SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Dieta kopenhaska II

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 357863

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 52 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 195
Wiec nie poddawać mi się bo na pewno dacie rade tylko nie przedłużajcie tego zbyt długo bo nigdy ta dieta wam się nie skończy
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 104 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 283
Ale tu ciszaaaaaaaa
Pewnie wszystkie na majówkę się porozjeżdżałyście!!!
Ja cały czas dietuję i wielkie NIC się dzieje, bo nie chudnę. Chyba będę musiała przejść już na zwykłą dietę, bo co za dużo z dk to niezdrowo! Waga stoi na 64kg i ciuszki wciąż tak samo leżą. Elvis30 ma rację nie można tak w nieskończoność, bo pewnie wyniszcza organizm ta dietunia, gdy się ją powtarza.
Od jutra zaczynam wzbogacać menu i już. Mam nadzieje, że po jakimś czasie waga wreszcie zacznie spadać, bo jak taka głupia gęś się uwzieła i focha strzeliła.
Pozdrawiam cieplutko!

"Czas nie będzie na Nas czekał..."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 148 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 738
jovenka zazdroszczę ci... moja stoi sobie ciągle na 70, aż żal ściska
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 89 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 330
hej dziewczyny ja okazalam sie za slaba przerwalam diete i jej nei wznowilam postaram sie od poniedzialku albo jutra sama zobacze, nawet nie wiem czy schudlam bo sie nei ważylam, ale np nie jestem glodna w srode zjadlam tylko (az) 5 sucharkow, wczoraj troszke grliowanego miesa, nie mam ochoty na jedzenie to chyba dobrze :)

Każda droga dokądś prowadzi jeśli idziesz nią wystarczająco długo...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 104 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 283
Ech Reve nie ma czego zazdrościć, bo i tak w porównaniu z moją najniższą wagą gdy byłam chudzielcem (47kg) to czuję się gruuba. Moja wymarzona waga to 55kg! I zrobię wszystko, by do takiej dojść.
A teraz jestem z siebie dumna, bo wczoraj byliśmy na komuni i.. zjadłam jedynie suróweczkę i kiść winogron Nie skusiły mnie mega smakołyki, od których stoły aż się uginały )) Dodam, że komunia była na wsi, a tam zawsze można dobrze pojeść, samych ciast było z 7 rodzai hehe
NikitaF więc co teraz zamierzasz? Dalej DK, czy już odpuściłaś?

"Czas nie będzie na Nas czekał..."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 104 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 283
Aaaa i dodam jeszcze, że podczytuję czasem forum DK na gazeta.pl i jest tam dziewczyna, która ciągnie 3 razy pod rząd DK i schudła bagatela 20kg!!! Imponujące prawda?!? Fakt, odchudza się maniakalnie, ale zeszła z rozmiaru 44 na 38 i wciska się w 36... zazdroszczę takiej silnej woli!

"Czas nie będzie na Nas czekał..."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 89 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 330
Jovenka tak zamierzam zaczac od poniedzialku. nie jem i tak normalnie wczoraj np przez caly dzien zjadlam tylko jedno ciasteczka i wypilam kawe nie czuje glodu wogole ale zobaczymy. pozatym zauwazylam ze zapinam sie w pasku na dwie dziurki dalej niz wczesniej. musze sie wkoncu zwazyc lub zmierzyc bo tylko wtedy bedde widziala czy rzeczywiscie cos schudlam czy mam jakies urojenia musze popracowac nad nogami i brzuchem.

Każda droga dokądś prowadzi jeśli idziesz nią wystarczająco długo...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 2 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 13
witam,

obecnie jestem 10 dzień na kopenhaskiej, to moje drugie podejście, w sumie nawet 3 do tej diety. już opowiadam:
pierwsze podejście było... na przełomie października/listopada 2005r., drugie w styczniu 2006. pierwsze zakończyłam pomyslnie wagą -6kg, drugie zakończyłam po tygodniu, ponieważ nie schudłam ni grama. wg mnie problemem była zbyt krótka przerwa pomiędzy oboma podejściami.
pamiętam, kiedy to nie wiedziałam, jak przyrządzić sobie "grzankę", tzn. oczywiście nie chciało mi się tak naprawdę szukać w Internecie i postanowiłam zrobić to po swojemu. słowo "GRZANKA" kojarzyło mi się zawsze z magicznym chlebem smażonym na oleju, dodawanym do grochówki. i tak własnie moje grzanki wyglądały - biała pajda chleba na oleju. nic to - schudłam pomimo tego 6 kilo. i wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że to była moja pierwsza MAGICZNA GRZANKA od około 10 lat, i tak strasznie mi to posmakowało, że równie magicznego dnia czternastego zjadłam pół bohenka... grzanek. POEZJA. oczywiście szybko moje kg wróciły, ale nie miałam NIC ponad normę, wagę, z której startowałam, czyli nie wystąpił tzw. efekt jo-jo.
ogólnie rzecz biorąc, ja zawsze miałam dobrą przemianę materii: zanim kiedykolwiek się odchudzałam, jadłam, nie śmiejcie się, dzień w dzień zestawy z McDonalds'a na obiad. tak tak. i nie tyłam. jadłam co chciałam i ile chciałam. nie tyłam. aż kiedyś coś mnie wzięło i w roku 2003 postanowiłam się odchudzić (+ problemy mi w tym bardzo "pomogły") - doszłam do 44-46 kilo. trwało to ok. 3 miesięcy. potem wiadomo, przytyłam, karmiona przez mojego mężczyznę, potem znów chudłam, znów tyłam. i tym sposobem mój metabolizm stał się bardzo niestabilny. u mnie na ogół jest tak, że łatwo tracę kilogramy, ale również szybko je przybieram - jedząc bardzo dużo. ale kiedy moja waga osiągnie jakiś "szczyt", dalej nie rusza. pamiętam moje 3 obiady dziennie, 11 bułek, 10 parówek, 4 paczki ciastek - to była dla mnie norma. ale nie tyłam, pomimo tylu podejść do odchudzania. ;P
był też Thermal, w sumie rok temu, wtedy moja dieta była bardzo zbilansowana, nie było głodówek, były odpowiednie ilości W/T/B. traciłam na wadze niewiele (dużo jeździłam na rowerze, więc zapewne miałam przyrost mięśni), ale z ciała "leciało". oczywiście potem znów jadłam i przytyłam. koło zamknięte.

no, w końcu postanowiłam przejść na kopenhaską jako wstęp do "przyzwyczajenia" organizmu do mniejszych porcji. powiem tak: pracuję w Anglii przy jedzeniu (jak większość Polaków ;P), na kuchni. więc wyobraźcie sobie, jak tam jest "fajnie" osobie na diecie. ;] a jeszcze lepiej: dokładniej, to ja pracuję... przy ciastkach! ha! najróżniejszych - kroję je, wykładam na talerzyki, często jestem z nimi "sama", kiedy menedżera w pobliżu nie ma, więc mogę jeść i jeść. ale nie jest mi ciężko, jakiekolwiek myślenie o podjedzeniu ich, jak to zwykle robię, obracam z koleżanką w żart typu: "powącham je sobie, a co, sztachnę się!", ale ręka nie sięga, jestem twarda. ;) nie wiem co będzie PO tych 13 dniach, nie ręczę za siebie, choć będę się starać, bo zależy mi, by schudnąć. wiecie, lata już nie te, metabolizm i z powodu wieku też wolniejszy...

w każdym razie: czy przestrzegam bardzo diety? ogólnie tak, ale np. dzisiaj do gotowania brokułów (szpinaku nie przełknę po raz drugi) dodałam kostki rosołowej - wiem, wiem, węgle i te sprawy, sól, ale jak jadłam tak bez niczego, to myślałam, że mi wyjadą..., a 2 jajka gotowane zamieniłam na smażone i nawet trochę keczupu dodałam, bo bez soli były takie mdłe (wiem wiem, znów źle). ale tak to piję tę kawę, której po prostu nie znoszę (przygotowuję ją dnia poprzedniego, co by wystygła i rano po prostu duszkiem z zatkanym nosem opróżniam kubek), jem kurczaka, wołowinę, serki, jogury naturalne, sałatę z olejem i cytryną (sam olej OK, ale ta cytryna...), marchewki. obecnie ważę ok. 3,2kg mniej. wiem, że to w sumie nie jest wielki wynik, ale nie ćwiczę (nie jestem słaba, po prostu mi się nie chce), nie trzymam się tak strasznie restrykcyjnie jadłospisu (choćby keczup i jajka smażone). ale widzę w lustrze, że jest mnie nieco mniej.
po diecie kopenhaskiej przejdę na "dietę" zbilansowaną - z wyliczonymi w/t/b, ilością kalorii, którą mój organizm będzie gotowy spalić w ciągu dnia. tak jak kiedyś przy Thermalu. no i zacznę w końcu jeździć na rowerze (taką mam nadzieję, bo tereny tu w mojej pipidówie są doskonałe do tego). 4 lata temu odchudzałam się jazdą na rowerze głównie - miałam swoją trasę, którą codziennie pokonywałam i nie nudziła mi się. tutaj też taką trasę sobie znaleźć muszę (tzn. muszę wybrać z tych dotąd przebytych i codziennie przed pracą, na czczo najlepiej, ja pokonywać umiarkowanym tempem - nie żeby zapierniczać ile wlezie i rozwalić sobie tym kolano (jak to zrobiłam na stacjonarnym kiedyś, czego skutki mam do dziś), ale tak żeby nie za wolno oczywiście. no, to tyle. trochę się rozpisałam, ale ja tak zawsze mam. :P jak ktoś to przeczyta, to dzięki wielkie. ;PP

aha, obecnie ważę 57,7kg. chciałabym dojść do 50 lub 48, wtedy, moim zdaniem, wyglądałam naprawdę fajnie. nie jestem wysoka, mam 162cm, więc waga 48-50 nie byłaby dla mnie zła. oczywiście nie chcę schudnąć nie jedząc i nie mam zamiaru ciachać kalorii poniżej 1200, ale zbilansowaną dietą i sportem. kopenhaska to taki "mały wstęp", by na szybko się polepszyć nieco, zwłaszcza, że jeszcze w tym miesiącu jadę do domu na urlop, będę jeździć konno i muszę się zmieścić w bryczesy i dopiąć czapsy. ;)

pozdrawiam Was wszystkich!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 12 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 285
no proszę, bardzo mądre podejście:) moje jest podobne, trzeba wreszcie wyjść z tego pieprzonego, bulimicznego dołka z ciągłym panicznym jedzeniem poniżej 600kcal albo obżeraniem się ile w lezie... a powiedz mi Jogger-bardzo mądry człowieku:) jak taka osoba jak, ja z bardzo rozwalonym metabolizmem ma wyjść z tej diety zdrowo aby nie przytyć ewentualnie jeszcze chudnąć??proszę o odpowiedź...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 89 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 330
Dziewczyny nie zaczelam jednak kopenhaskiej od nowa, powod chudne bez niej. wogole przerwalam z tego co pamietam na 8 dniu i cos mi sie od tego czasu stalo wogole nie czuje prawie glodu dzis bylam w pracy w nowych jeansach rozmiar 36 choc na spodniach jest dziwna numeracja XS/34/6 ale pani w sklepie mowila ze to 36. wszyscy w pracy zachwycali sie tym ze tak schudlam i kazali mi przestac. ale ja juz diety nie stosuje hmm poprawil mi sie metabolizm?? a moze to dlatego ze nei jestem glodna co prawda w piatek podjadlam bo zjadlam i spagetti i salatke grecka ale np w sobote nie czulam glodu i pozwolilam sobie na kawe i ciastko i tyle przez caly dzien. wczoraj zjadlam pol obiadu bo po polowie czulam sie pelna i stwierdzilam ze nei ma co wpychac w siebie calosci. a dzis jablko i drozdzowke francuska. nie wiem czy sie cieszyc czy plakac z powodu braku apetytu. no i najwazniejsza rzecz potrafie odmowic sobie slodyczy martwi mnie tylko to ze najszybciej mi spadlo w biuscie a chcialabym zeby to bylo w nogach. dokladam cwiczenia od jutra biegam z kolezanka conajmniej 2-3 razy w tyg, raz w tyg chodze na aqua aerobic (podobno dobrze dziala na cellulit i wyszczupla nogi) a w poniedzialki na ladies solo( salsa, tatino, joga i cos tam jeszcze takie polaczenie) a wiec bede aktywniej zyc no i na pewno nie wezme nic do ust po 18. podobaja mi sie te zachwyconespojrzenia mezczyzn nawet jak dzis weszlam do pracy to 2 moich kolegow slyszalam jak jeden do drugiego mowil nie poznalem jej wyglada tak jakos inaczej :) dziewczyny warto buziaczki bede wam mowic co i jak z moimi kg.

Każda droga dokądś prowadzi jeśli idziesz nią wystarczająco długo...

Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

Dieta - 1. próba

Następny temat

pomooocy..potrzebuje oceny diety :)

WHEY premium