, klasyk jeszcze fajny poziom, a jak wychodzili plażowicze to modliłem się o koniec zawodów
niestety wszystko się mocno przeciągało, po targach nie połaziłem za dużo, zresztą jak zawsze. Na zawodach w sobotę wleciał raz catering, do tego dostałem batoniki od kolegi Michała, a także miałem nielimitowany zapas nowego bcaa z AllNutrition
https://sklep.sfd.pl/ALLNUTRITION_BCAA_Power_Drink-opis38070.html - dużo lepszes w smaku niż odpowiednik z Activlaba ;)
Po powrocie do hotelu wpadło sushi:
Śniadanie w niedzielę:
Niedziela była dniem wołowiny
i jeszcze w nocy, w drodze powrotnej
Wczoraj udało się w końcu wybrać na normalny trening
Plecy lekko + biceps
Pompa po tych ostatnich dnia - niesamowita
Siłowo obawiałem się , że będzie lipa bo niestety znowu gardło i zatoki rozwalone ale poszło bardzo przyjemnie. większość dorzucona. Poza podciąganiami , które zrobiłem bez obciążenia.
Dzisiaj w planach barki z tricepsem, a jutro już kolejny wyjazd - tym razem służbowo do SFD.
Jak więc pisałem , czas luźniejszego okresu już za mną, za dużo wolnego w najbliższych miesiącach nie będzie, niestety wylot na urlop też jestem zmuszony odpuścić, z racji przeciągających się chorób w domu. Nie będę ryzykował zdrowia synka i problemów ze znalezieniem opieki lekarskiej gdzieś za granicą, wakacje muszą więc na razie poczekać.
Do później!