Ledwie chwilę mnie nie ma...
A tu taki dym. Mam ostatnio dar wywoływania tematów, które jątrzą rany
Mogę?
Panowie - nie prowokujcie. Są w Polsce goście, którzy oderwali się na chwilę od kettli i przebiegli maraton. Stare wygi i typy naprawdę mocne (serce - mięśnie - płuca). Nie chce mi się szukać. Ktoś z Bielska-Białej albo z Zielonej Góry. Za Poznań też nie dam głowy. Musiałbym napisać do Angeli (ma się te znajomości
) Już raz pobiłem życiówkę na 10 km bez biegania. Używałem tylko odważnika 32kg. Zapowiedziałem urwanie 1,5 minuty z czasu i urwałem. Bieg Niepodległości, chyba dwa lata temu. Da się. Myślę, że jedna sesja na 500 swingów to odpowiednik... Bo ja wiem? 5 km dobrym tempem? Jak ktoś nie wierzy to polecam dowolne ćwiczenie w układzie: 5 x (10 - 15 - 25 - 50)
Może być MC z gołym gryfem. Energicznie i z przytupem (swingów nie da się robić inaczej) A jak macie okazję, to idźcie to doświadczonego trenera / kolegi niech pokaże Wam siłę jaka tkwi w wahadle. Energia to masa razy prędkość do kwadratu.
Ron - ja nie lubię CF. Nie lubię i już. Moda, komercja i rynek. Ale k***a efekty mają, że bajka. Nie ma w tej chwili systemu treningowego (poza KB HardStyle ofkors) oferującego taki zwrot z każdej zainwestowanej minuty. Nieważne kim jesteś: baletnicą, brydżystą, kolarzem, piekarzem, młynarzem, wioślarzem, szermierzem, biegaczem, pływaczem, kopaczem - crossfit przenosi Cię poziom wyżej. Za cenę chęci do nauki i kilku pawi. A jak trafisz na złego trenera to również kontuzji i być może wózka (robienie bojów olimpijskich na czas to droga na ostry dyżur - o ile trener nie przerywa gdy technika zawodzi)
Gdybym nie poszedł na serio w kettle, to od wiosny łoiłbym w Z16 w Lublinie w grupie początkującej (bo plan taki: jesień - zima siła i moc / wiosna supermoce i zwierzęca wydolność).
Mam nadzieję, że Xzaar się wypowie, bo on ma największe doświadczenie z CF. Idę o zakład, że jakby go pod skrzydła wziął ktoś od sportów majtkowych (nie mogę się nie śmiać używając tego sformułowania by Kokosik
), to dzisiaj nie byłoby w tym dziale czterech triathlonistów i kolejnych ośmiu aspirantów do trojaczków
Polecam lekturę fajnych blogów. Kurde, czy ja coś innego czytam w necie? Wiem tylko tyle, że idą imigranci, tłuste jedzenie jest najzdrowsze na świecie i kto i jak trenuje. Reszta mnie obchodzi tak umiarkowanie.
Blogi i arty. Pierwszy link polecam prześledzić dokładnie. Ma chłop dar pisania.
http://dajeszojciec.pl/2015/10/04/crossfit-dla-bywalcow-silowni-i-chlopakow-z-fitness-klubow/
http://crossfitursus.pl/od-biegacza-do-crossfitera/
Artykuł Zuzy
http://www.magazynbieganie.pl/biegasz-nie-zamykaj-sie-na-kilometry-trenuj-roznorodnie/ (tam w środku o kettlach i CF Zuza <3 )
Czy bieganie wyniszcza? Owszem, ale tylko na własną prośbę. Od dawna widzą to trenerzy.
http://www.magazynbieganie.pl/po-co-robisz-dzisiejszy-trening-czyli-cel-biegowy/
A z mojej strony: nienawidzę biegaczy zaślepionych bieganiem. Znam przynajmniej trzech. Pogardliwie prychają na słowa o siłowni itp. Jeden się zreformował i zapisał ze mną na kettle. W dorobku ma kilka maratonów w dobrych czasach (3 z przodu) i jakieś ultra. Podchodził sceptycznie, ale teraz się wkręcił i mówi, że czuje to "coś". No i dobrze.
==============
A jakby kogoś interesowało, to byłem na treningu:
Single.
WL 120 kg x 1 x 6
MC sumo 150 kg x 1 x 6
I-D-E-A-L-N-I-E
Szło jak po sznurku. Zastanawiałem się przez chwilę, czy nie pójść w rekordy na ławce, ale postanowiłem się nie napalać (no i bateria mi się w kamerze wyładowała - jakbym dygnął PB i nie nagrał... Jak ja bym się Wam pokazał na oczy
)
Dosłownie nie czułem wagi sztangi. Spokojnie siadam do drabin od środy ze 110 kg.
Ciągi też rewelacja. Ale rekord osobisty zanotowałem w ciągach na rozgrzewce!
Ciągi za talerze: 60 kg x 3 (!)
Ciągi za uchwyty w talerzach: 90 kg x 5 (Palce miałem jak Robocop)
Ciągi jedną ręką: to samo 90 kg. Rozkrok jak do sumo,
chwyt na zamek, przypięcie "kettlowe" i w górę dziada. Trochę mnie radełkowanie haratało, ale co tam. Miesiąc temu nie dawałem rady temu zadaniu.
Zdradzić sekret? Powtarzalny efekt:
Schab z Biedronki - 1 plaster - 72g
Ziemniaki gotowane (pure) - 100g
Smalec - 56g
Kapusta kiszona - 150g
--------------------------------
Zjeść i odczekać 1,5h. A potem na trening. Ogień z dupy. Przed bieganiem można śmiało szamać.
I ogólnie - zachęcony dyskusją u Wojtka - policzyłem miskę. Nie modyfikowałem, ale po prostu ważyłem i dopisywałem. Wyszło mniej niż się spodziewałem. Wciągająca zabawa.
Mam w mieście taką rupieciarnię. Przywożą towar z Niemiec. Jakieś odrzuty, końcówki serii itp. Czasami tam wpadam po AGD. Dzisiaj mnie olśniło. Za 5 zł kupiłem (ostatnią!) rolkę taśmy do kinezjoterapii. 5 metrów szczęścia. Po przecięciu na pół daje delikatny, elastyczny plaster do oklejania kciuków. Jak sztanga miażdży paluchy to zawsze miło, że plasterki nie ocierają.
A tak serio to bije plastry na głowę. Będę używał tylko od wielkiego święta.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-10-05 21:59:21