Ronie, obecnie priorytetowo traktuję klatkę. Tzn stricte priorytetowo działania na nią nie mam- ćwiczę ją raz w tygodniu, ale jako pierwszą i nie ukrywam, że nigdy jej nie odpuszczam najmocniejszego treningu
Kiedyś traktowałem ją 2x w tyg, raz wolne ciężary + mało powt, 2gi raz hamery i więcej powt. Niestety siła spadała zamiast rosnąć, to było dla niej raczej za dużo.
Rion, ja też nie jestem jakimś super miłośnikiem, tym bardziej, że żarcie z maka jest wg mnie za słodkie, ale od czasu do czasu, na złamanie nut smakowych
Kamil, tak, muszę nadrabiać dzienniki, zaraz wstąpię do Ciebie
Co do pleców- w ostatnim czasie obok zwątpienia, spowodowanego tą kolejną dolegliwością ze stawem krzyżowo-biodrowym, jestem dobrej myśli co do powrotu do starych dobrych ćwiczeń, typu MC czy ciężkie wiosło sztangą. Na tę chwilę dyskopatia nie daje absolutnie żadnych objawów, zacząłem też wykonywać ruchy skrętne, pogłębiać skłony (także te ze skrętem!) i fizjo uważa, że za jakiś czas stopniowo będę mógł wrócić do tych bojów. Spokojnie więc czekam, choćby ten postęp miałby się dokonać i za rok, dwa. Teraz satysfakcjonowało by mnie odpuszczenie dyskomfortu ze strony krzyża, a tu niestety jest w kratkę...coś za coś, za to dyskopatia nie wkurza
Apokalipsa, powoli do przodu to jakoś idzie. Obecnie modle się bardziej o zdrowie niż o masę... Pozowanie jest jakie jest, nie mam scenicznego obycia i doświadczenia, więc obok zawodników wypada to tak samo, jak i moje masowo-sylwetkowe braki
Bardziej to takie luźne podejście do napięcia się, mając w głowie parę póz z golden ery
------------------------------------------
24.11.2017 - DT
Przyjemny początek dnia, power i motywacja obecne. Przy okazji trening z kumplem na fajnej siłowni więc
Standard, do jednego z posiłków mały gratis
Przed treningiem dopiłem shota AN.
NOGI
Komentarz:
Jak to zawsze przy nogach, power i walka. W ostatnim czasie jednak bez szaleństw, jak wiecie. Dziś fronty i nie rozdrabniając się- dawno nie robiłem tylu powt z takim ciężarem, a najlepsze, że bez jakiegoś wysiłku! Plecy i krzyż bez żadnego dyskomfortu, cała siła z nóg, tułów pionowo, no bajka. Dalej hacki, tez super, choć już ciężko, wrzuciłem +5kg. Prostowanie do pieczenia, ostatnia seria ze słynnymi "baby reps" Platza
Kolej na 2ki, żuraw wywalony, ale zastąpiony uginaniami stojąc. Bdb czucie, pieczenie mocne. Krzyża wciąż nie czułem, do momentu, gdy nie zająłem miejsca na maszynie do uginań siedząc...niestety, to kolejne ćwiczenie do wyyebki. Ewidentnie powoduje napięcia w newralgicznym miejscu. Na koniec łydki, dość duży ciężar w ost serii na fajnej maszynce, do wspięć w staniu. Na koniec krótkie cardio i mobilizacje. Ogólnie trening i satysfakcja po nim bombowa.
------------------------------------
W
niedzielę deklarowałem przyjazd na ustawkę i ogromnie cieszyłem się z tego powodu. Tym bardziej, że nawet narzeczona chciała ze mną jechać i Was poznać
Niestety, parę rzeczy złożyło się na to, że odpuściłem... W sobotę w pracy dowiedziałem się bardzo nieciekawych rzeczy- przez ostatnie 3 lata, jak tam pracuję, powielałem ten sam błąd w dokumentacji. Nieświadomie, ale jednak i nikt mnie nawet nie upomniał- widać jak księgowa i centrala sprawdza własnie dokumenty... Niemniej jednak wina jest moja, sam zawiadomiłem szefa o niedociągnięciu i czeka mnie mozolne i czasochłonne odkręcanie tego burdelu. Jutro okaże się dokładnie co i jak. Nie spałem przez to pół nocy, potwornie bolał mnie łeb, przy okazji plecy i kiedy o 6:00 zadzwonił budzik, stwierdziłem, że nie ma szans... Z łóżka zwlekłem się koło 11. Było mi żal, że nie mogę z Wami tam być, ale niestety, siła wyższa
Szczególnie przepraszam
Banana, widziałem było Was sporo, na pewno świetna organizacja jak zwykle
Next time... Gorszy okres przypieczętował się brakiem mojej obecności.
Z lepszych informacji:
A zaraz lecę na klatę+plecy. Dziś krzyż ok, wczoraj kiepsko.
Pozdro