Wczoraj nie dodałem.
Z rana o 4.00 na nogach, o 6.00 otworzyc siłownie,
potem prosto na uczelnię na egzamin, a z uczelni do Ząbek
po gacie startowe i po powrocie padłem.
Spałem od wczoraj od 17.00 do dzisiaj do 10.00 z przerwami na WC.
Więc muszę zrobić 3 treningi pod rząd - plecy + SFP, nogi, klata i biceps + SFP.
No i od dzisiaj za sprawą zj**y Gienka (stawiam, że słusznej) obniżam białko
do 220g bo ta forma powinna się zmieniać z dnia na dzień, a tak nie jest.
Do tego kwestie zdrowotne bo 4g białka na kg to je Borecki albo Burneika
No i zawsze przed snem jem kurczaka 500g + wpc 50g lub twaróg 250g.
Wczoraj tego nie zjadłem tylko jakiegoś ogóra i dziś na wadzę aż 2,5 kg mniej.
Co jak co, ale ten proces glukoneogenezy istnieje + nadmiar może mi sprawiać
kłopoty z trawieniem i trzymam przez to wodę.
No i mimo wszystko to dodatkowe kalorie.
Tak więc od dziś 220g białka. Trudno, najwyżej będę chodził ponury jak cholera.
No i kuraka podzielę na 2 porcję, a nie 500g na raz.
Może to coś da.
Dodatkowo od poniedziałku nie wchodzę na 30g czy tam 20g fatu i 40g ww
tylko na 220g białka, 100g ww, 0 fatu.
Zerowy fat ponoć lepiej wyjdzie, a deficyt i tak będzie mniejszy = 40g fatu = 360 kcal, 50g ww = 200 kcal
No i to chyba tyle.
Dziś plecy + tył barków + HIIT I CARDIO.
"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"
Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html