Dzień taki średni.
Białko jeszcze nie przyszło, na uczelnię nie miałem siły wstać
i się wq*wiłem ostro. Niby kumple studenci, a ostatnimi czasy zdarza się,
że zachowują się jak największe głąby z gimnazjum.
Albo i ja przesadzam. Kto wie. Fakt faktem od października jestem w pewnych
sytuacjach o wiele bardziej agresywny, albo raczej o wiele łatwiej wyprowadzić
mnie z równowagi.
A wracając do diety - kupiłem 1 kg babki płesznik na allegro za 3 dyszki
bo serio odkąd się skończyła to w WC na dłużej byłem może raz w ciągu 4-5 dni ?
No i próbowałem coś wyskrobać ze 100g mąki z dodatkiem gum.
Nie wiem czy to kwestia tego, że dodałem sody oczyszczonej bodajże
bo tak napompowała się powietrzem, że nie dało się tego usmażyć.
Musiałem dodać 50g mąki i dopiero racuchy wyszły.
No cóż
A na jutro plan:
Solarium -> Uczelnia -> Trening -> Spać.
Chodzę na tą solkę i kuźwa uda i ramiona od połowy bicepsa w górę ledwo co łapią
opaleniznę...a ryj spalony
Do tego wleciało z 50g dżemu wysokosłodzonego figowego. (no cholera ledwo się powstrzymuje od podjadania tego... :< )
Zmieniony przez - Cayek w dniu 2016-05-18 23:00:33
"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"
Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html