Założyłem wczoraj: mniej niż 100 na kiju nie będzie. Nie przewidziałem, że skrócenie przerw do 90" tak wpłynie na jakość i ilość siły. Miałem wątpliwości przy zdejmowaniu talerzy ale mi przeszły, w ostatniej serii, jak mnie zaczęły łapać skurcze w prawego cyca. Od 1 do 3 powtórzenia sztanga lekka. 4 respekt. 5 trudne.
No i dobra pora kończyć tydzień wariactwa, bo jeszcze urosnę
Od poniedziałku wracam do drabin. Tam będzie to dopiero będą objętości. Przy okazji pobytu w Lublinie pójdę na salony i zrobię podjazd pod bardzo ciężkie single. Np. samo dociskanie 150 kg. Myślę tak:
- 6 sesji drabin
- 12 sesji singli
- 3 sesje drabin
- 3 sesje z seriami po 5 powtórzeń
- przy okazji jakieś dociskania itp.
Jakbym miał sztangę w chałupie (@fan), to rano klepałbym single, a wieczorami drabiny. Kto pieniążki ma, ten ciastka sobie chrupie. A kto pieniążków nie ma ten drapie się... No właśnie.
Trochę czuję
barki i klatkę. Obawiam się, że "trochę" zamieni się w "wyraźnie" na kettlach wieczornych.