Szacuny
2353
Napisanych postów
5762
Wiek
36 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
217563
Przemek, dzięki! Nie będę nudny i znów chwalił Twoich nóg...ale...no masakra
Kwachor, cieszę się, że Ci się podobało! Byłeś tam z nami, bo mogę nie kojarzyć Restauracja to Pini Grill & Delikatesy
Damian, dziękuję bardzo! Ja nawet nie przybiłem z Tobą piony konkretniej, bo nie wiedziałem, że Ty to Ty...wstyd Mocna i nabita sylwetka- taka masa to mnie się marzy... Nogi bardzo duże i pękate
Tobiasz, ulańcu, też czekam na Ośw! Może tam będzie troszkę kameralniej, to coś więcej poszalejemy na siłce i przy żarciu
Lucyna, dziękuję bardzo!
Dominik, nie jestem aż tak zły jak widzisz Mam parę zwichrowań i upośledzeń, ale Ty np jesteś z Międzylesia!
Kamil, dzięki! Ah, jakbyś tak kiedyś i Ty do nas wpadł... Chłopaki naprawdę imponujące sylwety- wielu mnie zaskoczyło, a najbardziej chyba Grzesiek, bo tutaj te foty wrzuca, widać, że progresuje, ale na żywca to jest x10! Mógłbym pisać o każdym, ale czasu nie starczy- osobiście czułem się wspaniale w ich towarzystwie, choć wiele mi brakuje, a słysząc komplementy, od Przemka, Damiana, Tobiasza- to aż mi głupio
Raz jeszcze wielkie dzięki Panie i Panowie!
-------------------------------------------
Ja dziś już czuję się lepiej, odespałem, nawet nie wiem kiedy zasnąłem i nawet nie obudziłem się między 2 a 4 jak to zawsze się dzieje! Niestety robota...
Dzisiaj opiszę Wam niedzielny dzień, bo był wcale niegorszy od sobotniego (a się nie zapowiadał po nocy)- mam trochę materiałów i zmontowałem filmik jak ćwiczymy z Dominem i Bananem
Szacuny
900
Napisanych postów
2260
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
174905
Fakt, jestem z Łodzi - ale na dłuższy weekend byłem w rodzinnym domu ;) - pytałem dlatego, że już parę razy stołowałem się w manu, ale tej restauracji nie widziałem :D Dzieki!
Szacuny
2353
Napisanych postów
5762
Wiek
36 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
217563
Ciężko w sumie dostrzec, bo litery na murze są bardzo wąskie i ściśle złożone, ginie to w gąszczu szyldów Obok Sfinksa jest, jak stoisz od strony diabelskiego młyna, to do końca i na prawo
Szacuny
3202
Napisanych postów
5126
Wiek
37 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
119909
Mega relacja, zresztą innej się nie spodziewałem. Dzięki za dobre slowo i spotkanie. Twoja forma naprawdę mega fajna, proporcje, jakość uniesienia. Domino widzę że też plegar siedzi.... A floor Press mega ćwiczenie. Do następnego
Szacuny
11397
Napisanych postów
72680
Wiek
37 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
958534
co ja tu będę pisał, jak moje zdanie znasz właśnie dla takich osób jak Ty będę starał się robić te spotkania (nie tylko w Łodzi) ale też w innych rejonach, aby móc się spotkać chociaż na te kilka godzin, potrenować, czy zamienić parę zdań, na co dzień 'widzimy się' tutaj na forum , więc bardzo fajnie jest chociaż co te parę miesięcy lub dłużej spotkać się na żywo
Szacuny
2353
Napisanych postów
5762
Wiek
36 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
217563
Konrad, dzięki wielkie
Grzesiek, postęp wielki, na żywo wręcz przytłaczający- szczególne wrażenie robi na mnie poza najszersze przodem, klatka, obręcz barkowa, mięśnie zębate- idealnie się to składa! Również dziękuję za dobre słowo
Kuba, dzięki- to tak jak i ja Tobie o organizacji tego wszystkiego i dbania by było jak najlepiej Dla mnie taka ustawka to taki magiczny termin do wyczekiwania, jak dla zawodnika zawody
Rion, dzięki, wpadnijże Ty w końcu do nas na jakąś ustawkę
----------------------------------
MASA Tydzień 16
4.11.2018 - DT 4 czyli dzień pt: TRENING KTÓREGO MIAŁO NIE BYĆ Wracamy do typowych wpisek, przy nietypowym i wyjątkowym treningu!
Więc po sobotniej ustawce, nocowaliśmy z Dominem u Łukasza. Nie byłem jakoś bardzo wymęczony, ale poszliśmy spać koło 24, żeby chwilę pospać i móc wstać koło 5, by o 7 zacząć już trening. Fajnie się mówi Niestety, nie mogłem zupełnie spać... łóżko było bardzo wygodne, plecy nic nie bolały, a jednak. Osobiście mieszkam na uboczu, a tu słyszałem co chwilę auta z drogi. Potem Domino zaczął chrapać Rzucałem się z boku na bok i wreszcie o godzinie 3 wstałem zły i stwierdziłem, że nie ma mowy żebym za 4h zrobił jakieś nogi... Nawet sprawdziłem czy nie jedzie jeszcze wcześniej jakiś pociąg, żeby od razu pojechać do domu Nie jechał, więc wróciłem do łóżka i tak leżałem. Prawdopodobnie zasnąłem na jakąś godzinkę, bo jednak o 4:40 obudził mnie budzik. Zerwałem się na równe nogi i mówię do Dominika, że nie widzę tego treningu. On mówi, to weź idź spać, kimniesz się może do 9 i pojedziesz o 11 do domu. Osobiście chyba nie do końca dopuszczałem do siebie myśl, że odwołuję trening Dlatego też nie przytaknąłem mu tu stanowczo. A on chyba to wyczuł i odparł coś w stylu: weź nie pie*dol, robimy nogi! I tak to się zaczęło.
Moje typowe śniadanie, czyli owsiane z wheyem- tu wygląda jak wymioty, które potem po treningu prawie się pojawiły Ale bdb, whey od Łukasza, creme brulee
Prowiant przygotowany dzień wcześniej- naleśniki z dżemem truskawkowym Także na talerzu Domina!
Po powrocie do domu zjadłem kuraka z makaronem i pesto, w pociągu przekąsiłem yambama.
Wieczorem czawajnica:
A całkiem na kolację takie 2 zapiekaneczki
Nie miałem swoich supli, ale załadowałem jakiegoś shota kupionego w recepcji, z kofą, betą i aakg i do tego dokończyłem shota Pump z AN.
NOGI Komentarz:
Pożegnaliśmy się z Łukaszem bardzo mu dziękując i ubolewając, że nie da rady z nami iść i wyszliśmy na zimną łódzką ulicę:
Siłownia była 2min drogi od jego domu, ale oczywiście nadłożyliśmy trasy źle skręcając. Ja serio nadal byłem mega sceptyczny co do treningu... poza tym gdzie kawa przedtreningowa?! Mieliśmy zrobić u Łukasza, ale stwierdziłem, że wychodzimy i niech sobie pośpią z żoną spokojnie, nie będziemy się już tłukli Z kolei nie chcieliśmy uderzać na jakąś kawiarnię, poza tym wszystko zamknięte, bo szkoda było czasu. No to jesteśmy na siłce, odbieramy darmowe wejściówki i schodami wyjeżdżamy na górę. Siłka na 1 rzut oka fajna, duża, bardzo jasno. W szatni wypijam shota i nadal marudzę, jak nie ja. Zjeżdżamy schodami na dół, na strefę eleiko i hamer strenght i naszym oczom ukazuje się ktoś, o kim nawet zapomniałem, że obiecał być!!! Banan! Teraz wyobraźcie sobie taki widok! Muszę Wam to szczegółowo opisać, ale tak było! Jedziecie na dół ruchomymi schodami i na górę, niczym wynoszony ku niebiosom, jedzie Kuba, z filiżanką kawy (Z KAWĄ!) w rękach! To było jak jakieś objawienie. 5 tajemnica fatimska czy coś Nie wiedziałem co mnie bardziej cieszy- czy on, czy kawa Mówi, że kupił ją na recepcji i musi wypić bo też ledwo żyje. No to czerwona lampka u mnie w głowie- mówię do Domina- kupujemy i wypijemy z nim! Dla niezorientowanych- jakieś 2 zdania temu, już przestałem być zmęczony i nabrałem ochoty na trening
Po kawie Kuba poszedł się przebrać, a my rozpoczęliśmy mobilizacje tuż obok squat racków. Nagle zrobiło się żywo, treningowo- wymieniliśmy nasze plany na siady, Dominik pod 170x6, a ja swoje cardio, jak to on powiedział, czyli planowo 105x10. A warto dodać, że ostatnio nie mogłem przeskoczyć tego 105x5! A dziś? Nie wyspany? Challenge accepted!
Przyglądam się technice towarzysza- siada szerzej niż wspominał, ale bardzo ładnie, idealnie. Kuba bardzo chciał powalczyć z nami na siadach, ale rozsądek na szczęście wygrał (problem z więzadłami rzepki). Swój trening rozpoczął od wypychania na prasie/wahadle, nie wiem jak to nazwać, ale macie na filmiku- tak, bo jest filmik z całego zajścia. Łapcie go już, ale czytajcie dalej relację
Postanowiłem zrobić swoją typową rampę i dobrze dogrzać uda- szło bardzo sprawnie- 40, 60, 70, 80, 90 i kolej na 105
Domino walnął chyba te 170, albo ciut mniej, na 7x! Za chwilę dobił 120 na 15x! Szacun, to naprawdę sporo i fajnie było obserwować sprężynujący gryf!
Asekurował Kuba, więc tym fajniej- widzieliście zresztą jego nogi W ogóle tak zayebiście, że wpadł do nas! Jemu i Dominikowi zawdzięczam naprawdę udany leg day! A przecież zupełnie się nie zapowiadał! Dominikowi dlatego, że tak mnie dopingował, że ze 105 na 10x zrobiło się nawet 11! Kosmos! Po przysiadach, jako, że nie było tam typowej hack maszyny, postanowiliśmy wypróbować safety bar- prawie lekkie "ułatwienie" na kolejne serie siadów. Dla odmiany postanowiłem stanąć szeroko, a Dominik wykonał cyclist squat z nogami wąsko. Bardzo fajna zabaweczka ten gryf! Kuba wykonał prostowanie na hamerze, gdzie każda noga pracuje oddzielnie, potem uginanie nóg w staniu i na końcu mc na jednej nodze, czy jak to się tam zwie Nam te siady trochę zeszły, ale jeszcze poszliśmy na maszyny- ja by wykonać mordercze prostowanie w stylu Platza w superseriach z uginaniem siedząc. Dominik wypychał na maszynie i zrobił kilka serii uginań i prostowań. Kuba w tym czasie zajął się barkami i bicepsem Pompę miał dobrą, w zasadzie na całym ciele, co możecie zobaczyć na filmiku Nie wspomniałem, ale w trakcie siadów na safety barze, miałem straszną ochotę się zerzygać... nie wiem czy to zmęczenie, czy wywrócony żołądek po wysiłku, ale tak było. Na szczęście wytrzymałem No to jeszcze pamiątkowe fotki na koniec!
Zrobiłem mobilizacje, Banan poszedł do domu, zjedliśmy naleśniki i poszliśmy na kawę do galerii nieopodal. Wkrótce przyszedł czas się pożegnać i udać na dworzec. Domino znów mnie zawiózł, za co bardzo mu dziękuję- to spore ułatwienie!
W drodze powrotnej myślałem, że umrę, byłem już tak wyebany, ale mega szczęśliwy, usatysfakcjonowany Pociąg też nie był aż tak pełny jak się obawiałem
W domu już raczej leżenie i jedzenie- apetyt x10.