Środa i dzień dzisiejszy (czyt. czwartek) - bez diety.
Miałem iść do klubu (połowinki organizowane przez uczelnię)
z utrzymaną dietą i napić się tylko trochę i w dodatku samej wódki.
No, ale jak już wbiłem na parkiet itp. to pofrunąłem
i ten tego - fit lifestyle został na moment odłożony
Planowałem ponownie po klubie wbić na 1200 kalorii, ale
tak poleciałem, że byłem konkretnie osłabiony - no chyba bym padł.
Alee to nie oznacza, że jadłem jak porąbany.
Białko w prochu, mięso mielone z 4 placki tortilli, 2 tosty i litr wody smakowej - tak suszyło z rana,
a tylko to miałem pod ręką.
Ogólnie nabity jestem (WTF) i nie podlało, mimo że waga 76 kg.
Ale trening przerwałem - skutki wczorajszej zabawy odezwały się w trakcie robienia klaty -
bardzo mocny ból z tyłu głowy.
Ale nie żałuję bo była zayebioza
Od jutra 2 tygodnie na VLCD. Będę teraz więcej poza domem, więc łatwiej będzie
utrzymać
(chyba xD)
+ wreszcie będzie przypływ gotówki, więc wlecą:
1-2 sosy 0 kcal
Guma ksantanowa
Galaretki w tesco 1g ww
i więcej warzyw
Zmieniony przez - Cayek w dniu 2016-04-14 22:32:45