Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

No i dobra. Dzień umiarkowany już w kościach. Miło.

WL 100 kg 5 x 1-2-3-4 Razem: 50 powtórzeń.
Układam się na ławce "po nowemu". Nie opuszczam się spod sztangi ale staram się spiąć już na brzegu i tak się położyć.
Chyba lepiej się spinam w ten sposób. Sam trening - rewelacja. Bez dramatyzmu i napięć fabuły. Zero heroizmu.
Mądrości ludowe: schowanie barków w panewki daje +3 do wyciskania. Z dobrym rytmem oddechu i jego kompresją wielokrotne powtórzenia stają się prostsze. Jednak nie daj Boże poluzować spięcie tułowia w połowie ruchu...

MC - wylosowane 5 powtórzeń

MC klasyk
Rozgrzewka: 3 x 90 / 3 x 100 / 3 x 110 / 130 / 140 / 150
Pas na dupę i jedziemy
MC sumo
150 - 160 - 170 - 180
Czyli sobie potwierdziłem nowy PB A wiem, że to nie koniec, bo po prostu dzisiaj zastopowałem dalsze próby. Na siłowni było jeszcze 5 kg obciążenia i myślę, że spokojnie bym wyciągnął to w górę. Z drugiej mańki: miejsce się na gryfie kończyło i musiałbym z się z tym bawić. 180 też mnie zadowala. Nie pali się przecież.

Silny gość z Ciebie. Bardzo.

Na filmie to te 180? Pięknie i na luzie poszło.

Setka fajnie śmigała! Trzeba było tego suchoklatesa jeszcze wrzucić na sztangę bo tak się tam kręcił...
MC - widać, że ciężko, ale i widać, że jest zapas...
Super!

Drzemka wpadła. Suchoklatesy kręciły nosami na muzykę trochę.
Tak. Tam na końcu 180 kg. Zostały już tylko 4 krążki po 1,25 czyli bida z nędzą. To nic. Nie muszę na każdym treningu szamotać się z takimi gratami. Jak będą warunki to się spróbuję. Jak nie to nie. Apetyt jest i jeszcze Kuba napisał, że 200 w zasięgu Zaczynam wierzyć. Nie będę się porywał na nic ani nic sobie/Wam udowadniał. Przyjdzie czas to się przymierzę. Po cichu chodzi za mną myśl o ćwiarteczce. Do urodzin? Ot tak, przy okazji. No chyba, że się kettle rozkręcą
A ogólnie to w przyszłym tygodniu 3 razy kulaszki się szykują.
PN - ŚR - PT
W związku z tym dzień cieżki zrobię w niedzielę i spróbuję domknąć 100 kg na ławie. Jak się uda to w tygodniu wskoczę na single w układzie: 3 - 5 - 7 - 3 - 5 - 7. I tak myślę, że na te single położę się pod 120 kg. Przynajmniej spróbuję, a jak nie pójdzie to powrót do 117,5 ale jakoś optymistycznie na to patrzę.

No i się porobiło na kettlach. Obawiam się, że będę jeździł w towarzystwie kobiecym. Otóż Lejdi pojechała, spróbowała i chyba ma chęć. Dobrze jej to zrobi mentalnie i zdrowotnie, bo sylwetkowo to niewiele da się tam poprawić w sumie.

A drabiny ogólnie są potężne. Chwaliłem single, ale singlom brakowało objętości. Singlami można sobie wywindować ciężar roboczy, ale drabiny pozwalają robić robotę. Nosi mnie odrobinę. Chyba wyciągnę Młodego na rower. Albo pójdę na basen. Może pobiegam?

Maćku, oszczędzasz się bardzo mocno
przecież ta 180'ka idzie do góry na takim luzie, że powinieneś zrobić jeszcze 1-2 repsa na luzie

ćwiartka jest też moim planem na najbliższe miesiące po skończeniu redu, no i chciałbym zaliczyć jeszcze 2'kę w siadach, ale o ile w mc jest to chyba szybki temat to w siadach może być różnie

MaGor moje gratulacje . Siła ci poszła do przodu z szybkością światła. Rewelacja jestem pełen uznania.

MaGor

Drzemka wpadła. Suchoklatesy kręciły nosami na muzykę trochę.

Na takich suchoklatesów trafiłeś :)
Dla mnie, suchoklatesa, muzyka ja najbardziej OK i nawet da się usłyszeć że ewoluowałeś z Wańki Wstańki któej można było posłuchać na Twoich starych filmach

Ciężar przy martwym znaczny, ale chyba za dużego wrażenia na Tobie nie robi, bo droga w dół w miarę spokojna była.

Jak ćwiczę w domu, to odpalam kompa, włączam losowanie ścieżki i nagina po całym zbiorze. Jakieś Wańki Wstańki też się tam trafiają. Na siłownie zazwyczaj zabieram trochę ostrzejszą muzykę i jest to bardziej świadomy wybór. Musi być głośno, niezbyt szybko, rytmicznie i chropowato. Tak lubię najbardziej. A kto i co gra, to już mnie mniej angażuje intelektualnie i emocjonalnie. Na playliście przeplata się Lemmy i Ice-T. W realu chłopakom niezbyt po drodze ze sobą i na jednym koncercie ich nie zobaczymy. Imponderabilia w sumie. Równie dobrze ćwiczyłoby się przy radiu Bzdet.

Natomiast edukacja muzyczna jaką fundują mi czasami chłopaki (chłopcy) na siłce... To dopiero opowieść. Badania socjologiczne można by zrobić wśród tych wszystkich gangsta, siedzących po przystankach autobusowych, w szczerym polu i słuchających jak źle jest żyć w wielkim blokowisku. Ostatni raz widział taki policjanta, jak dzielnicowy na wesele do córki sołtysa przyjechał, ale wie, że chłopaki z jego telefonu nie kłamią i trzeba "j**ać policję" na 80% (mama na więcej nie pozwala ) Urwisy trochę takie. Pal licho. Niektóre kawałki mają swój urok i jak to oni się pierwsi dorwą do nagłośnienia to słucham pokornie o wszystkich aspektach życia fana hip-hopu.

Właśnie doradzałem przez telefon jakie ciuchy trzeba mieć na treningi! Będzie jednak rodzinnie na kettlach

Ciężar to ciężar. Faktycznie nie czułem, że wypruwam z siebie flaki. Jak podejdziesz do niego jak do ciężaru to Cię zgniecie. Bo ciężar nie jest celem samym w sobie. Zmęczenie też nie. Toż można się zmęczyć połową tego co na sztandze. Ciężar to problem, z którym trzeba się zmierzyć i - jeśli się da - rozwiązać go. Trzeba się nauczyć podnoszenia ciężkich przedmiotów. A jak już się to umie, to można sobie wyznaczyć inny cel.
Czytam o "Niedźwiedziu" na T-Nation. Podoba się Trzeba szybko się uwinąć z tym 150 na ławie i spróbować


Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-09-26 11:57:02

Maciej, siła jest i do tego potencjał jeszcze jest - to był dobry ruch by urozmaicić życie sztangą. Gratuluję postępów.