witam! 6tkę Weidera robię od 1 kwietnia, ale zalogowałem się dopiero dziś :) dziś będzie 3 dzień 3*6*14 (po drodze miałem jeden dzień przerwy) i póki co zakwasy miałem tylko przez dwa dni na samym początku - teraz ani trochę. jeśli chodzi o efekty to są jak najbardziej widoczne. tak się składa że zaczynałem z wagą 79kg (wzrost 170cm) a w tej chwili ważę już 75kilo. ziom który zna się nieco lepiej ode mnie na sprawach treningu uważa że połowa z tego co mi spadło to woda i sądzę że ma rację, ale i tak chyba mogę mówić o sukcesie :) opona na bandziochu ewidentnie się zmiejszyła a
górne partie mięśni brzucha zaczynają być widoczne. jeśli chodzi o żywienie to nie wprowadzałem z rozpoczęciem trenigu jakichś dużych zmian. zmniejszyłem swój typowy obiad to 2/3 jego wielkości (zazwyczaj ziemniaki lub ryż z jakimś chudym smażonym mięsem + 1 świeży lub marynowany ogórek), zacząłem regularnie jeść śniadania (zazwyczaj 2 kromki ciemnego pieczywa /z minimalną warstwą masła/ + 150 g sera pleśniowego + 1 pomidor). kolację ograniczam do małej dawki owoców tudzież jednej kromki czarnego pieczywa z jakimś dodatkiem. do tego przestałem słodzić herbatę i zacząłem pić 1-2 kawy dziennie (poza weekendami) - także bez słodzenia, a przemiana materii podskoczyła mi dzięki temu do pożądanego poziomu. w kwestii piwa - piję sobie okazyjnie, maximum 3 w tygodniu. słodyczy nie jadam i nie jadałem, bo większości nie lubię.
oprócz szóstki nie robię zbyt wiele ćwiczeń. 3 razy w tygodniu trenuję sobie domowymi sposobami: pół godziny lub nawet godzina rowerka treningowego, trochę pompek (3 serie po 15) i sporo rekreacyjnego machania lekkimi hantelkami (po 1kg). no i z braku laku używam też czasem rowerka jako lekkiej (więcej niż 20kg to on nie waży) sztangi i robię nim 3 serie po 20. oprócz tego co robię w domu, w najbliższym czasie zamierzam też trochę popływać na basenie, ale to póki co nic pewnego.
że czuję się po tym wszystkim o wiele lepiej to chyba dodawać nie muszę? ;) póki co A6W nie sprawia mi problemów z wykonaniem (minutę po treningu mam więcej energii niż przed nim), choć faktycznie jest nieco monotonna, ale trening umilam sobie jakimś rytmicznym łomotem i nie jest źle. za to faktycznie sądzę że będę miał problem z wyrobieniem końcówki w to teoretyczne 25 min, ale 5 min więcej chyba dużo krzywdy nie zrobi.
cierpliwość, determinacja i dobry plan potrafią czynić cuda :D