Marian, ale że tak na poważnie podchodzą i po gratulacjach mówią: "eee no teraz to chyba już pracować nie musisz?"
Rion, dzięki! Będę starał się utrzymać poziom- teraz troszkę werwa mniejsza niż w wakacyjne słoneczne dni, mniej wyjazdów i mnie wrażeń do opisywania, ale będzie spoko Ustawka u Mariana, być może otwarcia sklepów SFD. Jesienią Platz ma być znów w Europie więc...hu nołs, hu nołs
Balboa, witaj Dokładnie tak, ja robię swoje i to mnie naprawdę jara Inni niech sobie mówią, na chwilę wytrącą z toru i tyle...
-------------------------------------------------
MASA
Tydzień 12
1.10.2018 - DT 2
Wstałem już o 6 z budzikiem żony, ale doleżałem sobie do 6:45. Jakieś tam słońce przebijało się przez rolety, więc nawet spoko poranek, choć zimno strasznie. Lubię zasypiać jak w mieszkaniu jest chłód, ale niestety z rana to bardzo nieprzyjemne Ogólnie po śniadaniu coś mnie wzięło znów spanie, a jeszcze zdenerwowałem się sytuacją z pracy i paroma telefonami. Zanim więc zabrałem się za poranną rutynę, tj kawę, dziennik i oglądanie koksów, położyłem się przed TV i oglądałem coś o starożytnych cywilizacjach i odkryciach, co jest bardzo zgubne bo nieraz kończy się to maratonem z takimi dokumentami, lubię to Ale jako, że Asia z pracy miała być już przed 15, koło 18 mieliśmy lecieć na burgery, to wolałem spiąć dupę by wyrobić się o godnej porze i przygotować jeszcze jakiś obiad i posprzątać. Ot, życie męża
Pomiary:
Kurva, znów zapomniałem zgrać foty z aparatu, ale powiem, że nie różni się niczym od ostatnich (wciąż skosy mają swoje skosy, widać jakieś gruzła i żyłki na brzuchu, itp). Co najlepsze, donoszę poniżej:
-waga: +2kg
-pas/talia: +1cm
-biceps:+0,5cm
Więc ruszyło, w końcu jakieś bum Skok wagi w większości spowodowany raczej przypadkiem, ostatnio ważyłem się z rana po dobrej kupie, ale i tak cieszy! Teraz trzeba zacząć już baczniej uważać co się je
Wobec powyższego, w diecie bez zmian, cardio bez zmian.
Potreningowe naleśniory z dżemem truskawkowym:
Długo długo nic, aż nagle...
Podgórski Salon Degustacyjny, po reaktywacji- w sumie nic się nie zmieniło, poza tym, że lokal znów powrócił do serwowania burgerów. Pierwsze wizyty oferowali OGROMNE burgery i frytki w koszyku chyba dla 4 osób, potem zmienili się w typową jadłodajnię z makaronami aż wreszcie zamknęli. Zmienił się właściciel i reklamował huczny powrót do korzeni. Czy aby na pewno? Nie do końca, ale nie jest to wada! Burger bowiem pysznym inny niż wszystkie typowe- wybraliśmy z pesto bazyliowym, rukolą, cheddarem i suszonymi pomidorami- bdb kompozycja. Bułka robiona na miejscu, chrupiąca i nie rozpadająca się po 3 gryzach. Frytek porcja zacna, dla mnie oczywiście mało i dojadłem z wiaderka Asi Ale, myślę, że zestaw do zażegnania głodu wystarczająco obszerny, polecam
Potem skoczyliśmy na kawę do kawiarni, do której po raz pierwszy zabrałem Asie- w sumie ciekawie wyszło bo przecież już miesiąc minął od ślubu, ale to leci...
W domu byliśmy dość późno, nie chciało mi się cudować w kuchni, tym bardziej, że założyłem iż burger z frytami wyczerpał mi dzisiejszą dozę tłuszczy. Ugotowałem 50g makaronu i dojadłem 50g wafli z kurakiem.
Po staremu.
PLECY
Komentarz:
Na zmianę pogody i chyba z przeciążenia czuję bardziej plecy. Teraz może być taki okres, bo długo było niemal bez bólu. Poza tym dokładam w siadach, RDLu, coś za coś... trzeba iść do przodu, nie będę się za bardzo cackał ze sobą Na plecy ustawiłem się z Michałkiem, na sieciowym Old Schoolu. On ładował nogi, więc też potrzebował mojego dopingu. Ja zacząłem od podciągania, w pierwszej serii bez obciążenia, rozgrzewkowe 15x.
Potem podczepiłem 10, 15, aż wreszcie 20kg:
Szło bardzo dobrze, w ostatniej serii Michał pomógł zrobić mi jeszcze kilka powtórzeń. Pompa zacna! Dalej wiosłowanie- rozgrzewka z samym gryfem i 40kg. Postanowiłem nic nie dokładać, a doskonalić ruch, tudzież starać się bardziej pochylać bez uszczerbku na prostych plecach. W ostatniej serii dorzuciłem jednak 2kg, tak żeby było
Jako 3cie wyciąg w neutralu sprzed klatki, znakomita praca najszerszych i obłych, w sumie całej góry pleców. Dość dobrze mi to idzie więc za niedługo nie będzie jak dołożyć na stos
Najwyżej połączę go z przeciwległym dolnym uchwytem jakimś łańcuchem, ale będą jaja
Na koniec RDL, dość lekko w sumie poszło, ale czuć zmęczenie i lekki dyskomfort w krzyżu. Dorzuciłem 5kg. Panuję nad prostym grzbietem i nie ma mowy by mnie "złamało", ale czuć tam obciążenie. Cóż, może tak ma być
Na koniec obszerne mobilizacje i rolowanie oraz 25min cardio.
Dziś robota, niestety infekcja chyba wraca, bo czuję ból na szyi przy węzłach i katar na nowo. Ale nie daję się, jutro barki z łapami
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Czawaj__Dare_to_Dream-t1122605.html Dziennik / Blog, zapraszam!