Powróciwszy z wesela. Sobota - niedziela była jedna wielka rozpusta. Hektolitry alko, jedzenia, a ciasta to chyba tyle nie zjadłem w sumie przez 3 ostatnie lata hehe. Efekt? +2,5kg na wadze. Poczekam do jutra i zobaczę ile zejdzie wody i syfu ze mnie. A wody schodzi na prawdę sporo, bo latam co 15-30min do toalety!
DIETA I SUPLEMENTACJA
W związku z tym, że było teraz to obżarstwo i za tydzień czeka mnie kolejne od dzisiaj robię 5 dni redukcji, potem po weselu za tydzień chyba kolejne 5 i wchodzę już ostatecznie na masę. Na najbliższe 5 dni przechodzę na Low Carb i dodaję spalacze. Każdy z tych 5 dni będzie wyglądał tak samo. Dzisiaj mam urlop, więc trening zrobiłem rano, a co za tym idzie zmieniłem kolejność posiłków.
DS Lean Xtreme, iForce TT-33
1. 4 białka jaj, 50g płatków owsianych, 15g suszonej żurawiny, 15g whey, 2 kaps. Multivites, 3 kaps. Omega 3
~13g BCAA Powder
TRENING
~13g BCAA Powder
1 duży banan, 30g whey
DS Lean Xtreme, iForce TT-33
2. 120g piersi z kurczaka, 50g ryżu brązowego, warzywa,
DS Lean Xtreme, iForce TT-33
3. 120g piersi, 10ml oliwy z oliwek, warzywa
4. 120g piersi, 10ml oliwy z oliwek
iForce TT-33
5. 4 żółtka jaj, 50g twarogu półtłustego, pół łyżeczki słodzika
6. 30g whey, 10ml oliwy z oliwek, 3 kaps. Omega 3
Przed snem 10g glutaminy
Łącznie:
200g białka
80g tłuszczu
120g węglowodanów
2050kcal
TRENING
Jako, że znowu wypadnie mi sobotni trening, więc trening siłowy w tym tygodniu będzie w pn, wt, czw, pt, a w środę robię aero.
Klatka + brzuch
1. rozpiętki na skosie dodatnim - 12x16kg, 12x16kg, 12x16kg
2. ryciskanie sztangi na skosie dodatnim - 10x60kg, 8x65kg, 5x70kg, 10x60kg
3. wyciskanie sztangielek na ławce poziomej - 10x30kg, 8x34kg, 8x36kg, 10x30kg
4. butterfly - 12x55kg, 12x55kg, 12x55kg, 12x45kg, 12x45kg, 12x45kg, 12x35kg
5. unoszenie prostych nóg w zwisie na drążku: 20p, 15p, 12p, 10p
6. spięcia na ławce poziomej łamanej z obciążeniem 15kg - 4xMAX
Na koniec 30min rowerka poziomego.
Na prawdę teraz mega spinam się, aby zachowywać jak najlepszą technikę. Po samych 3 seriach rozpiętek miałem już strasznie spompowaną klatkę.
Przy wyciskaniu sztangi zjechałem z ciężarem. Nie miałem nikogo do asekuracji, a dzisiaj jeszcze czuję się ogólnie niepewnie, więc wolałem nie ryzykować.
Za to przy wycisku sztangielek ciężary na plus i znów zrobiłem więcej powtórzeń niż przewidują to założenia, więc za tydzień znowu zwiększam.
Ogólnie po tym mega "ładowaniu" węgli przez weekend pompę miałem chyba największą z dotychczasowych w mojej "karierze", na prawdę nigdy nie czułem tak klatki! Trochę jeszcze roztrzepany, ale trening zaliczam do całkiem udanych.
REFLEKSJE
Poranny widok mojego brzucha dzisiaj nie powalał, ale warto było! Takich okazji do świętowania jest niewiele w ciągu roku. Wiem, że szybko nadrobię straty, więc się nie załamuję i cisnę dalej!
Nuta na dziś!
Kolarsko-gastronomiczny blog z elementami kulturystyki powered by SFD - http://www.sfd.pl/post-p18363444.html