Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Marcel_197

Oslo trochę znam z książek Jo Nesbo...

O tak, Jo Nesbo jest dobry :)

Ja tam z Młodej jestem zadowolony i dumny. Szkoła szkołą. Ma być porządnym człowiekiem. Jak będzie porządna, to sama będzie wiedziała co jest w życiu ważne. Zresztą tydzień temu uratowała życie/zdrowie swojej przyrodniej siostry. Dziecko się zadławiło i potrzebny był ktoś sensowny żeby spokojnie gadać z ratownikiem przez telefon. I okazało się, że jedynie moja córa ma dość silne nerwy. Zresztą powiedziałem jej wprost, że mi bardzo zaimponowała i jak mi ktoś będzie zawracał dupę jakimiś bzdurami typu nieodpowiedni makijaż, kolor włosów, strój, to się po prostu uśmiechnę. My wiemy swoje.

Nic się nie dzieje. Byłem w parku linowym z dzieciakami, ale nie chciało mi się łazić. Przez ten upał wmusiłem w siebie trzy liche posiłki i szklankę kawy z masłem. Jutro mam wyjazd do Lublina i jakoś muszę się rozejrzeć za siłownią.

Żeby nie było, że taki pusty post dzięcięco-obyczajowy...

1. Zauważyłem niepokojący objaw u siebie. Tzw. "brudny łokieć". Wolałbym żeby to nie było TO. Na wszelki wypadek poleciały orzechy brazylijskie i chyba zacznę się rozliczać ze spożycia węglowodanów. Obawiam się, że bez badań się nie obejdzie. Taki oto odniosłem pożytek z lustra na siłowni.

2. Zakładam sobie, że jednak bardzo ważne w tej zabawie z ciężarami, treningami jest przekonanie organizmu, że to coś jest bardzo ważne. Codzienny, umiarkowanie ciężki, niewyczerpujący do szczętu, trening, 365 dni w roku, z mądrą progresją (z planowymi cofkami) może utorować nasz układ nerwowy na ciągły rozwój.
Inaczej mówiąc: podnoszenie ciężkich przedmiotów (wielokrotne) to uruchamianie włókien mięśniowych poprzez połączenia nerwowe. Jeżeli organizm uzna, że to konieczne i nieodzowne, to zainwestuje w "elektryfikację" obszarów. Nowych połączeń w mózgu to już raczej nie wytworzy, ale może przystosować soft do sprawniejszej obsługi istniejącej infrastruktury. Może też oddać coś z puli awaryjnej, przewidzianej na ekstremalne sytuacje (takie gorące linie na wypadek nagłej konieczności bycia silnym). Jeżeli dodamy do tego konieczność utrzymania równowagi (konia z rzędem temu kto wyznaczy środek ciężkości układu: człowiek - sztanga podczas martwego ciągu), oddychanie itp. to robi się niezły kawałek wiedzy do ogarnięcia.
Dlatego tak lubię te cyzelowane single. Co 4 powtórzenia dostrzegam jakiś niuans, który można i trzeba poprawić. Na przykład znam już swój algorytm na dobry martwy ciąg. Sekwencja ruchów, oddechu, napinania - prowadząca do (mam nadzieję) poprawnego technicznie powtórzenia. Ostatnio nawet się nauczyłem bardzo wolnego podnoszenia ciężaru. Albo angażowania mięśni pośladków w utrzymanie napięcia brzucha i usztywnienie pleców. Pewnie jeszcze kilku rzeczy się nauczyłem.
Żebym tylko nie musiał sztangi kupować po tych jutrzejszych zwiadach po siłowniach. Zjem grejpfruta i kładę się spać. Odpocząłem na 100% w weekend. I nawet udało mi się sprawdzić prawie połowę, ostatnich w tym roku szkolnym, prac! Wstanę jutro z lekkim sercem

Umknęło mi z tą Norwegią..
Córka - gratki! Do dzisiaj się podniecam jak wyłączyłem z prądu płonącą choinkę (zanim została polana wodą), czy "ratowałem" kumpla który zemdlał.. Takich rzeczy ciężko się nauczyć - tak wyszkolić - człowiek musi mieć to w sobie.. W takich sytuacjach raczej się nie myśli - tylko działa.
Niektórzy wiedzą co i jak, ale nie są w stanie zadziałać, ale to dłuższa historia..

Brudny łokieć = niedoczynność tarczycy??
Zgooglałem tak.

S&S z rana. Na ciężko, czyli przynajmniej jedno ćwiczenie z KB48

Czułem z rana przypływ energii. Dosłownie chciało mi się pobiegać (i taki miałem plan nawet)

KB48
TH Swing - 5 x 10 - lata jak kiedyś 32 kg. Naprawdę ogień w lędźwiach. Teraz rozumiem związek z martwym ciągiem
H2H - 10
OA Swing 10/10
H2H - 10
TH Swing - 10
I tu energia z porannej kawy z masłem się skończyła. Wróciłem do domu i zrobiłem tylko 2 (słownie: dwa) TGU z KB28. Poleżałem i doszedłem do wniosku, że nie będę umierał za ideę. Porozciągałem się i lecę na śniadanie.


Po południu odwiedzę jakiś lubelski gabinet ćwiczeń fizycznych I będę dziwnym klientem

Jak "tajemniczy klient" - mystery shopper.
Nie zdziw się, jak ktoś z obsługi Ci poda jakiś izotonik,czy bcaa.. Gratisowy oczywista!

Już odwiedziłem. Mam jeden szew na pysku. Rozgrzewka była z przygodami. Ale trening zrobiony. Napiszę wieczorem.

Blizny w boju liczą się podwójnie :)

Jak nie lustro to facjata - człowiek demolka lol

Może nie chcieli dać darmowego izotonika?

Albo dali z żyletką - nikt nie lubi "tajemniczych klientów"..