Kolarski Damian - Po Puchar Ultra 2022

Tak naprawdę to masz 2-3 stary testowe i jeden docelowy.

Ja na Maratonie Chojnik jak dobiegłem do punktu na półmetku i zobaczyłem pomidory z solą, to wciągałem jak zły

Viki, to charytatywnie, wiec pójdzie rekreacyjnie Lekkie tempo

No weźmy pod uwagę że dochodzi też intensywność i to ona głównie odpowiada za blok, niezależnie jak masz mocne i wypracowane jelito.

Dampaz

Viki, to charytatywnie, wiec pójdzie rekreacyjnie Lekkie tempo

A umiesz tak?

Damian mądrze piszesz o jedzeniu.
Ja kiedyś nie testowałem treningowo co działa na mnie dobrze, a co nie.
I na chyba 25 czy 30 km najadłem się tego, co było - banany, czekoladę, miśki. Było mi tak słodko i niedobrze, że ledwo dobiegłem. W domu to oddałem.
Teraz zero eksperymentów.
Dlatego nie dziwię się że w Wadowicach nie zjadłeś z Żonką

Fighter - to tylko czytałem bo w górskich biegach mam małe doświadczenie (ale mam), że ludziom bardzo się chce ... Coli na punktach. Gazowanej, zimnej coli

Viki - odnośnie tych Twoich znajomych ultra. Powiem Ci, że też bardzo dużo biegałem. I wiadomo dlaczego teraz mam przerwę (ja nic nie mówię, broń Boże- już 90% moich wypowiedzi o tym było!!). I wiesz co, jakoś mi nie tęskno. Może mógłbym już spróbować, ale nie chce. Przyzwyczaiłem się do tego i jakoś mi z tym dobrze. Może zatesknie jeszcze kiedyś

Po moim pierwszym biegu Katorżnika, poszedłem się wykąpać i w szatni spotkałem Tomasza Brzózka.
On wtedy był kulturysta i znałem go z gazety Mens Health.
Nie wiem w jakiej federacji, ale był mistrzem Polski i miał za sobą start w mistrzostwach Europy.
No i postanowiłem zagadać, zapytałem skąd taka decyzja o zmianie sportu na biegi z przeszkodami.
On mi wtedy powiedział, że znudziło mu się. Że próbuje czegoś nowego, stawia sobie nowe cele, chce przygody. A kulturystyka była dla niego najważniejsza, osiągnął to, co zakładał, a teraz przed nim biegi i triathlon.
Ot taka ciekawostka, że to, co często wydaje nam się najważniejsze w życiu, może ulec zmianie.


Zmieniony przez - tomaszS w dniu 2021-07-19 14:16:26

Tomasz odnośnie jedzenia to zdarzyło mi się, że znajomy zawodnik miał jakieś szoty energetyczne i dzielił się przed biegiem to były dopiero moje drugie czy trzecie zawody, doświadczenie zerowe, to skorzystałam nigdy więcej dobrze że trasa w miarę krótka.
Ja mam taki problem, że ze stresu nic rano przed biegiem nie mogę zjeść. A na czczo to się kiepsko biega i pokonuje przeszkody.

Co do przerwy - nie wyobrażam sobie zupełnie nie biegać. Miałam przerwę kilka miesięcy, w zamian chodziłam dużo z kijkami ale nie mogłam się doczekać jak już wrócę i z zazdrością patrzyłam na innych jak biegali.
A teraz już się nie mogę doczekać aż wrócę do dłuższych biegów. A póki co na pocieszenie poczytam sobie kolejny raz książki na ten temat fajne są relacje ludzi z takich długich dystansów, lubię czytać. Dla wielu już samo ukończenie to sukces. A utrzymać dobre tempo tyle czasu, wygrać i jeszcze ustanowić rekord trasy jak Damian to już kosmos Osobiście jak ktoś lubi tego typu książki to polecam "Jedz i biegaj", tam można zobaczyć co to znaczy wysoka intensywność i długi dystans i co się z człowiekiem w trakcie takiego wyścigu dzieje.

Scotta Jurka, czytałem. Super
Mam jeszcze "Szczęśliwi biegają ultra", zapomniałem tytułu, jednak książka o plemieniu Tharhumara i dużo gazet (dwumiesięcznik do kupienia w empiku - polecam bardzo) pt Ultra.
Jeszcze biografia Dean Karnazes'a - też fajna. Mogę Ci kiedyś pożyczyć (wyślę).

https://wadowiceonline.pl/sport/19149-malopolska-500-ka-tu-jechali-prawdziwi-twardziele?fbclid=IwAR1hE6L8pjR-itAOIh9YtYq_ZrsMBW0seZ8qy1PJ4sPYYKDboOJRCkKwhko

Autografy będę rozdawał...

Rozmawiałem z Trenejro, teraz do soboty jeżdżę bez napinki. Bez planu, relaks. Generalnie zamierzam do piątku codziennie rowerem do pracy jeździć.
Na ten czas nie będę już dawał typowych rozpisek, od tego też odpocznę.
Na urlop jadę 25-31.07.2021 i po tym czasie wracam do regularnego prowadzenia bloga.



Wreszcie fotograf się uwinął i są jakieś foty z Pierścienia tysiaca jezior, załączam

Widziałam właśnie wyniki. I mam pytanie Zaintrygował mnie zawodnik który dojechał jako ostatni, po ponad 40h to jest w sumie cały dzień, cała noc, kolejny dzień i pół nocny na trasie. Jakieś 24h później niż Damian. I takie mam pytania - po pierwsze czy są jakieś limity na ukończenie trasy? Po drugie skąd taki długi czas - tak powoli jechał czy może rozbił sobie namiot na noc gdzieś na trasie? Są jakieś limity co do długości przerw które można robić czy rzeczywiście można się zdrzemnąć gdzieś po drodze?