SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

[BLOG] Czawaj - Dare to Dream

temat działu:

Trening dla zaawansowanych

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 712553

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2353 Napisanych postów 5762 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 217563
Dzięki, Grzesiek! No w talerzach małych i dużych jest około 190kg Jakby się uprzeć to jedynie wyciąg jeszcze do ściany i jest komplet potrzebnych rzeczy

--------------------------------------


MASA- WSTĘP
Tydzień 3
3.08.2018 - DT nr 3

Znów pobudka dość wczesna, ustawiony z Michałkiem na 9 w naszym old schoolu w Skawinie Dziś nogi i być może małe zmiany...


Asia przygotowała taką zapiekankę- ziemniaki na spodzie, na to cebula, cukinia, pieczarki, filet z kuraka i znów ziemniaki, wszystko podlane śmietanką- składniki spisane żebym mógł sobie wliczyć w bilans Poszło na 2 posiłki:


Po 1szym, potreningowym, wpadło jeszcze 100g Magnuma:

Na kolację standard, ale tym razem wzbogacony pieczarami:



Po staremu.


NOGI

Komentarz:
Długo gryzłem się z tą myślą, ale wracam do zwykłych przysiadów! Od razu motywacja mega w górę! Nie chcę powiedzieć bym nie lubił frontów, bo je uwielbiam i wiele im zawdzięczam, ale ileż można. Poza tym ta magia kiedy kładziesz sztangę na plecach, czuję, że zamieniam się w Platza Śmiejcie się, ale mam coś takiego. Próżno szukać Toma na zdj ze sztangą z przodu (jest tylko 1 sesja), a w mojej głowie wciąż rysuje się obraz ciężko siadającego Platza ze sztangą z tyłu. Ubrałem nawet zieloną koszulkę z LA sygnowaną jego nazwiskiem. Jak widzicie- zaczyna się! Długa i konkretna rozgrzewka i mobilizacje. Skupiam się przede wszystkim na unikaniu butt winka i zaczynaniu ruchu od hip hinga (nie podkreślam go jak co po niektórzy, ale jest). Na pewno lepiej mi siadają te stare siady, niż jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy w trakcie walki z dolegliwością z krzyżem, próbowałem do nich wrócić i wywalić fronty. Wtedy na drugi dzień zakwas prostownika, ból stawu (wyprzedzając fakty- dziś po wczoraj jest super). Ogólnie czułem się z nimi świetnie, jak ryba w wodzie. Oczywiście bez szaleństw! Można rzec, że powtórzyłem powt i kg z frontów, ale pokusiłem się dodać ostatnią serię na 90kg, gdzie czysto wykonałem 6 ruchów. Względnie patrząc jest to żenada, ale dajcie mi chwilę na dopieszczenie wzorca to szybko wrócę do 100 na 10-15 ruchów. W sumie tyle ze zmian, więc nie będę zanudzał opisami znanej reszty Wyrzuciłem 3cie ćwiczenie na 4ki, którymi ostatnie czasy były zwykle wykroki, za to dodałem serię do siadów i hacków. Łapcie hajlajty:



Potem mobilizacje i cardio w parku

----------------------------------------------

Dziś DNT i robota. Jutro też praca, ale umilę to sobie treningiem przed nią
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 386 Napisanych postów 37478 Wiek 4 lata Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 126446
na wielkość obciążeń aż tak nie ma co patrzeć, myślę, że właśnie dobrą metodą jest użycie na początek tego samego obciążenia co w przednich siadach, oczywiście tylnich nic nie zastąpi i mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze- w sumie nawet bardziej zalecałbym gdy już dochodzić zaczniesz do sensownych obciążeń dokładać ze dwa powt. niż za duży ciężar, w każdym razie sterowałbym tym i tym, np. gdy dojdziesz do 12-15 powt. na jakimś określonym ciężarze to zwiększasz i wracasz powiedzmy do 10-ciu, to taki model na spokojne i długofalowe zwiększanie wyników, zarówno masowych jak i siłowych i zapewne wyglądu...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2353 Napisanych postów 5762 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 217563
Apokalipsa, dziękuję za wypowiedź- dokładnie tak właśnie wygląda u mnie zwiększanie ciężaru na masie, nie tylko w siadach Najpierw o 2 powt więcej- idą w miarę lekko to na nast tydzień kg w górę

Zaraz ruszam na klatkę! Nie wiem czy wyrobię się na 10tą do pracy wykonując dłuższe cardio, więc możliwe, że zrobię tylko 15 minut, ale potem podbiję 2oma spacerami po 30min w ciągu dnia

Udanej niedzieli!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2590 Napisanych postów 5123 Wiek 37 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 78390
Hej Czawaj!
Jestem tutaj przypadkiem, ale jako aktywnego usera znam Cię dobrze.

Napisz proszę bo nie będę wertowal tylu stron, masz jakieś problemy z kręgosłupem?

Ja też rok temu przeszedłem operację kręgosłupa i też wracam do siadów i mc, chociaż mega się boję... wiadomo, uraz psychiczny.
Kiedyś potrafiłem zrobić przysiady 150 kg x10, mc 190kg na raz.
Dziś przysiad 90kg powoduje banan na twarzy a mc dziś zrobiłem 122kg x 8 powt. WOW

Czawaj zainteresowała mnie Twoja "mobilizacja".
Na czym polega? Masz rozpiskę? Pomaga Ci?

Daj znać jak możesz. Będę tu częściej bo kregowcy muszą się trzymać razem i uczyć od siebie
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2353 Napisanych postów 5762 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 217563
Hej Tomasz, też oczywiście Cię kojarzę, kojarzę też Twoje problemy z kręgosłupem bo już u kogoś to opisywałeś, chyba u Kamila Zawitowskiego (Gugcia)

U mnie zaczęło się w 2009 roku, po około 2óch latach ćwiczeń, przy martwym ciągu poczułem piekący ból w lędźwiach. Z biegiem czasu okazało się, że przyczyn było więcej- zbyt forsowny trening- FBW, w którym miałem jeden tydzień 2x martwy 1x siad, drugi tydzień 2x siady, 1x martwy. Wtedy akurat robiłem prawko i czasem musiałem treningi przekładać i wypadały obok siebie- zerowa regeneracja grzbietu. Myślałem, że przejdzie, ale nie przechodziło i zaczęło się mocne promieniowanie po lewej nodze, przez pośladek aż do stopy. Byłem najpierw u neurologa, potem u ortopedy i dopiero rezonans równolegle z wizytą u fizjo dały jednoznaczną diagnozę- jeden dysk w lędźwiowej i jeden w krzyżowej na 3 i 4mm wysunięte. Nie jest to dużo i też nie miałem ostrego stanu, ot bolało i promieniowało, nie byłem pokrzywiony czy coś. Pomimo w miarę skutecznej rehabilitacji (metoda McKenziego) i cudownego podejścia fizjoterapeuty, wręcz psychologicznego (że wrócę silniejszy, chwila przerwy i jazda dalej), podjąłem jedną z najgorszych decyzji w moim życiu, o zaprzestaniu treningów. Stwierdziłem, że skoro nie mogę dawać z siebie wszystkiego, 110%, to pierdlę taką imprezę. A trzeba wiedzieć, że wtedy, w wieku tych 22lat, przy wadze około 65kg i o wieeeele gorszej sylwetce, w typowych bojach byłem o niebo silniejszy niż dziś. Np przysiady 120x15, MC podobnie. Jedynie co, to wykonywałem 2-3x w tygodniu zalecaną rehabilitację zawierającą w/w metodę oraz wzmacnianie mięśni korpusu. Jakoś tak wbiłem sobie to w rutynę, że chyba przez rok działałem z tym.

Minęły 3 lata i miałem mały epizodyczny come back w 2012, na kilka miesięcy. Plecy i promieniowanie oczywiście czułem cały czas, małe, ale jednak. Oszczędzałem się aż za bardzo, nic nie przenosiłem, nie wykonywałem wielu kardynalnych podstawowych ruchów w codzienności, jak skręty tułowia, pochylenia ze skrętem- dziś z perspektywy czasu stwierdzam (nie tylko ja, mój obecny fizjo też), że na własne życzenie próbowałem robić z siebie kalekę większego niż byłem (jestem), zaniedbując aparat ruchowy. Dostałem niezłą posadę jako kier regionalny i znów rzuciłem treningi.

W 2014 roku wróciłem i trwam do dziś. Po tym powrocie wykonywałem już niemal każde ćwiczenie, oprócz MC oraz wiosłowań, unoszeń w opadzie tułowia (jedynie z podporą, w sumie jak i teraz). Wróciłem też do 2-3x w tyg rehabilitacji z zestawem wzmacniającym brzuch itp. I było całkiem ok- promieniowanie obecne, czasem mniejsze, większe, ale byłem przyzwyczajony Błędem było, w sumie do 2016r nie wykonywanie żadnych ćwiczeń na prostownik grzbietu. Dopiero jakoś wtedy wprowadziłem wyprosty na rzymskiej.

Pod koniec 2017r zaczęły się dziwne bóle w pośladku i krzyżu. Miewałem to czasem od siedzącej pracy, ale przechodziło. Tym razem nie chciało. Udałem się do fizjo i zdiagnozował mi przyblokowanie stawu krzyżowo-biodrowego. Przyczyna? Praca siedząca, ta, również. Ale przede wszystkim to, o czym już tu wspomniałem- zaniedbanie i zastanie obszaru lędźwi i niemal zupełnie nie wzmacnianie ich. Nawet idąc do tego fizjo miałem obawy, że będzie mnie "przekręcał", łamał i co z moim dyskiem?! Jak mi będzie bardziej promieniować?! Żenada, z perspektywy czasu- żenada i dziecinada, jest mi wstyd. Wstyd było mi podwójnie jak opowiedziałem mu jakich ruchów unikałem i jaką sobie wytworzyłem barierę, czy też bańkę ochronną wokół swoich pleców... Nakazał mi wykonać parę skrętoskłonów, bocznych przechyłów itp- oczywiście na tyle ile mogę. Cóż- jakby mi kazał nie-fizjo, to powiedziałbym, że nie mogę nic a nic i umył ręce od tego A tu wykonałem, owszem, było dziwnie, tych ruchów nie robiłem od 8lat, serio, to nie żarty. Potem wziął mnie na stół no i przeprowadził parę mobilizacji, tych skrętów, dociskań itp. Aż mnie ciary przechodziły, już widziałem jak mi dysk wystrzela na ścianę I co? W zasadzie nie czułem nic poza ulgą. Po pierwszej wizycie dostałem zalecenie- kontynuować treningi, ale na razie odpuścić ćw prostowników (ławka rzymska), zamiast siadów typowych, fronty itp. Prostowniki miałem bowiem mega pospinane, podobnie pośladki i całe okolice stawu krzyż-biodr. Dał mi parę ćwiczeń i mobilizacji, rolowań i co wizytę uzupełnialiśmy o jakieś. Pierwszy miesiąc miałem 4 wizyty, ból w pośladzie przechodził, ale powoli. Ale uwaga co najlepsze- promieniowanie, które nawiedzało mnie mniej lub bardziej od 2009r poszło w niepamięć Jasne- zdarza się, że schylę się nagle lub zapędzę podnosząc coś, poczuję, ale na nast dzień już tego nie ma. Czary Albo po prostu przywrócenie w miarę normalnego funkcjonowania w obrębie lędźwi i powtarzanie unikanych wcześnie ruchów. Codziennie wieczorem wykonywałem (wykonuję nadal ofc) zalecane przez niego ćwiczenia. Wprowadziłem znacznie więcej ruchu, także w godzinach pracy (wyjścia do kibla na serię przysiadów, rolowanie piłeczką o ścianę itp). W sumie do kwietnia tego roku, było nadal jako-tako. W końcu wprowadziliśmy martwy ciąg, najpierw sam gryf, z wysokości kolan. Stopniowo dokładałem kg, aby wzmacniać te nieszczęsne lędźwie. Po dodaniu MC był mały szok, dalej znacznie czułem poślad- szczególnie siedząc dłużej niż 30min, lub stojąc 10, bez ruchu. Przełom nastąpił koło maja- wprowadziłem częstsze acz krótsze rolowanie piłeczką, zaraz po wstaniu, w ciągu dnia 2-3x, oraz przed spaniem, pomijając niemal codzienną 20min rehabilitację z mobilizacjami. Dostałem od niego kilka nowych ćwiczeń, które w sumie doraźnie pozwalają "uwolnić" przyblokowany staw. No i bardziej świadomie zacząłem kontrolować to, co i jak robię, szczególnie siedzenie w pracy. Dzięki uprzejmości Banana, przeczytałem książkę Starreta, Skazany na Biurko, skąd zaczerpnąłem wiele nowych technik i mobilizacji ułatwiających siedzenie, stanie, dających ulgę.

Na tę chwilę od maja/czerwca nie byłem u fizjo, czym ratowałem się w sytuacji jak ból/dyskomfort mnie denerwował i odbierał chęci do działania. Oczywiście- posiedzę bez ruchu i wstawania więcej jak godzinę- będzie boleć, postoję, tak samo. Podróż w aucie dłuższa niż 2h- gwarancja bólu itp itd. Ale zawsze mam ze sobą twardą piłeczkę i zestaw ratujących ruchów, umiem sobie pomóc i to działa. Zwiększyłem liczbę treningów, z 3 do 4 w tygodniu i to też pozwala mi utrzymać cały układ szkielet-mięśnie "w ryzach". Krótko mówiąc- ruch, ruch i ruch, bez zatrzymywania się, a jeśli już, to świadome siedzenie, stanie lub leżenie. Aha- i zdrowe podejście, nie nakręcanie się, że będzie gorzej, że za 10lat nie będę chodził, że wózek itp itd. A nie ukrywam, że miałem taki okres, szczególnie na początku tego roku. Czuję i wiem, że mam to wszystko pod kontrolą- byle nie odpuszczać mobilizacji, ruchu i nie przesadzać z ciężarami, szczególnie przy plecach i nogach.

Uff, się rozpisałem, miała być wpiska z dzisiejszej klatki, ale już czasu mi w pracy nie starczy Mimo, że nie lubię wracać do tego wszystkiego, to jest to też swego rodzaju terapia, przebudzenie się na chwilę. Sam sobie pokazuję, że jednak coś osiągnąłem w drodze do lepszego funkcjonowania, że warto i nie można się poddawać. Że trzeba myśleć pozytywnie, nawet jak jest chuyowo. Mam nadzieję, Tomasz, że coś Ci to pomoże
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2590 Napisanych postów 5123 Wiek 37 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 78390
Dziękuję Ci Za rozbudowaną odpowiedź!
Trzymam kciuki za Ciebie! Też mam pracę siedzącą teraz i to się czuje, jednak mnie operacja du zo pomogła i nie żałuję.
Mnie dysk wypadł na 17 mm, drugi i trzeci na 6 i 5 mm, do tego wada postawy.
Trudno, trzeba żyć dalej i trenować

Będę czytał dziennik bo masz podobny problem.i świetna sylwetkę.
Pozdrawiam!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2353 Napisanych postów 5762 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 217563
Dziękuję za miłe słowa!
17mm nie brzmi dobrze, nie dziwię się, że zdecydowałeś się na operację...
Patrzę na Twój stary temat- szacun za tę przemianę!


Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2018-08-05 19:14:03
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2353 Napisanych postów 5762 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 217563

MASA- WSTĘP
Tydzień 4
5.08.2018 - DT nr 1(część 1/2)

Jak sobie założyłem, tak zrobiłem- pobudka o 6, by o 8 przed pracą pójść na trening Plus taki, że wstawałem razem z Asią, która szła do pracy na 7.


Po treningu pokusiłem się na frytki z budki obok centrum handlowego, bdb i dostałem rabat

Dalej miałem już zwykłą kaszę do kuraka i kiszonych, a po powrocie do domu czawajnica


Po staremu, ale pochwalę się paką z SFD

Od razu wypróbowałem nowe smaki galaretek- jak zwykle zayebiste Jedynie średnio podchodzi mi ta proteinowa, malina-biała czeko, tzn smaczna, ale dość płytki ten smak



KLATKA

Komentarz:
Pokusiłem się o zbyt duży ciężar na skosie, a trzeba wspomnieć o zakwaszonych barkach i tricach jeszcze po czwartku- trening w domu to jednak hardkor 35kg poszło tylko 4x, ale też źle zarzuciłem i zjechałem dupą z ławki praktycznie. Też nie "moja" siłownia od klatki No dobra! Dość tego tłumaczenia, jestem słaby W dalszych seriach złapałem za 30, 28 i 26kg i poszło całkiem ok. Na sztandze też już z deka zmęczony, ale nie było tragedii. Tu zrobiłem drop. Dalej hamer, ale nie ten półwolny co ostatnio, bo słabo i wszedł, ale taki zwykły ze stosem. No i weszło bdb- w serii łączonej z pec flyem, też nieco innym niż ostatnio. Oparcie w lekkim skosie, przez co z automatu czuć "podcięcie" klatki. Tu poszedłem na maks i zrobiłem do tego 2 dropy. Klatkę serio spompowało, choć początek nie był obiecujący. To skłania mnie do przemyśleń, czy faktycznie jest sens brnąć w regres i znów katować się w pierwszym ćwiczeniu, by potem zostać z ostatkiem sił na 2-3 kolejne Fakt, że już w pierwszej roboczej serii jestem w stanie wrzucić ciut więcej, niż w ostatniej przy typowym progresie, ale czy to "ciut" ma jakieś znaczenie biorąc pod uwagę utratę większości powera już w 1 ćwiczeniu...?
Czasu starczyło jeszcze na mobilizacje i 18min cardio (które po otwarciu stoiska w pracy od razu podbiłem 30min spacerem ).


Foty z bieżni

--------------------------------------

Dziś plecy, zaraz na nie lecę, na "lekki old school"- tak będę tu nazywał tę przybasenową siłkę w Skawinie Nazywa się Power House w sumie


Wykonałem pomiary i lekko w górę- w końcu, ale szczegóły jutro
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2353 Napisanych postów 5762 Wiek 36 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 217563

MASA- WSTĘP
Tydzień 4
6.08.2018 - DT nr 1(część 2/2)

Pobudka wczesna, ale znów coś mnie spowalniało w wybraniu się na siłkę. Problemy w pracy, telefony od zmiennika w sprawie inwentaryzacji też nie pomagały... Ale ustawiłem się z Michałem na old schoolu w Skawinie, na plecy, a ostatnio zrobiłem tam ich mega trening- jak było dziś?

Pomiary:
Względem ostatniego tygodnia:
pas/talia +0,5cm
biceps +0,3cm
waga +1,5kg
Zaczyna nabijać, co również widać na fotach i filmiku


W diecie i cardio na razie bez zmian- reagujemy z Marianem co 2 tygodnie


Po treningu naleśniki z dżemem- dawno nie było i przyznam, że przeleciały przeze mnie jak woda

Dalej kurak, makaron i pesto- też rzadko ostatnio jadam:

A na kolację czawajnica, ale po tuningu- z kurkami i kabanosem!




Po staremu- po treningu Michał poczęstował mnie bardzo smacznym pomarańczowym bcaa


PLECY

Komentarz:
Przy rozgrzewce i mobilizacjach byłem myślami w pracy i inwentaryzacji, ale na szczęście szybko brzdękanie żeliwnych talerzy na Power House doprowadził mnie do porządku Szybko przygotowałem moje miejsce do wiosłowania (skośna ławka, a pod nią sztanga) i zaczął się mega zayebisty trening! Michał robił klatkę z plecami, w superseriach- szacun dla niego, szło mu na prawdę sprawnie! Wiosło skończone na 90kg, więc 5kg dołożone od ostatniego razu! Muszę troszkę zwolnić, ale poniosło mnie, choć muszę znów regularnie zacząć progresować z ciężarem, zastałem się na tej redu Podciąganie całkiem OK- dobite w 2óch seriach na fajnym hamerku. Dalej zastępstwo za high rowa, odkrycie roku, czyli przyciąganie drążka w neutralu do klatki, w oparciu o skośną ławkę przodem do wyciągu (skomplikowane ). Wchodzi bajecznie, a jeszcze w serii łączonej z 'narciarzem'! Aż dołożyłem talerz na stos

Na koniec RDL, dołożyłem 10kg, ogromny zapas, ale powooooli, spoookooojnie... Pewnie śmieszą Was paski przy 70kg- mnie też, ale niestety, muszę przyzwyczaić chwyt do tego ruchu, a nie mam zamiaru myśleć czy się luzuje czy nie, jak mam pełne skupienie na plecach Mobilizacje i do domu! Sprawdźcie film, wyszedł nieźle!



Parę capsów na zachętę


Jutro barki z łapami- też na tej siłce!


Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2018-08-07 19:26:51
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
prz1993 Zawodnik IFBB
Ekspert
Szacuny 21550 Napisanych postów 30785 Wiek 30 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 870449
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Masa mięśni brzucha - ćwiczenia

Następny temat

Trening brzucha-- problem z ksztaltem

WHEY premium